Antoni79 napisał/a:
Nie strzelali, żeby zranić, powstrzymać. Po prostu definitywnie eliminowali potencjalne zagrożenie. Nie mieli dylematu, czy pistolet jest prawdziwy, czy jest nabity.
Nie ma czegoś takiego jak strzelanie by powstrzymać/tylko zranić. Jak ktoś na ciebie wyciąga klamkę, to go eliminujesz jak najszybciej, po to byś mógł wrócić do domu do rodziny (lub piwnicy jak jesteś sadolem). Były filmy jak policjant chciał się zlitować nad dindu i nie użył od razu broni. Zazwyczaj kończyło się to w szpitalu z ranami postrzałowymi lub w kostnicy dla policjanta.
A czemu ładują cały magazynek? Pocisk 9mm ma stosunkowo małą siłę obalającą o ile nie trafi na coś twardego w ciele. Wcześniej jak policjanci mieli .45ACP lub .357 Magnum (duże, ciężkie pociski, 8-15g kontra max 8g w 9mm co przy podobnej prędkości początkowej robi różnicę) w broni przybocznej to strzał w klp lub brzuch powodował, że człowiek (o ile nie naćpany) to leżał. Z 9mm trzeba władować więcej pocisków by był podobny efekt. Dodatkowo nie każdy nabój trafia w cel. A i niejednokrotnie napastnik oberwał z 10 razy od policjantów a potem odratowano go w szpitalu.