MCMerci napisał
Cytat:
Ateizm jest zaprzeczeniem wiary. A więc jeśli nie wierzysz, to nie praktykujesz. Jak nie jestem arabem, to nie obchodzę Ramadanu, bo nie wierzę w to, ponieważ to neguje moje przekonania. Jak jestem wegetarianinem, to nie wpieprzam golonki, bo akurat mi wygodnie, tylko jej nie jem, bo przeczy moim przekonaniom.
Niestety zmartwię cię, bo ateizm nie jest zaprzeczeniem wiary. Ateizm jest światopoglądem, w którym NIE ISTNIEJE koncepcja boga, zatem nie ma obiektu wiary. Ty zakładasz, że Bóg istnieje, zatem w niego wierzysz (zgodnie z naukami św. Pawła tylko to daje zbawienie, zatem raduj się miejscem w raju). Czyli najpierw pojawił się twój światopogląd wpojony ci w toku edukacji, a potem pojawia się wiara, która ten światopogląd musi podtrzymać.
Dla ateisty natomiast NIE MA Boga, zatem nie może się pojawić wiara, która musi to podtrzymać. To tak jak z wiarą w działanie prądu. Dziecko postrzega prądzik, jak ty Boga - nie widzi go, ale wie, że jest. Jego emanacją jest światełko w żarówce, tak jak emanacją Boga jest świat. Z wiekiem to dziecko uczy się, skąd się prądzik wziął, więc już zaprzestaje wiary, bo ma wiedzę.
I ponownie cię zmartwię. Im większa inteligencja, tym mniejsza wiara. Badania Kanazawy w 2007 na podstawie danych American National Longitundinal Study of Adolescent Health — ogólnokrajowego badania grupy 14,277 osób wykazały, że im wyższe IQ tym mniejsza religijność. A naukowcy? W badaniach przeprowadzonych w latach 90, na członkach American National Academy of Science, procentowa ilość wierzących wynosiła 7% (!!!!), w porównaniu do 90% w reszcie społeczeństwa (Larsen, Witham, 1998). W Wielkiej Brytanii jedynie 3,3% członków Royal Society wierzy w Boga, a 78.8% to ateiści (reszta to „grupa niezdecydowana", najczęściej panteiści podobnie jak Einstein). A kolejne badania są jeszcze ciekawsze, bo wskazują, że im bardziej inteligentne społeczeństwo tym większy ateizm, agnostycyzm lub panteizm.
Czy ja twierdzę w związku z powyższym, że masz małe IQ? Z pewnością tak jest, bo twój światopogląd pokazuje, że mógłbyś nawet wierzyć w istnienie Spidermana, Supermana, czy innych bajek dla małych chłopców.
Co praktykowania innych religii przez ateistów, to mylisz -chłopcze wierzący w istnienie superbohaterów Marvela - pojęcia praktykowania z uczestnictwem w folklorze. Kiedy pojadę na wycieczkę do Afryki, to z chęcią UCZESTNICZYŁBYM w ich lokalnym obrzędzie. I TAK SAMO uczestniczyłbym - podobnie jak w tańcach murzynów - w mszy (zbieżność kolorystyczna pomiędzy czarnymi i czarnymi celowa), aby zobaczyć lokalny folklor, przedstawienie. W tym roku byłem na procesji w Sewilli podczas Semana Santa (chodzą tam w strojach jak KuKluxKlan). TO jest folklor, w którym uczestniczyłem, a nie praktykowałem. Wbij sobie to do główki o niskim IQ - jeśli potrafisz.
To, że jesteś wegetarianinem jest już pewnym światopoglądem, który uznajesz. I musisz się do niego stosować - dlatego nie jesz mięsa. Ateista w takim wypadku jest wszystkożerny, bo nie dorabia ideologii do przemiany materii i praw związanych z zachowaniem energii. Wszyscy wszystkich w końcu kiedyś zeżrą - stanowimy bowiem tylko zlepek atomów, które kiedyś mogły być dinozaurem, paprotką lub jebaną kupą mastodonta.