Pełne brzmienie,
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi:
Cytat:
Art. 14. 1. Zabrania się sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych:
1) na terenie szkół oraz innych zakładów i placówek oświatowo-wychowawczych, opiekuńczych i domów studenckich,
2) na terenie zakładów pracy oraz miejsc zbiorowego żywienia pracowników,
3) w miejscach i w czasie masowych zgromadzeń,
4) w środkach i obiektach komunikacji publicznej,
5) skreślony,
6) w obiektach zajmowanych przez organy wojskowe i spraw wewnętrznych, jak również w rejonie obiektów koszarowych i zakwaterowania przejściowego jednostek wojskowych.
2a. Zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów.
Nas by najbardziej interesował punkt 2a.
Żeby spokojnie się napić trzeba wiedzieć, czy jakieś miejsce nie jest uznawane przez władzę za park, albo ulicę (no skoro ślimak może być rybą lądową, to ławka pod blokiem może być ulicą), a wszelkich funkcjonariuszy dopytywać o szczegóły interwencji, tj. niech wyszczeka regułkę 2a, a potem stwierdzi, że dane miejsce się kwalifikuje jako zakazane.
Co bardziej złośliwi mogą wystąpić do urzędu miasta/gminy o spis miejsc o rzeczonym przeznaczeniu dyskwalifikującym spożycie. Niech się leniwe prukwy do czegoś przydadzą.