janlew napisał/a:
Dobra dobra, bramę obok na żydowskim cmentarzu jest zawsze cisza i pustka. Jeździsz dwa tygodnie później, bo się wstydzisz że cie ktoś tam zobaczy. Twoi rodzice też się wstydzili to przebierali cię za świra i wysyłali żebrać o cukierki.
PS. Tak tak, chrzest i koronacja Polski zła i fee. Wcześniej mogły parchy wpadać do Polski i porywać słowiańskie kobiety i dzieci, i przehandlować je muslimom. A tu nagle rycerstwo, husaria i wpierdol na granicy.
Poczytaj sobie trochę o historii złotego wieku, kiedy to husaria siała rozpierdol w szeregach wroga. Wpadali Niemcy brali chłopów do woja, wpadali muzułmanie i porywali niewolnice, była husaria, rycerstwo tylko zanim się zjechali to po dziewczynach śladu nie było, bo te już ssały muzułmańskie pałki w haremach. Nie wpadali głęboko tylko do pogranicznych wiosek, tyle wystarczyło.
A co do pejsów. przemyśl chwilę co się działo w czasach tej uświęconej polskiej ziemi za czasów rycerstwa i husarii. Hiszpanie, Anglicy, etc. uganiali się po całym świecie za złotymi miastami i zwozili tonami skarby polane obficie krwią ludów prymitywniejszych. "Polska spichlerzem Europy" mówi Ci to coś? No więc za nasze zboże wspomniani mordercy płacili złotem zwiezionym z całego globu, tego do nas trafiło takie w chujom, że podejrzewam, że większość światowego złota było w pewnym momencie na terenach RP. Wspomniana szlachta robiła za nie legendarne balangi czy wjeżdżali do Neapolu sypiąc dla kaprysu złote monety biedocie (fakt historyczny). Karczmy, dostawy, alkohol i inne kaprysy ktoś musiał organizować. Szlachta? Nie pracuje! Pachoły? Niby za co? I tu wkroczyli żydzi. Zjechali tu (mniej lub bardziej dobrowolnie) otworzyli geszefty i to co szlachta przepijała trafiało do nich. Wszystkie skarby, za którymi ganiali konkwistadorzy całej Europy w żydowską kieszeń. Wydymali świat koncertowo. My się uczyć od nich powinniśmy a nie szkalować. Jedno jak się potrafią bogacić, drugie jak trzymają się razem. Jeśli żyd prowadzi wulkanizację to nie ma chuja we wsi żeby jakikolwiek żyd w całym mieście poszedł do konkurencji, kasa zawsze zostaje w rodzinie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego w praktyce...