Zaraza aż mi się przypomniało jak z kumplem zrobilimy se ławeczkę z desek, gryfa z zalanej betonem rurki i ciężarki z betonowych odlewów.
Wszystko było fajnie, zawsze to jakieś tam ćwiczenia.
Do momentu kiedy to wszystko pieprzneło, jakieś +- 48 kg obciążenia w rękach ( mielimy po jakieś 15 lat)
Ale nie to było najstraszniejsze... Dosłownie około 15 cm od miejsca gdzie kumpel walną głową w podłogę... Wystawał 4
calowy gwóźdź ( tak, taki mały strych nad budyniem z drewnianą podłogą)
Te 15 cm w bok i gościu zabiłby by się na moich oczach.