Słup to alegoria polskiego rządu kontra uciemiężony nauczyciel niosący globus oświaty.
A pracę niedyplomowanego belfra w pedałówie była kasjerka z biedry ogarnie, i to pewnie ze 2 etaty na raz
... i "wykształci" więcej takich yntelygentów jak Ty...
Do tego właśnie prowadzi marginalizacja roli nauczycieli.
"Przecież każdy półmózg poprowadzi lekcje w szkole za połowę kasy..."
Chuj, że później zamiast ogarniętych, wykształconych ludzi będziemy mieć kolejne półmózgi - ale takimi się łatwiej steruje przed wyborami to w sumie dla niektórych OK.
Wiem, że masz przykaz obrony klechów i pisu ale nie kompromituj się już bardziej...
Daj Boże. Prawda jest jednak taka że jak się chcesz wykształcić a do tego zdobyć dobre papiery, musisz to zrobić sam
W podstawówce razem z kumplem byliśmy z matmy zajebiści. Braliśmy udział w olimpiadach i wygrywaliśmy dzięki zajebistemu nauczycielowi matematyki. Nie karał nikogo za gadanie na lekcji tylko brał do tablicy i dawał zadania z klasy wyżej.
(...)
Przyszła 6 klasa i zmieniono nam nauczyciela na panią nauczyciel dyplomowaną sraką owaką gdzieś nam przysłaną co nie dało się jej ruszyć.
Nagle oceny zaczęły mi i koledze spadać a przeciętnym uczennicom z trójek zrobiły się piątki.
Daj Boże. Prawda jest jednak taka że jak się chcesz wykształcić a do tego zdobyć dobre papiery, musisz to zrobić sam
No i właśnie o tym pośrednio piszę wyżej - dobry nauczyciel Was zainteresował matmą i wam szło.
Jego sposobem (pewnie jednym z wielu) było to, że nie karał co jest pójściem po najmniejszej linii oporu tylko starał się zmusić wasze mózgownice do kombinowania, do próby zrozumienia danego tematu (chociaż pod groźbą jedynki) = udało ci się rozwiązać zadanie to fajnie bo niby nie dostałeś kapy ale dodatkowo czułeś na pewno zadowolenie z samego siebie, że rozwiązałeś trudne zadanie.
Przyszła tępa pizda i przypuszczam, że olaliście już staranie się i przykładanie się do matmy ?
Bo miała wszystko w piździe, trzeba odjebać program i olać resztę - a do tego widać lubiła kolorki.
1. Czyli może zrezygnujmy całkowicie z obowiązku edukacji do lat 18 skoro i tak wszystkiego trzeba nauczyć się samemu ? ....
2. Ewentualnie a może właśnie głównie powinna też rozpalać zainteresowanie danym tematem w dzieciach.
Każdy jest inny i każdy może mieć dryg do innych rzeczy.
Ad1. W zasadzie pisać i liczyć dzieci umieją już w przedszkolu, tak więc nie widzę potrzeby przymusu szkolnego. W IRP go nie było, w IIRP tylko podstawówka jeśli było do niej mniej niż 3km. Dopiero komuniści wprowadzili "ład" jaki teraz mamy, razem z czerwonymi larwami zasiadającymi w ZNP. Ja nie widzę potrzeby przymusu, jak ktoś chce dzieci wykształcić to i tak to zrobi, ale jak chce synowi zapisać gospodarstwo czy warsztat to po co?
Ad2. Ja zajebiście rysowałem w podstawówce, i co z tego? Dobrą robotę dostałem bo poza nic nie wartym mgr, wziąłem dupe w troki, i zdałem certyfikaty z języka oraz papier z dużej amerykańskiej korpo, za własną kasę, i po roku pozauczelnianej nauki.
Oprócz tego to Żydzi bardzo przykładają wagę do wykształcenia, nie wolno nam brać z nich przykładu.