Wysłany:
2014-02-19, 0:54
, ID:
2964970
113
Zgłoś
Domyślam się, że chodzi tutaj o księży, gdyż mowa tutaj o nauce nt. miłości bliźnich, a oficjalnie dominującą w Polsce wiarą jest chrześcijaństwo wyznania Rzymsko-katolickiego.
Problem w tym, że większość ugrupowań homoseksualnych i innych, nienawidzi kościoła tylko dlatego, że posiada swoje własne zdanie, które jest ugruntowane na nauce Chrystusa, więc nie może być zmienione ani interpretowane do własnych potrzeb lub zachcianek innych.
To, że kościół naucza miłości bliźnich to nie znaczy, że ma wchodzić w kompromis pomiędzy drogą do zbawienia a drogą zatracenia, niestety wszelakiej maści osoby o dosyć zachwianej moralności uważają to za atak ze strony kleru, ponieważ uderza to w ich niemoralny styl życia, powodując spory dyskomfort, później omawiane osoby tworzą sobie teorie, że to kościół ich wyklucza, by nie przechodzić przez bolesny i trudny proces oczyszczenia, więc odizolowują się i negują zasady religii, jest to prosty przykład Dysonansu poznawczego.
Przypadki otwartej nienawiści wśród księży są przypadkami niezwykle rzadkimi wręcz niesamowitymi swej osobliwości, gdyż są one sprzeczne z naukami kościoła, ale należy pamiętać, że miłość nie oznacza akceptacji pewnych czynów właśnie dlatego, że niosą ze sobą pewne konsekwencje nie tyle co natury duchowej, bo tej nie każdy jest wstanie zaakceptować co również psychicznej zgodnie z zasadą "kto sieje wiatr, zbiera burzę" i właśnie dlatego KK nie akceptuję takich zachowań, gdyż po jawnej akceptacji rozprzestrzeniają się one jak wirus a miłość wymaga, by bronić bliźnich.