Wysłany:
2015-01-13, 2:30
, ID:
3739226
14
Zgłoś
Hehe. Przypomniała mi się opowiastka mojego Ojca. Przyjechała jakaś tam kontrola do jednostki. No i do kuchni. Zaglądają do kotła a tam karaluch na górze pływa. Ktoś tam drze mordę, że dwója, że wniosek o ukaranie będzie. Na co kwatermistrz wziął łyżkę, wyłowił karalucha, zeżarł go i powiedział: jakie robactwo obywatelu pułkowniku, toż to zwykła skwarka przypalona.