Kilka dni temu szedłem z kolegą po lesie sprawdzając teren na zlot (ASG). Rzuciła nam sie w oczy rozkopana dziura. Gdy do niej podeszliśmy okazało się ze lezą obok niej ludzkie kości. W tutejszych lasach było sporo okopów podczas wojny i co jakiś czas zdarzają się kości niemców pozostawionych w okopach. Ktoś musiał znaleźć coś wykrywaczem metalu, rozkopać to i zabrac wartościowe rzeczy a reszte zostawić. Do tego zeby było ciekawiej były to kości dziecka, rozmiar buta 28 skórzane podeszwy więc przedwojenne. Było to blisko drogi i uznaliśmy z kolegą ze te szczątki nie mogą tak leżeć. Zadzwoniłem na policje i kazano czekać mi na wolny patrol. Gdy już przyjechali potwierdzili tylko że są to ludzie kości i zadzwonili do prokuratury. Ci z prokuratury porobili zdjęcia i pochowali wszystko do kopert (było tam dokładnie 6 kości). Mijała już około 4 godzina i dopiero przyjechał karawan(bus). W środku leciało jakieś techno/electro, wyszli z samochodu i spytali sie"macie towar?". Oczywiście chodzilo im o szczątki. Spakowali je i pojechali, tak wygląda typowa procedura w przypadku odnalezienia trupa z czasów wojny.