Mi sie tam podobało Nie pierdolą się chłopaki w tańcu
[...] Swoją drogą tak to jest, kończy się sjesta i do pracy nie chce się wracać to pałą pomagają.
Jeśli traktuje się studia wyłącznie jako środek do zdobycia pracy... Nie wszyscy tak mają: wiedza czasem okazuje się większym skarbem niż pieniądze - jest ona bowiem monetą, za która kupić można więcej. Albo przynajmniej niektórzy mają takie przekonanie: co kto lubi.
jakby byla tam grupka ogarnietych osob(takich co by sie w polsce najprawdopodobniej kibolami nazwalo) to by tam panowie z policji polamani lezelii
Wiesz, gdyby to było przekonanie to bym się nim nie dzielił - ja mówie o praktyce. Polska pełna jest wszystko-nie-nieumiejących ludzi po studiach, którzy nie mogą się odnaleźć w realiach gospodarczych, biznesowych itp. Widzę to często na rekrutacjach. I potem sfrustrowani zapierdalają za 2000zł. I co, tytułem magistra zapłacą za bilet do kina, za dobry obiad itp?
Wiadomo, że jest kupa ogarniętych ludzi, studia nie mają tu nic do rzeczy. Poza hermetycznymi mafiami zawodowymi typu lekarze, prawnicy itp. Tu naprawdę trzeba zapierdalać, żeby się przygotować i mieć taką robotę
ale żeby za daleko nie uciekać od tego co napisałeś - tak jest, co kto lubi
Ja lubie zarabiać dobre siano i to robiąc to co sprawia mi ogromną frajdę udało mi się głównie dlatego, że poszedłem do pracy w wieku 18 lat.
Nie Bongman, nie mówie tutaj o pozowami dla fotografów amatorów w hipsterskim stroju, to po prostu moje hobby
Masz problem jeden - wszystko sprowadzasz do zarabiania pieniędzy. Trudno ci zrozumieć, że nie wszyscy tak mają. Więc: studia to nie praca. Nie chodzi w niej o zarobki, a o zaspokojenie ciekawości prowadzącej do wiedzy.
A ci, którzy studiują wyłącznie z myślą o przyszłym zawodzie, w istocie nie uczą się, a już pracują.