George Carlin jest (jego śmierć nie wymazała tego co po sobie zostawił) dla mnie czymś w rodzaju guru. Brzmi to dosyć banalnie ale znając jego każdy odcinek specjalny na HBO i nie tylko można wyciągnąć wiele wniosków. Przede wszystkim jego humor był bardzo inteligentny i życiowy, ale forma dostosowana do publiczności - amerykan. Jest wielu dobrych stand-uperów ale w większości ich poziom jest bardzo banalny, sztuka dla sztuki, a Carlin doskonale żonglował tematami bo raz mówi o cipkowych pierdach (pussy farts) a chwilę później o problemach związanych z deficytem budżetowym. Należy też pamiętać że większość znanych dzisiaj stand-uperów wzorowała się lub zabrała za ten fach dzięki Georgowi Carlinowi i Richardowi Pryorowi. Najlepsze w jego występach była uniwersalność, tak wiele rzeczy która zdarza się i u nich jak i u nas, przynajmniej kilka razy w miesiącu jest coś co sprawia że przypomina mi się jakiś jego monolog. Jest tego zbyt wiele żeby nagle wymienić ale takie kilka:
George Carlin - A place for my stuff
George Carlin - Dealing With Homelessness
George Carlin - Kids & Parents
Bo czy nie jest prawdą że nasze otoczenie jest preparowane pod matki, dzieci? Jeden debil zrobi sobię krzywdę a stara złoży skargę to całą linię zabawek usuną, dziecko na hulajnodze? Musi mieć oczywiście kask. Albo czy nie czulibyśmy się dziwnie gdzieś poza domem na wycieczce tylko z ciuchami na dupie? Zawsze mamy coś własnego, telefon, szczoteczka czy tak jak proponował carlin jumbo size dildo
zip0 napisał/a:
Nienawidzę tego progejo proczarno protolerancyjno poprawnego pedała.
Carlin nigdy nie zajmował się czymś dlatego że inni to robili dlatego nie znajdziesz u niego występów o murzynach czy pedałach. O waginosceptykach mówił tylko przy temacie gejów w wojsku, a o czarnych w temacie golenia się na łyso. Szczerze lepiej to niż Chris Rock który całą swoją karierę w tej dziedzinie oparł na temacie rasizmu i różnicach pomiędzy czarnymi i białymi. Widać to po publiczności: u Rocka jakby przypływał wycieczkowiec z dżungli w asyście kilku białych kłusowników, a u Carlina byli wszyscy wymieszani czy to biały, czarny lub skośnooki. U Carlina był aplauz a u Rocka "hu hu hu hu" i machanie łapami - tutaj nie żartuje, na YT z fragmentów można zobaczyć że skandują jak szympansy.