Morello ma swój styl , owszem, ale czy jest on choćby w pierwszej 10 najlepszych gitarzystów na świecie, można by długo dyskutować. Swoją drogą ciekawa postać, mulat, który wyrwał się i skończył Harvard, a na gitarze nauczył się grać tak przy okazji. Co do jego techniki jedynym unikalnym elementem są skrecze, które średnio lubię. Zabawy z kill switchem dużo lepiej opanowane ma Buckethead, jego sygnowany Gibson LP ma nawet przełączniki zastąpione przyciskami. Druga sprawa to wkład w kulturę światowa, a zwłaszcza amerykańską. Pierwsza płyta RATM była podobno w stanach, szokiem, policzkiem wymierzonym całej klasie politycznej, czyli czymś co przydałoby się dzisiaj w Polsce...ale nie o tym. Ogólnie gitarzystów można by klasyfikować na podstawie wkładu w ogólnie rozumianą kulturę światową, wymyślanie technicznych nowości, oraz sam skill techniczny. Trudno jest przecież porównywać Davida Gilmoura choćby z wcześniej wspomnianym Bucketheadem. Najlepiej jest słuchać wszystkich i nie bawić się w jakieś kłótnie,
bo gitara jest zajebista
ps. Większość solówek z filmu pochodzi z piosenek Audioslave, który był w sumie czysto marketingowym projektem. Wystarczy obejrzeć nagrania z koncertów, aby zobaczyć, że panowie nie czuli się dobrze w swoim towarzystwie, ale połączyła ich chęć zarobienia kasy.
ps2. a macie tu 11 minutowy utwór-solówkę Kubełkogłowego (pierwsze 90s sekund to rozgrzewka)
ps3.
hrabia9933 napisał/a:
Piszę gitarowy jezus, bo bogiem jest Satriani
Satriani, nauczyciel Steve' a Vai' a, sam przyznał, że uczeń przerósł mistrza. Broń Boże nie klasyfikuje nikogo, tylko piszę co tam kiedyś przeczytałem w jakimś wywiadzie, może to była tylko zwykła kurtuazja