Nic nie będzie. Po prostu dobrze na szczenę trafił, bo sam strzał nawet nie był jakiś specjalnie silny.
Dokładnie, niekoniecznie musiało dojść do dużego uszkodzenia, taki cios na szczękę, która jest mocno unerwiona powoduje często wyłączenie. Receptory nie radzą sobie z obciążeniem. Dojście do siebie zajmuje więcej czasu więc zwykle kończy walkę. Kiedyś na sparingu dostałem takim ciosem i położyłem się na linach, gdyby nie one to raczej bym padł bo nie miałem panowania nad ciałem.
jak widac oplacaly sie lekcje tanca... Rock'n Roll jak sie patrzy
Gowno prawda, trenowales combat a nie wiesz na czym polega "biologia" takich sportow. W sportach walki sa 3 rodzaje bitych "polozeń" przeciwnika. PIerwszy "knockdown" bity na zuchwe narusza błędnik, nasz maly zyroskop nak***ia przez ulamek sekundy jak szalony co skutkuje jak na filmie wylaczeniem czynnosci motorycznych. Oponent pozostaje przytomny ale nie panuje nad cialem...jak by lecial w powietrzu, albo jezeli cios byl na tyle silny wciaz przytomny sztywnieje w ostatniej pozycji jaka mozg wyslal ukladem nerwowym w celu obronnym. Drugi przyklad "Knockout" powodowany naglym mocnym odbiciem sie mozgu od scianek czaski sutkujac jego urazem. No i numer 3, najbardziej niebezpieczny bity na skroń gdzie znajduje sie najwiecej zakonczen nerwowych. Tak bity cios zwyczajnie przeciąża nasz uklad nerwowy powodujac jego bolesny i bardzo niebezpieczny restart.