Widzę chłopaki z Zarzecza
Leci piwo
Podzielę się wam oto taką historią z mojego doświadczenia... Jak byłem u szczytu formy wybrałem się na Ślęże oczywiście zółtym szlakiem bez zatrzymywania
ale lepszy był hit jak zjeżdżałem... hamując już ze znacznej prędkości (widelec bez amora) wjebałem się na te poprzeczne rynny
kiera wpadła w rezonans ... pierdykłem rowerem w skalę przeleciałem ze 3-4m , wylądowałem na liściach miedzy innymi skałami
... trochę farta w życiu nie zaszkodzi
)
Pozdro