Nie wiem jak ktokolwiek może przyznawać się do słuchania disco polo, nawet w formie żartu, przecież to wstyd porównywalny do wystąpień księdza Natanka.
Wbrew pozorom, prócz młodych metaluchów, którzy jeszcze nie wyrośli z niemycia się i jedzenia kotów i starych oblanych potem i zarostem pod pachami większym niż broda gandalfa miłośników czarnej mszy, to disco-polo słucha prawdopodobnie co drugi polak, biorąc pod uwagę, popularność muzyki na różnych festynach, festiwalach (prócz brudstocku), na weselach, na dyskotekach, (nawet w klubach). Mam na myśli, że słucha, a nie że ma wszystkie płyty Zenka i Boysów.
A i jeszcze, co druga osoba, podkreślam.
To że jesteśmy sadolami, i w towarzystwie wzajemnej adoracji, nie znaczy, że dookoła nas wszyscy też słuchają metalu. Polecam czasem ogolić paszki, umyć się i wyjść na świeże powietrze i nie mówię tu o wyjściu na koncert, lub na Vipa Z komandosem.
Miliardy much jedzą gówno więc nie mogą się mylić i też powinniśmy zacząć jeść gówno.
To, że znaczna część obywateli tego pseudo państwa słucha wyrobów muzyczno-podobnych to powód do ubolewania a nie do dumy.