no tak dobrze opłacani obrońcy kó*waraju polaczkowo, jak zwykle widzą słomkę u kogoś pod nogami, nie widząc kłody w swoim oku...
jeszcze jak mieszkałem w tym gównoraju, w moim miasteczku 25 000 mieszkańców, a właściwie mieszańców, bo część pochodziła z zabitych dechami wioch, młoda kobieta, wpadła w kłopoty, z których nie umiała się wywinąć, a nie potrafiła opowiedzieć o tym, czy poprosić o pomoc. usadziła trójkę swoich małych (3; 4; 6 lat) dzieci w kuchni, otworzywszy gaz na całość, zamknęła kuchnię, a sama podcięła sobie żyły i wyskoczyła z trzeciego (wysokiego w starym budownictwie} piętra. stało się to o godz. 18 sporo ludzi na placu, karetka przyjechała, aby stwierdzić zgon. żaden mieszkaniec kamienicy nie wspomniał o dzieciach, policja otworzyła mieszkanie, oczywiście komisyjnie o godz. 10 rano. a wy mi pokazujecie takie gówno??? acha, bo to chiny, albo rosja. swoją drogą jestem za stary, aby wyjechać do chin, możecie popytać, wprawdzie nie wolno nikomu opisywać gdzie i co robi, ale w chinach pracuje już ok. 100 tys. polaczków. a to taki zły kraj, gdzie jedzą nietoperze... (i to jest polska wiocha).