______________
OpisPrze kilkanaście lat pomagała rodzicom, kiedy dziecko miało gorączkę a matka i ojciec nie mogli wziąć wolnego. Co roku, brała do siebie na wakacje, niech sobie dzieciak odpocznie w innym otoczeniu. Urabiała się po łokcie na działce ROD, żeby dzieciak pojadł niepryskanych jabłek, śliwek, truskawek… Robiła leniwe z bułką tartą, naleśniki z serem i śmietaną i surówkę z tartej marchewki. Wycinała tłuszczyk i żyłki z szynki na kanapce bo dzieciak tego nie lubi. Dmuchała na kakałko, żeby mały chuj nie poparzył ryja. Kupowała oranżadę, ryż dmuchany i prażynki w zieleniaku. Dokładała się ze skromnej emerytury na deskorolkę, rower, pierwszy komputer. Przez lata wciskała ukradkiem zwinięty banknot, żeby kutas miał na swoje wydatki i nie pytała na co przepierdala pieniądze. Nigdy nie zapomniała o urodzinach, imieninach, świętach, dniu dziecka. Na komunie dała matce obrączkę po zmarłym dziadku, medalik i kilkaset, ostatnich dolarów zarobionych na saksach w 80’. Na stare lata przepisała swoją kawalarkę na niewdzięcznego skurwysyna. Po prostu babcia.
A teraz, kiedy stoi nad grobem i nie może oddychać bez wspomagania, ten człekopodobny chuj pierdzi jej w koncentrator tlenu.
Prze kilkanaście lat pomagała rodzicom, kiedy dziecko miało gorączkę a matka i ojciec nie mogli wziąć wolnego. Co roku, brała do siebie na wakacje, niech sobie dzieciak odpocznie w innym otoczeniu. Urabiała się po łokcie na działce ROD, żeby dzieciak pojadł niepryskanych jabłek, śliwek, truskawek… Robiła leniwe z bułką tartą, naleśniki z serem i śmietaną i surówkę z tartej marchewki. Wycinała tłuszczyk i żyłki z szynki na kanapce bo dzieciak tego nie lubi. Dmuchała na kakałko, żeby mały chuj nie poparzył ryja. Kupowała oranżadę, ryż dmuchany i prażynki w zieleniaku. Dokładała się ze skromnej emerytury na deskorolkę, rower, pierwszy komputer. Przez lata wciskała ukradkiem zwinięty banknot, żeby kutas miał na swoje wydatki i nie pytała na co przepierdala pieniądze. Nigdy nie zapomniała o urodzinach, imieninach, świętach, dniu dziecka. Na komunie dała matce obrączkę po zmarłym dziadku, medalik i kilkaset, ostatnich dolarów zarobionych na saksach w 80’. Na stare lata przepisała swoją kawalarkę na niewdzięcznego skurwysyna. Po prostu babcia.
A teraz, kiedy stoi nad grobem i nie może oddychać bez wspomagania, ten człekopodobny chuj pierdzi jej w koncentrator tlenu.