To tak jak te dzikusy z chlewów co niszczą przystanki autobusowe. Często widywałem przystanki w małych miejscowościach jakie rozjebane w chuj są.
Przyjdzie ci taki szczur gołodupiec obwieś pierdolony i zniszczy/zużyje coś bo publiczne czyli każdego czyli i jego a jak prywatne to chuj bo bogatego stać itp.
Takie kurwy jebane potem sobie pójdą zostawiając taką pustą gaśnicę i jak będzie potrzeba to chuj dupa i cześć bo pusta. Znaczy pewnie w ciągu kilku dni firma transportowa nabije albo kupi nową ale to kosztuje.
To tak jak te dzikusy z chlewów co niszczą przystanki autobusowe. Często widywałem przystanki w małych miejscowościach jakie rozjebane w chuj są.
Kto to niszczy? No nie jakiś przyjezdny co pierwszy i ostatni raz tam był. To są ci którzy regularnie sami z tego korzystają a i tak niszczą.
Mordy nieskalane inteligencją, kilka pasków na ortalionowej zbroi, piwerko w łapie, koledzy wokół a autobusik się dłuży. No to rozpierdalają, malują, niszczą, plują, szczają, srają i rzygają ale u siebie w pokoju (bo zwykle bezrobotne wszystko i z mamusią/babcią mieszkają) to jak mu przyjdzie jego karynka albo kumpel to od razu buciki powie aby ściągali i skarpety wytarli przed wejściem.
Ogólnie wandalizm w każdej formie to pierdolona domena jebanych tępaków i kretynów z niedojebaniem mózgowym.
Tak jak idzie się przez dowolne miasto i widzi dowolny budynek mieszkalny (szczególnie w starym budownictwie) to wszędzie pomazane szprejami i markerami. Żeby to jeszcze kurwa ładne grafitti albo chociaż dobrze technicznie i stylowo wykonane gratiffi no to pół biedy pal chuj ale tam wszędzie kurwa "tagi" albo ksywki swoje na przemian z wyzwiskami połączonymi z nazwami klubów piłkarskich i jeszcze słynne już HWDP, JP100% oraz inne ciekawe opowieści o tej kurwa złej policji co prześladuje niewinnego sebastiana który się stresuje jak musi skroić małolata za blokiem aby go nie przetrzepali i nie znaleźli tej opalonej fifki.
No co kurwa wnosi takie gówno na murach i ścianach? "Łysy rlz" "Jebać ten klub piłkarski" "Tylko nasz klub piłkarski" "Jebać konfidentów" itd.
Czym takie "tagowanie" przez takiego niedojeba przystanków, murów, słupów oraz innych elementów otoczenia różni się od pierdolonego kundla bezpańskiego co chodzi i szcza wszędzie na wszystko? No czym?
Wszędzie ta zjebana mentalność "nie moje to chuj mnie obchodzi, można zniszczyć" albo "publiczne to każdego czyli można zniszczyć".
Tacy się kurwa rodzą w wyniku kazirodztwa czy są tego sukcesywnie uczeni przez starszyznę plemienną?
I pewnie kurwa bez biletu złodzieje kurwa mać. No bo po chuj płacić. Tylko frajerzy płacą a jak wiemy skoro nie jest się frajerem bo się nie płaci za bilet to też nie donoszą bo tylko frajerzy donoszą. Logicznym jest więc, że każdy kto zapłacił za bilet to pierdolony konfident. Typ który nie zapłacił, skoro nie jest frajerem, wie doskonale, że z logicznego punktu widzenia wszyscy wokół niego tylko czekają aby go podpierdolić. To wymaga skupienia kiedy wiesz, że wszędzie sami wrogowie a do tego może gdzieś jakiś ukryty agent być i co?
No wtedy kurwa robi się cienko bo jak się pojawi kanar to nikt nie pomoże bo sami frajerzy. Jako nie frajer wie, że z frajerami gadać nie może. Gdyby tylko kupił ten bilet zamiast tego lecha w puszce. No ale tylko na jednego starczyło więc możnaby się napić ale nie ma za co a wszędzie sami frajerzy a z frajerami się nie pije. Jest światełko nadzieji, nagle widać drugiego gitowca bez biletu. Goście spotykają się wzrokiem i nagle obaj spierdalają przed kanarami. Myk, myk i tyle ich widziano a ten gość co lecha wypił to myśli, że ten drugi mu coś postawi ale ten drugi też kupił lecha zamiast biletu i też nie ma. Co zrobić? W promocji lecha można coś wygrać. Fajnie jakby były jakieś monitory do wygrania bo bym sobie wymienił ale to wymaga kupna lecha tylko wtedy nie będzie kasy na bilet już to się wkurwić można i rozpierdolić cały przystanek.
TL:DR - kto nie pije lecha ten jest frajerem i konfidentem.
Przyjdzie ci taki szczur gołodupiec obwieś pierdolony i zniszczy/zużyje coś bo publiczne czyli każdego czyli i jego a jak prywatne to chuj bo bogatego stać itp.
Takie kurwy jebane potem sobie pójdą zostawiając taką pustą gaśnicę i jak będzie potrzeba to chuj dupa i cześć bo pusta. Znaczy pewnie w ciągu kilku dni firma transportowa nabije albo kupi nową ale to kosztuje.
To tak jak te dzikusy z chlewów co niszczą przystanki autobusowe. Często widywałem przystanki w małych miejscowościach jakie rozjebane w chuj są.
Kto to niszczy? No nie jakiś przyjezdny co pierwszy i ostatni raz tam był. To są ci którzy regularnie sami z tego korzystają a i tak niszczą.
Mordy nieskalane inteligencją, kilka pasków na ortalionowej zbroi, piwerko w łapie, koledzy wokół a autobusik się dłuży. No to rozpierdalają, malują, niszczą, plują, szczają, srają i rzygają ale u siebie w pokoju (bo zwykle bezrobotne wszystko i z mamusią/babcią mieszkają) to jak mu przyjdzie jego karynka albo kumpel to od razu buciki powie aby ściągali i skarpety wytarli przed wejściem.
Ogólnie wandalizm w każdej formie to pierdolona domena jebanych tępaków i kretynów z niedojebaniem mózgowym.
Tak jak idzie się przez dowolne miasto i widzi dowolny budynek mieszkalny (szczególnie w starym budownictwie) to wszędzie pomazane szprejami i markerami. Żeby to jeszcze kurwa ładne grafitti albo chociaż dobrze technicznie i stylowo wykonane gratiffi no to pół biedy pal chuj ale tam wszędzie kurwa "tagi" albo ksywki swoje na przemian z wyzwiskami połączonymi z nazwami klubów piłkarskich i jeszcze słynne już HWDP, JP100% oraz inne ciekawe opowieści o tej kurwa złej policji co prześladuje niewinnego sebastiana który się stresuje jak musi skroić małolata za blokiem aby go nie przetrzepali i nie znaleźli tej opalonej fifki.
No co kurwa wnosi takie gówno na murach i ścianach? "Łysy rlz" "Jebać ten klub piłkarski" "Tylko nasz klub piłkarski" "Jebać konfidentów" itd.
Czym takie "tagowanie" przez takiego niedojeba przystanków, murów, słupów oraz innych elementów otoczenia różni się od pierdolonego kundla bezpańskiego co chodzi i szcza wszędzie na wszystko? No czym?
Wszędzie ta zjebana mentalność "nie moje to chuj mnie obchodzi, można zniszczyć" albo "publiczne to każdego czyli można zniszczyć".
Tacy się kurwa rodzą w wyniku kazirodztwa czy są tego sukcesywnie uczeni przez starszyznę plemienną?
I pewnie kurwa bez biletu złodzieje kurwa mać. No bo po chuj płacić. Tylko frajerzy płacą a jak wiemy skoro nie jest się frajerem bo się nie płaci za bilet to też nie donoszą bo tylko frajerzy donoszą. Logicznym jest więc, że każdy kto zapłacił za bilet to pierdolony konfident. Typ który nie zapłacił, skoro nie jest frajerem, wie doskonale, że z logicznego punktu widzenia wszyscy wokół niego tylko czekają aby go podpierdolić. To wymaga skupienia kiedy wiesz, że wszędzie sami wrogowie a do tego może gdzieś jakiś ukryty agent być i co?
No wtedy kurwa robi się cienko bo jak się pojawi kanar to nikt nie pomoże bo sami frajerzy. Jako nie frajer wie, że z frajerami gadać nie może. Gdyby tylko kupił ten bilet zamiast tego lecha w puszce. No ale tylko na jednego starczyło więc możnaby się napić ale nie ma za co a wszędzie sami frajerzy a z frajerami się nie pije. Jest światełko nadzieji, nagle widać drugiego gitowca bez biletu. Goście spotykają się wzrokiem i nagle obaj spierdalają przed kanarami. Myk, myk i tyle ich widziano a ten gość co lecha wypił to myśli, że ten drugi mu coś postawi ale ten drugi też kupił lecha zamiast biletu i też nie ma. Co zrobić? W promocji lecha można coś wygrać. Fajnie jakby były jakieś monitory do wygrania bo bym sobie wymienił ale to wymaga kupna lecha tylko wtedy nie będzie kasy na bilet już to się wkurwić można i rozpierdolić cały przystanek.
TL:DR - kto nie pije lecha ten jest frajerem i konfidentem.
Przyjdzie ci taki szczur gołodupiec obwieś pierdolony i zniszczy/zużyje coś bo publiczne czyli każdego czyli i jego a jak prywatne to chuj bo bogatego stać itp.
Takie kurwy jebane potem sobie pójdą zostawiając taką pustą gaśnicę i jak będzie potrzeba to chuj dupa i cześć bo pusta. Znaczy pewnie w ciągu kilku dni firma transportowa nabije albo kupi nową ale to kosztuje.
To tak jak te dzikusy z chlewów co niszczą przystanki autobusowe. Często widywałem przystanki w małych miejscowościach jakie rozjebane w chuj są.
Kto to niszczy? No nie jakiś przyjezdny co pierwszy i ostatni raz tam był. To są ci którzy regularnie sami z tego korzystają a i tak niszczą.
Mordy nieskalane inteligencją, kilka pasków na ortalionowej zbroi, piwerko w łapie, koledzy wokół a autobusik się dłuży. No to rozpierdalają, malują, niszczą, plują, szczają, srają i rzygają ale u siebie w pokoju (bo zwykle bezrobotne wszystko i z mamusią/babcią mieszkają) to jak mu przyjdzie jego karynka albo kumpel to od razu buciki powie aby ściągali i skarpety wytarli przed wejściem.
Ogólnie wandalizm w każdej formie to pierdolona domena jebanych tępaków i kretynów z niedojebaniem mózgowym.
Tak jak idzie się przez dowolne miasto i widzi dowolny budynek mieszkalny (szczególnie w starym budownictwie) to wszędzie pomazane szprejami i markerami. Żeby to jeszcze kurwa ładne grafitti albo chociaż dobrze technicznie i stylowo wykonane gratiffi no to pół biedy pal chuj ale tam wszędzie kurwa "tagi" albo ksywki swoje na przemian z wyzwiskami połączonymi z nazwami klubów piłkarskich i jeszcze słynne już HWDP, JP100% oraz inne ciekawe opowieści o tej kurwa złej policji co prześladuje niewinnego sebastiana który się stresuje jak musi skroić małolata za blokiem aby go nie przetrzepali i nie znaleźli tej opalonej fifki.
No co kurwa wnosi takie gówno na murach i ścianach? "Łysy rlz" "Jebać ten klub piłkarski" "Tylko nasz klub piłkarski" "Jebać konfidentów" itd.
Czym takie "tagowanie" przez takiego niedojeba przystanków, murów, słupów oraz innych elementów otoczenia różni się od pierdolonego kundla bezpańskiego co chodzi i szcza wszędzie na wszystko? No czym?
Wszędzie ta zjebana mentalność "nie moje to chuj mnie obchodzi, można zniszczyć" albo "publiczne to każdego czyli można zniszczyć".
Tacy się kurwa rodzą w wyniku kazirodztwa czy są tego sukcesywnie uczeni przez starszyznę plemienną?
I pewnie kurwa bez biletu złodzieje kurwa mać. No bo po chuj płacić. Tylko frajerzy płacą a jak wiemy skoro nie jest się frajerem bo się nie płaci za bilet to też nie donoszą bo tylko frajerzy donoszą. Logicznym jest więc, że każdy kto zapłacił za bilet to pierdolony konfident. Typ który nie zapłacił, skoro nie jest frajerem, wie doskonale, że z logicznego punktu widzenia wszyscy wokół niego tylko czekają aby go podpierdolić. To wymaga skupienia kiedy wiesz, że wszędzie sami wrogowie a do tego może gdzieś jakiś ukryty agent być i co?
No wtedy kurwa robi się cienko bo jak się pojawi kanar to nikt nie pomoże bo sami frajerzy. Jako nie frajer wie, że z frajerami gadać nie może. Gdyby tylko kupił ten bilet zamiast tego lecha w puszce. No ale tylko na jednego starczyło więc możnaby się napić ale nie ma za co a wszędzie sami frajerzy a z frajerami się nie pije. Jest światełko nadzieji, nagle widać drugiego gitowca bez biletu. Goście spotykają się wzrokiem i nagle obaj spierdalają przed kanarami. Myk, myk i tyle ich widziano a ten gość co lecha wypił to myśli, że ten drugi mu coś postawi ale ten drugi też kupił lecha zamiast biletu i też nie ma. Co zrobić? W promocji lecha można coś wygrać. Fajnie jakby były jakieś monitory do wygrania bo bym sobie wymienił ale to wymaga kupna lecha tylko wtedy nie będzie kasy na bilet już to się wkurwić można i rozpierdolić cały przystanek.
TL:DR - kto nie pije lecha ten jest frajerem i konfidentem.
Przyjdzie ci taki szczur gołodupiec obwieś pierdolony i zniszczy/zużyje coś bo publiczne czyli każdego czyli i jego a jak prywatne to chuj bo bogatego stać itp.
Takie kurwy jebane potem sobie pójdą zostawiając taką pustą gaśnicę i jak będzie potrzeba to chuj dupa i cześć bo pusta. Znaczy pewnie w ciągu kilku dni firma transportowa nabije albo kupi nową ale to kosztuje.
To tak jak te dzikusy z chlewów co niszczą przystanki autobusowe. Często widywałem przystanki w małych miejscowościach jakie rozjebane w chuj są.
Kto to niszczy? No nie jakiś przyjezdny co pierwszy i ostatni raz tam był. To są ci którzy regularnie sami z tego korzystają a i tak niszczą.
Mordy nieskalane inteligencją, kilka pasków na ortalionowej zbroi, piwerko w łapie, koledzy wokół a autobusik się dłuży. No to rozpierdalają, malują, niszczą, plują, szczają, srają i rzygają ale u siebie w pokoju (bo zwykle bezrobotne wszystko i z mamusią/babcią mieszkają) to jak mu przyjdzie jego karynka albo kumpel to od razu buciki powie aby ściągali i skarpety wytarli przed wejściem.
Ogólnie wandalizm w każdej formie to pierdolona domena jebanych tępaków i kretynów z niedojebaniem mózgowym.
Tak jak idzie się przez dowolne miasto i widzi dowolny budynek mieszkalny (szczególnie w starym budownictwie) to wszędzie pomazane szprejami i markerami. Żeby to jeszcze kurwa ładne grafitti albo chociaż dobrze technicznie i stylowo wykonane gratiffi no to pół biedy pal chuj ale tam wszędzie kurwa "tagi" albo ksywki swoje na przemian z wyzwiskami połączonymi z nazwami klubów piłkarskich i jeszcze słynne już HWDP, JP100% oraz inne ciekawe opowieści o tej kurwa złej policji co prześladuje niewinnego sebastiana który się stresuje jak musi skroić małolata za blokiem aby go nie przetrzepali i nie znaleźli tej opalonej fifki.
No co kurwa wnosi takie gówno na murach i ścianach? "Łysy rlz" "Jebać ten klub piłkarski" "Tylko nasz klub piłkarski" "Jebać konfidentów" itd.
Czym takie "tagowanie" przez takiego niedojeba przystanków, murów, słupów oraz innych elementów otoczenia różni się od pierdolonego kundla bezpańskiego co chodzi i szcza wszędzie na wszystko? No czym?
Wszędzie ta zjebana mentalność "nie moje to chuj mnie obchodzi, można zniszczyć" albo "publiczne to każdego czyli można zniszczyć".
Tacy się kurwa rodzą w wyniku kazirodztwa czy są tego sukcesywnie uczeni przez starszyznę plemienną?
I pewnie kurwa bez biletu złodzieje kurwa mać. No bo po chuj płacić. Tylko frajerzy płacą a jak wiemy skoro nie jest się frajerem bo się nie płaci za bilet to też nie donoszą bo tylko frajerzy donoszą. Logicznym jest więc, że każdy kto zapłacił za bilet to pierdolony konfident. Typ który nie zapłacił, skoro nie jest frajerem, wie doskonale, że z logicznego punktu widzenia wszyscy wokół niego tylko czekają aby go podpierdolić. To wymaga skupienia kiedy wiesz, że wszędzie sami wrogowie a do tego może gdzieś jakiś ukryty agent być i co?
No wtedy kurwa robi się cienko bo jak się pojawi kanar to nikt nie pomoże bo sami frajerzy. Jako nie frajer wie, że z frajerami gadać nie może. Gdyby tylko kupił ten bilet zamiast tego lecha w puszce. No ale tylko na jednego starczyło więc możnaby się napić ale nie ma za co a wszędzie sami frajerzy a z frajerami się nie pije. Jest światełko nadzieji, nagle widać drugiego gitowca bez biletu. Goście spotykają się wzrokiem i nagle obaj spierdalają przed kanarami. Myk, myk i tyle ich widziano a ten gość co lecha wypił to myśli, że ten drugi mu coś postawi ale ten drugi też kupił lecha zamiast biletu i też nie ma. Co zrobić? W promocji lecha można coś wygrać. Fajnie jakby były jakieś monitory do wygrania bo bym sobie wymienił ale to wymaga kupna lecha tylko wtedy nie będzie kasy na bilet już to się wkurwić można i rozpierdolić cały przystanek.
TL:DR - kto nie pije lecha ten jest frajerem i konfidentem.