Więc kto tu jest większym ch*jem - pracodawca organizujący możliwość uczciwej pracy, ryzykujący całym swoim dobytkiem by prowadzić firmę, czy jego pracownicy, rozkradający firmę?
Pracodawca jest ch*jem wysyłając kierowce na 3-4-5tygodni w trase za psi ch*j i dawając minimalną ilośc godzin na dojazd z ładunkiem (Polska-Chiny w 2 godziny)
I nie którzy kierowcy którzy podpie*dalają rope z samochodów
Jakbyś pojezdził troche jako kierowca zawodowy to byś zrozumiał dlaczego podpie*dalają rope ale przecież ty jesteś najmądrzejszy bo siedzisz przy biurku zbijając bąki.
ale że co ?
o czym ta rozmowa ? Jakiś skrót, puenta, przemyślenia ?