Za moich czasów polewano psa denaturą, podpalano i puszczano. Ewentualnie brano kawałek miesa, wiazało na sznurku, jak pies zjadl to wyciagano mu z żoładka. Ale ogólnie denqatura była tańsza.
Denaturatą? Może zamiast zajmować się pierdołami trzeba było chodzić w tych twoich czasach do szkoły?
Poza tym, czy ty masz jakąś obsesję na punkcie tych psów? Nie umiesz się uporać z pożądaniem do nich, musiałeś z nimi walczyć o pokarm czy jak?
Z takim balastem trudno żyć.
Tak denaturą, bo benzyna była na kartki. Po drugie była bardziej humanitarna bo nie parzyła tak psa, alkohol ma nizsza temperature spalania od benzyny i czasami tylko wypalało sierść.
Druga sprawa to przepisy BHP, nawet odrobina benzyny ma wybuchowy zapłon, a nie chodziło o to by osmalic sobie brwi i przypalic grzywke tylko by pchlarz troche sobie pobiegał. Przypomne tylko że były to czasy kiedy latało pełno bezpańskich psów i pogryzienia były na poczatku dziennym, wiec taki wybiegany po denaturacie pies raczej juz sie nie zblizył do człowieka.
Tak denaturą, bo benzyna była na kartki. Po drugie była bardziej humanitarna bo nie parzyła tak psa, alkohol ma nizsza temperature spalania od benzyny i czasami tylko wypalało sierść.
Druga sprawa to przepisy BHP, nawet odrobina benzyny ma wybuchowy zapłon, a nie chodziło o to by osmalic sobie brwi i przypalic grzywke tylko by pchlarz troche sobie pobiegał. Przypomne tylko że były to czasy kiedy latało pełno bezpańskich psów i pogryzienia były na poczatku dziennym, wiec taki wybiegany po denaturacie pies raczej juz sie nie zblizył do człowieka.