To jest sadol, dowcipy o ww. są tutaj bardziej wskazane.
Przychodzi Tusk do sklepu i pyta
-Jest marchewka ?
-Nie ma - odpowiada sprzedawca
Następnego dnia Tusk znowu pyta:
-Jest marchewka?
-Nie ma
Następnego dnia Tusk pyta
-Jest marchewka ?
Jeśli jeszcze raz spytasz o marchewke to cię gwoźdźmi do stołu przybije! - krzyczy rozzłoszczony sprzedawca
Następnego dnia przychodzi Tusk i pyta
- Są gwoździe?
- Nie ma
- A jest marchewka ???
Niby masz rację, ale istnieją dowcipy bardziej do nich pasujące, prawda? Który Żyd by zapierdalał po jednego centa? Raczej w żartach przedstawia się ich jako chciwych geniuszy handlu