Ostatnio zmieniłem pracę na bardziej mobilną i zjechałem Polskę od lublina, przez rzeszów, dębice, kraków, katowice, opole, wrocław, legnicę i głogów. Zdarza mi się łamać przepisy w różny sposób, najczęściej jest to wina złego oznaczenia zjazdów, braku pasów, namnożenie dróg jednokierunkowych, dziwne zaplanowanie skrzyżowań, bądź po prostu nawigacje w supernowoczesnych telefonach zawiodą. Jeżeli chodzi o najgorszych kierowców w Polsce to raczej takich nie ma, co nie zmienia faktu, że większość aut na podmiejskich rejestracjach emanuje nieograniczonym skurwysyństwem i bardzo ograniczonymi umiejętnościami prowadzenia pojazdów. Od parkowania gdzie popadnie, przez nie włączanie kierunkowskazów, wyprzedzanie na autostradzie przy prędkości 105km/h, po prawie zatrzymywanie się przed zakrętami (czasami mam wrażenie, że ludzie będą wysiadać z auta i przepychać go na zakręcie). Nawiązując do miejsca związanego z tematem, tak dobrze jak po lubelskich drogach nie jeździło mi się nigdzie, kulturka w mieście jak i poza, w miarę dobre drogi (krajówki z szerokimi pasami drogi jak i pobocza).
Jak ktoś chce szukać cudów na drodzę to niech wyjdzie z domu nie ważne gdzie mieszka i popatrzy na starych dziadów i kobiety za kierownicą, tego nie odda żadna rejestracja