Końcówka mnie rozwala. Ogłoszenie że dowód znaleźli. Przyszła jakaś kobieta, przyciągnięta przez męża na Giełdę Motocyki (co by z kuchni w niedzielę chociaż wyszła) to jeszcze dowód zgubi idiotka.
A że idiotka to pewnie jej jeszcze ten numer dowodu podawali. Bo mogła nie uwierzyć że to jej.