Halman napisał/a:
dokładnie, od uderzenia do zauważenia kolesia za samochodem raptem 5 sekund, to nie jest kierowca.
Dajcie namiar na dilera
A tak na poważnie to jest kierowca bo widać fotel kierowcy, wiec o ile nie jest magikiem ani nie teleportował się jak w startreku to koleś w białej koszulce z którym idzie gadać kierowca tira to jest kierowca
Ps jakim patusem trzeba być żeby w momencie kiedy (jak twierdzicie) koleś jest zakleszczony pod nogami, iść sobie pogadać z pasażerem o pogodzie?
Kończąc tą dyskusje i narażając się na odpowiedz „nie zesraj się” dodam że jak byłem na tgzw dorobku nie miałem dzieci pracowałem na dyżurach w Lublinie Warszawie i Krakowie „dobry czas przejazdu” był poniżej godziny Lublin Warszawa i poniżej dwóch Warszawa Kraków (teraz żaden wyczyn po ekspresówce ale to było pobad 10lat temu) Takie zapierdalanie doprowadziło do paru kolizji (szkód całkowitych) i na podstawie tych „doświadczeń” mogę stwierdzić że przy tak uszkodzonym samochodzie na bank nikomu nic poważnego się nie stało