Jak chodziłem jeszcze do podstawówki,mieliśmy coś takiego jak prace społeczne.Nasza szkoła obstawiała Zoo.Moja klasa wybieg dla takich małych odratowanych dzikich sierściuchów. Grabiąc liście usłyszałem tylko że coś zapierdala w moją stronę.Zanim zareagowałem,kontem oka zobaczyłem jelonka.Taki zasraniec co poroże miał,jak teraz ja kciuka. Doskoczył,zajebał w dupsko i się wyjebałem w te liście co je grabiłem.Do dziś mam blizną po jebanym różku na pośladku.
Całe szczęście że w oko Saurona nie trafił,bo bym dziewictwo stracił.