Przypomniało mi super historia jeszcze z podstawówki. Mój kompan niedoli z ławki szkolnej wpychał na gegrze draskę w pudełko zapałek od strony łebków, aby zrobić zapalnik takiej zapałczanej bomby rzucanej o glebę.
No i niestety odpalił całą paczkę zapałek, zakopcił całą klasę ogień poszedł mu po paznokciach, które zrobiły się aż białe. A baba od geografii stara zołza postrach szkoły zamiast się nad, nim ulitować to po tych poparzonych paluchach jeszcze nastrzelała go drewnianą linijką. Desko terapia gdy ja chodziłem do szkoły jeszcze się zdarzała choć już była nielegalna.