Wysłany:
2011-09-24, 0:01
, ID:
800498
5
Zgłoś
Kidyś łu nos stary Heniu kupił syneckowi Tomeckowi malucha. Co to była za maszyno. Nikt na Podhalu lepszej nie mioł. Dziewuszki sie ino oglondały za nim, jak śmigoł po drogach. Tomecek chłopacek pracowity, ino głupi. Zmienił łopony na jakie inne i nie psykrencił dobrze. Jak w zakrent wjechoł to mu koło łodpadło i zaceło się tocyć w dół góry. A w dolinie mój syn pasł nase łowiecki. Koło leciało prosto no niego, ale w łostatniej chwili łodskocył. Mówił ze ledwo co mu sie łudało bo koło jakby pzes samego satana sterowane skrenciło w jego stronę. Dzięki Mariji nic się mu nie stało. Ino łowce jedną mi koło rozjechało. Ale nic nie skodzi bo łowca corna była, a mleka nie dowoła, a wełny nikt cornej nie chioł.