Najstarsza i najprostsza metoda - udawanie martwego. Zwijasz się w kulkę, ręce i nogi przy sobie, zakrywasz nos, twarz, a dłońmi zasłaniasz uszy, by skurwiel tobie ich nie odgryzł. Krzyk i ruch działa na te bydlaki jak płachta na byka, a bicie gdziekolwiek tylko je nakręca. Jedyna skuteczna metoda walki z takim czymś to zastrzelenie "pimpusia" na miejscu. Wciąż nie mogę doczekać się na podobny film, w którym oprawcą będzie kot. Nie lew, tygrys, puma, jaguar, tylko koty trzymane w domach, jak dachowiec, albo perski, maine coon, norweski leśny.
Czekam aż taki piesek mnie zaatakuje. I czekam, aż jego przygłupi właściciel zwróci mi uwagę. Pierwszy zakończy żywot w kilka minut., drugi dojdzie do siebie w szpitalu.
@~DMT
lądowało tutaj wiele razy i wiele razy było mówione, że to fejk. A nawet jeśli nie, to facet nie umarł.
Już ci mówię jak będzie: akurat tego jednego dnia gdy zapomnisz wziąć ze sobą kozika, podbiegnie do ciebie znienacka taki pies i upierdoli cię w dupę, następnie ucieknie, przycupnie gdzieś w krzakach i będzie się z ciebie śmiał, że dałeś się tak podejść. Niestety tak to działa.