Miodzio, a przy tym naprawdę piękna muzyka..
Moment od 2:36 z tymi dwiema istotami co wyglądają jak w jakimś momencie czułości przyprawił mnie o dreszcze, moment jak się spojrzeli - i można się osrać. Do tego ta muzyka dodała jakąś karykaturę nostalgii, a zawsze mi w filmie wiało przeraźliwą pustką i smutkiem.
Dobra, dosyć pierdolenia - piwo za Cenobitów i Clive'a Barkera