Wysłany:
2015-07-14, 21:51
, ID:
4092453
24
Zgłoś
Najgorszy okres na zwiedzanie nadbałtyckich miejscowości to lipiec i sierpień. Byłem nad naszym pięknym morzem w marcu parę dni i od połowy czerwca 10 dni. Cisza, spokój... Kurwa, po chuj tam jechać i się wkurwiać na każdym kroku. To ma być wypoczynek? Tramwaj wodny was nie wziął? O tej "atrakcji" będziecie pierdolić do końca urlopu przy grillu i wódce. Mało tego! Będziecie dzwonić po rodzinie i im truć żeby się nie wybierali w tamto miejsce bo tam tramwaj wodny nikogo nie zabiera. Wrócicie do pracy i też o tym tramwaju będziecie pierdolić znajomym. Będziecie wkurwiać wszystkich dookoła którzy planowali urlop w tym rejonie. Czepiłem się tego tramwaju ale takich sytuacji jest od zajebania, że znajomy wraca z jakiegoś miasteczka i Ci pierdoli "nie jedź tam bo tam brudno","nie jedź tam bo tam do frytków nie podają keczupu", a to że drogo (musi być drogo bo ci ludzie mają te dwa miesiące żeby zarobić na cały rok), a to że woda zimna (w wannie w domu masz ciepłą do chuja!)... Teraz wybieram się nad morze w październiku (też jeszcze da radę się wykąpać w morzu) jak plebs wróci do domu pracować. Lipców i Sierpniów nad morzem mam dosyć.