Miałem 11 lat gdy zmarła moja Mama, został mi jedynie Tata i moja siostra. Wszystko było w porządku Tata dobrze zarabiał i dbał o nas i starał się abyśmy nie myśleli za dużo o tej tragedii. Trzymał wszystko w ryzach, robił obiady, prał sprzątał i w ogóle... Miał jednak od tamtej pory bardzo dziwną schizę. Regularnie co tydzień we wtorek (data śmierci mojej mamy) kładł nas jak zawsze spać a sam szedł do toalety gdzie zaczynał krzyczeć i płakać oraz uderzał pięściami w ściany. Z czasem zaczęły powstawać dziury w ścianach i Tata je regularnie gipsował. Gdy byłem już starszy zapytałem czy mogę mu jakoś pomóc, on spojrzał na mnie i rzekł "bądź tylko dobry jak Twoja Mama". Skończyłem studnia, młodsza siostra liceum i Tata kupił mi oraz siostrze mieszkania a potem powiesił się w tej łazience... koniec