jest takie miejsce w okolicach mojego biura (właściwie megakompleksu biur) gdzie non stop wieje bardzo silny wiatr (taka trochę anomalia powiązana ze specyfiką alej Jerozolimskich i prawie pustą przestrzenią obok w okolicach dworca zachodniego). Jest lato, ostatnio cieplej niż w Maroku, pełno asystentek, sekretarek, młodszych specjalistek codziennie w miniówkach/spódniczkach tamtędy musi przejść żeby dojść do biura z autobusu. Jak ja tam lubię schodzić na fajeczkę