Wysłany:
2017-08-11, 8:48
, ID:
5000896
50
Zgłoś
Przypomniało mi to akcję za dzieciaka gdzie pojechałem z kumplem i jego rodzicami na mazury.
Był tam taki kierownik który lubił sobie popić. No i taki wesoły był i w ogóle słonko grzało a wiatr wiał.
Pewnego dnia rodzice kumpla zrobili ognisko. Wiecie kartofelki z żaru, kiełbaska i oranżada - ta prawdziwa polska co w składzie jest woda, cukier i farba olejna.
No i tak jemy sobie te kiełbaski z kartoflami i polskim trunkiem gdzieś do 22giej - a w naszym wieku 22 to jak 3 w nocy bo chodziło się spać po dobranocce zwykle.
No i w końcu idziemy w kimono. Spać nie mogłem i ok północy idę się wysrać w las bo mnie ciśnie.
No i kucam a tu muka. No kurwa kloc nie chce startować.
Pomyślałem, że może jak coś zaśpiewam to się rozluźnię. Jak pomyślałem, tak zrobiłem.
Śpiewam sobie 'hej sokoły' ale dalej kloc nie chce wyjść. Zmieniam repertuar na coś z budki suflera no i w końcu krecik wystawia główkę.
Po ok 10min śpiewania w końcu air force one wylądował. No ale pojawił się problem. Nie ma srajtaśmy. Zacząłem używać ostatnich komórek mózgowych na to jak się podetrzeć. Ciemno w chuj. Ryzykowna sprawa łapać pierwsze lepsze coś pod ręką. Co by tu zrobić?
Nagle słyszę jak sąsiedzi z kempingu odpalają coco jambo.
Nie minęło 5 sekund i znów zaczynam srać. Myślę sobie, że kurwa może to i lepiej bo drugi raz nie będę zapierdalać srać i szukać znów czegoś do podtarcia dupy.
No ale jak skończyłem srać to znów dylemat czym się podetrzeć. Nagle patrzę, że w przyczepie kempingowej sąsiadów babka się rozbiera. To był pierwszy raz kiedy zobaczyłem gołego cyca kogoś poza moją matką. Potem gość się zaczął rozbierać. Miał zacnego penisa.
Zaczęli się dotykać. Miałem wtedy 10 lat więc nie rozumiałem za bardzo co robią. Ale siusiak mi stanął jak na to patrzyłem. Zacząłem się dotykać i nagle ich nastoletnia córka wyszła i zapytała co robię ze swoim fiutem. Powiedziałem, że nie wiem. Ona się uśmiechnęła i wzięła go do ręki mówiąc, że nie wolno tego robić samemu bo się oślepnie.
To była cudowna noc.
No a jak wróciliśmy to kilkanaście lat później miałem na drodze taką samą sytuację jak na filmiku.