Jestem ciekaw czy którykolwiek z tych pismaków albo psycho-tfu-logów (nie uznaję tej zjebanej pseudonauki. Zarozumialce po 5 latach studiów poczytali trochę książek i już myślą, że wszystko o człowieku wiedzą
) doświadczyło czegoś takiego u własnych pociech. Jeśli się coś gówniarzom we łbie pierdoli to najczęściej przez złą sytuację w domu albo brak normalnych relacji z rówieśnikami. Tam szukajcie źródeł agresji a nie na monitorach. I to, że dzieciaki siedzą coraz więcej przed kompem i że srele morele wymiary im się mylą, to już jest wina rodziców, że nie potrafią wziąć bachora za fraki i wygonić sprzed szklanego ekranu lub dać innego zajęcia.
Zresztą temat jest co jakiś czas odświeżany, słyszę podobne dyrdymały już chyba po raz trzeci w przeciągu kilku lat. Chcecie ograniczyć dostęp do gier? Proszę bardzo, to może jeszcze licencje na noże kuchenne wprowadzimy, bo przez nie tez może dojść do nieszczęścia. Albo na sklepy muzyczne napuśćmy kontrole, bo przecież komuś może wpaść do łba żeby udusić jakiegoś frajera struną od pianina
.