Czekam sobie na tramwaj na Żeromskiego w Poznaniu i po chwili słyszę jak ktos krzyczy w obcym języku. Moim oczom ukazuje się cygan (lub jak kto woli osobnik z Grupy Ówczesnych Wędrowców Niemających Ojczyzny), który drze się do telefonu (Mały, gruby, zarosnięty typ jest dosc rozpoznawalny na tej ulicy, ponieważ utyka z laską w łapie i chodzi od auta do auta żebrząc o pieniądze). Najdziwniejsze było to jak podczas "rozmowy" przez telefon na końca dodał (już drąc się po polsku): "Nie mogę teraz rozmawiać bo jestem w pracy"