Wysłany:
2011-08-12, 12:09
, ID:
759435
Zgłoś
Chciałem cos napisać o zamieszkach w Anglii.
Myślicie, że to wszystko jest spowodowane śmiercią czarnego dilera?
To prosty mechanizm:
Problem-zamieszki
Reakcja społeczna- szok, przerażenie, oczekiwanie na reakcje władz
Rozwiązanie-rząd wraz z premierem Davidem Cameronem zdecydowali - przy następnych zamieszkach
do tłumienia buntu wyślą wojsko.-"Jeśli w przyszłości doszłoby do kolejnych zamieszek, rząd Wielkiej Brytanii rozważy użycie armii, która wsparłaby policję w walce z ich uczestnikami"
Społeczeństwo oczywiście zaakceptuje taką decyzje widząc, że policja sobie nie radzi(bo nie wykorzystuje dostępnych środków jak gumowe kule, armatki wodne, gazy) samo pchając swą głowe pod topór. Bo co sie stanie gdy już wkrótce nastąpi kolejny kontrolowany kryzys, bankructwa; gdy banki będą zabierały ludziom dobytek za długi? Ludzie wyjdą na ulice. Dopiero wtedy zdadzą sobie sprawe co tak na prawde oznacza zgoda na interwencje wojsk w czasie demonstracji. Ktoś może powiedzieć "przecież chodzi o zamieszki, a nie o pokojowe demonstracje". Jakim problemem jest opłacić grupe idiotów, którzy będą podpalać domy i plądrować sklepy?(swoją drogą obecne zamieszki też pewnie są wywołąne przez opłacane bandy małpoludów, a inne ciapate bezmózgi tylko sie przyłączyły).
Jedyną słuszną postawe w tym syfie zachowali kibice i organizacje prawicowe broniąc angielskich ulic przed falami kolorowych "rewolucjonistów".
To samo stanie sie pewnie w innych krajach europejskich. Ostatnimi czasy na południu Włoch uciekinierzy z pólnocnej Afryki też próbowali wszcząć rozruchy. Takie są właśnie skutki polityki multi-kulturowej i najazdów NATO na afrykańskie państwa.