Wysłany:
2015-08-02, 23:01
, ID:
4123480
2
Zgłoś
Wkurwiające, sytuacja z wczoraj (sobota)
Pompuje opony w samochodzie na stacji.
Nagle słyszę krzyk kobiety, widzę, kładzie się z rowerem na ścieżce rowerowej i krzyczy coś tam i zaczyna płakać.
Mąż/partner zeskakuje z roweru i biegnie z powrotem skąd jechali, zamieszanie, podchodzi bliżej, krzaki zasłaniały widok.
Co widzę? Dziecko leży na poboczu, samochód kawałek dalej stał, co się okazało?
Rodzice mieli wyjebane, jechali z przodu, a za nimi syneczek rowerem (8-11 lat), w pewnym momencie zjechał ze ścieżki rowerowej, przejechał przez pas zieleni i wjebał się pod samochód, nic się nie stało poważnego, poobijany, ale takich sytuacji nie powinno być.
Nie mam fotek, ani filmiku, mój telefon przeżył wiele upadków i nie nadaje się.