Wysłany:
2017-03-01, 21:39
, ID:
4863931
6
Zgłoś
No no no up'y, sadole, a zwłaszcza kuce... przypominam, że liberalizm gospodarczy i republikanizm to nie tylko odpowiedzialność za swoje życie i decyzje i walka o niezależność finansową na wolnym rynku, to też dziedziczenie i akumulacja kapitału z pokolenia na pokolenie. Osobiście uważam, że nie ma w tym dużo złego (w wielu przypadkach nic złego), ponieważ tak właśnie działa ten wolny rynek. Kapitał i nieruchomości są dziedziczone, dlatego są ludzie którzy mają na starcie o wiele łatwiej od innych, a sama kwestia "rozpieszczenia" to inny temat. Dziedziczność i łatwiejszy start dla pewnych szczęściarzy, to właśnie powód dla którego gospodarka ciągle rośnie w kapitalizmie. Rodzice mają bodziec do wytężonej pracy, bo ich praca nie pójdzie po ich śmierci na marne albo dla państwa, a dzieci nie zaczynają od zera. To w komunizmie chwali się równy start i ciężką pracę ponad wszystko, żeby każdy miał równie chujowo, ale przynajmniej sprawiedliwie.
Żeby nie było, wiem że ciężka praca ma ogromną wartość i buduje charakter, a życie w dostatku demobilizuje i rozpieszcza, ale jest ciut hipokryzji w pałaniu nienawiścią do rozpieszczonych bachorów i jednoczesnym agitowaniu za 100% wolnym kapitalistycznym rynkiem. Takie bachory to objaw bogacącego się społeczeństwa i konieczny element konsumpcyjnego rynku. Gdyby bogaci zawsze mieli doskonale pracowite dzieci, na świecie było 5 bogatych rodzin i 7 mld żebraków, a tak zawsze znajdzie się jakaś fajtłapa, która rozpierdoli ciężko zapracowany kapitał rodziców i podzieli się nim z innymi. Dlatego nie ma co zazdrościć i się wkurzać i mówić, że to niesprawiedliwe. Spełnienie i duma ze swoich osiągnięć ma o wiele większą wartość niż Xbox od mamy.