DTŚ rządzi
z................x
• 2015-03-23, 11:00
131
Oto kolejny przykład jak nas kroją. Skoro nawet na onecie o tym piszą, to już po prostu skandal:
"Zabrze: DTŚ po 7 miesiącach nadaje się do remontu. Kosztowała 230 mln zł
Oddana do użytku zaledwie 7 miesięcy temu Drogowa Trasa Średnicowa nadaje się do całkowitego remontu - donosi TVS. 3-kilometrowy odcinek drogi między Zabrzem a Gliwicami został wybudowany za 230 mln złotych. Po ponad pół roku idealnie gładka nawierzchnia pokryła się jednak... falami"
Tu macie link do wywiadów ze ślunzakami:
wiadomosci.onet.pl/slask/zabrze-dts-po-7-miesiacach-nadaje-sie-do-remo...
ale nie te fale są bulwersujące, 3 km odcinek kosztował 230 mln złotych. W przeliczeniu na euro, to ok 50 mln, przez 3, to ok 17 mln euro za kilometr.
Tymczasem u naszych zachodnich sąsiadów:
"Der längste deutsche Straßentunnel mit fast acht Kilometern, riesige Brücken und Baukosten von bisher mehr als zwei Milliarden Euro. Die 220 Kilometer lange A 71 – sie verbindet Sachsen-Anhalt, Thüringen und Bayern – ist im Abschnitt durch den Thüringer Wald "von den Kilometerkosten die teuerste Autobahn Deutschlands""
"Najdłuższy prawie 8-kilometrowy tunel podziemny, mozsty wiszące i koszty budowy ponad 2 mld euro. 220 - kilometrowa autostrada A 71 jest w przeliczeniu na kilometr najdroższą autostradą w niemczech."
link do całości:
welt.de/wirtschaft/article128250549/Die-A-71-ist-die-teuerste-Autobahn...
teraz podzielcie 2 mld przez 220 km - ok 9 mln euro za kilometr.
Jakim kurwa cudem, u nas, na śmierdzącym ślunsku, przy praktycznie zerowych kosztach pracy za 17 mln EUR za kilometr wybudowali nawet nie autostradę, ale DTŚ - drogową trasę średnicową (chuj wie co to jest), która po pół roku nadaje się do generalnego remontu?
Tymczasem Niemcy wyjebali 220km autostradę, gdzie najebali mostów i tuneli i to wszystko prawie 2x taniej?
To nie unia europejska nas kroi, to my sami.
"Zabrze: DTŚ po 7 miesiącach nadaje się do remontu. Kosztowała 230 mln zł
Oddana do użytku zaledwie 7 miesięcy temu Drogowa Trasa Średnicowa nadaje się do całkowitego remontu - donosi TVS. 3-kilometrowy odcinek drogi między Zabrzem a Gliwicami został wybudowany za 230 mln złotych. Po ponad pół roku idealnie gładka nawierzchnia pokryła się jednak... falami"
Tu macie link do wywiadów ze ślunzakami:
wiadomosci.onet.pl/slask/zabrze-dts-po-7-miesiacach-nadaje-sie-do-remo...
ale nie te fale są bulwersujące, 3 km odcinek kosztował 230 mln złotych. W przeliczeniu na euro, to ok 50 mln, przez 3, to ok 17 mln euro za kilometr.
Tymczasem u naszych zachodnich sąsiadów:
"Der längste deutsche Straßentunnel mit fast acht Kilometern, riesige Brücken und Baukosten von bisher mehr als zwei Milliarden Euro. Die 220 Kilometer lange A 71 – sie verbindet Sachsen-Anhalt, Thüringen und Bayern – ist im Abschnitt durch den Thüringer Wald "von den Kilometerkosten die teuerste Autobahn Deutschlands""
"Najdłuższy prawie 8-kilometrowy tunel podziemny, mozsty wiszące i koszty budowy ponad 2 mld euro. 220 - kilometrowa autostrada A 71 jest w przeliczeniu na kilometr najdroższą autostradą w niemczech."
link do całości:
welt.de/wirtschaft/article128250549/Die-A-71-ist-die-teuerste-Autobahn...
teraz podzielcie 2 mld przez 220 km - ok 9 mln euro za kilometr.
Jakim kurwa cudem, u nas, na śmierdzącym ślunsku, przy praktycznie zerowych kosztach pracy za 17 mln EUR za kilometr wybudowali nawet nie autostradę, ale DTŚ - drogową trasę średnicową (chuj wie co to jest), która po pół roku nadaje się do generalnego remontu?
Tymczasem Niemcy wyjebali 220km autostradę, gdzie najebali mostów i tuneli i to wszystko prawie 2x taniej?
To nie unia europejska nas kroi, to my sami.
Pater patriae
• 2015-03-23, 14:57
Najlepszy komentarz (58 piw)
Ciekawe ile jeszcze razy mają takie cuda wyjść, żebyście zrozumieli jak się buduje w Polsce autostrady. Kurwa, co afera to wielkie zdziwienie "ale jak to Panie, takie drogie", "tylko w Polsce takie rzeczy" itd.. Schemat jest prosty jak budowa cepa, ale te debilne społeczeństwo chyba nigdy tego nie zrozumie.
Dzielne, socjalistyczno-złodziejska III RP (taki socjalizm w którym w odróżnieniu od PRLowskiego nawet ochłapów się ludziom nie rzuca, tylko ich cały czas doi) w odpowiedzi na narzekania swoich obywateli ogłasza przetarg na budowę autostrady. Tak więc przez pół roku się zastanawiają w restauracjach typu "Sowa i przyjaciele" jakie kryteria dojebać, żeby zaprzyjaźniona firma jakiejś kliki w MI i pochodnych mogła z łatwością taki przetarg wygrać i odpalić im godziwy procent za tą wspaniałą możliwość wybudowania Polakom autostrad, żeby mieli czym śmigać ściągniętymi z ojropy samochodami.
Zwycięzca przetargu, firma A, oczywiście nie jest jakimś snobem i da zarobić też innym, dlatego to nie ona będzie budować te autostradę, tylko zatrudni podwykonawców, oczywiście po jak najszybszym wydaniu części pieniędzy z kontraktu na przeróżne premie, czy mityngi i szkolenia dla swoich pracowników po kilkaset tysięcy. Podwykonawcy jednak nie są głupi i wiedzą jakie rzeczy się dzieją przy budowie polskich, wspaniałych autostrad, tak więc sami po zainkasowaniu wynagrodzenia wynajmują najmniejsze firemki jako kolejnych podwykonawców, które dziękują Bogu za tą okazję, bo już się dzielni budowlańcy zastanawiali, czy Wujek Staszek przypadkiem nie potrzebuje kogoś w Norwegii, tak więc biorą się chętnie do roboty, tylko okazuje się, że te pieniądze, które z wielką werwą zostały oddane państwu przez podatników, żeby się nimi zaopiekowało i wybudowało nam piękne autostrady i stadiony, nagle jakoś tak wyparowały i żeby te małe firemki mogły zarobić, to trzeba teraz pokombinować na materiałach i wykończeniu. Do tego jest jeszcze jedna ważna sprawa, o której za chwilę.
No więc w 'bulu'', (jakby to napisał nasz wspaniały i całkowicie niepowiązany z dawnymi oficerami WSI przywódca) , po pięciu kolejnych terminach zostaje oddany jakiś odcinek autostrady, za która Polacy zaraz będą musieli płacić, bo to przecież państwo postawiło ze swoich pieniędzy, tak więc, zjeżdżają się oficjały z gminy, powiatu, województwa i warszafki aby przeciąć wstęgę, a przynajmniej zrobić sobie zdjęcie i pogratulować wspaniałej roboty. Brawo! Brawo! Do tego w puszczą piękny materiał w TV i wieczorem Heniek powie do swojej Haliny "patrz stara, jak Polska się rozwija, a tak narzekają na ten rząd".
No i wszyscy szczęśliwi, nawet wybaczyli, że z takim opóźnieniem oddana autostrada, śmigają sobie po niej póki bezpłatna, aż tu nagle Pan Heniek po kilku miesiącach jadąc swoim Passatem ze stu tysięcznym przebiegiem od niemca poczuje pod dupą koleiny i pęknięcia i wkurwiony będzie bluzgał po tępych robolach, co porządnie nie potrafią autostrady postawić. A Ci tępi robole z uśmiechem na ustach wezmą się do naprawy tejże autostrady ucieszeni, że to oni wyjebali państwo, a nie ono ich.
Tak się buduje w naszym kraju za publiczne pieniądze, bo przecież publiczne to niczyje, a Pan Krzysztof przecież nie po to kończył studia "administracja/politologia" i lizał dupę swojemu teściowi z PSL, żeby zarabiać jakieś grosze w Ministerstwie...
Dzielne, socjalistyczno-złodziejska III RP (taki socjalizm w którym w odróżnieniu od PRLowskiego nawet ochłapów się ludziom nie rzuca, tylko ich cały czas doi) w odpowiedzi na narzekania swoich obywateli ogłasza przetarg na budowę autostrady. Tak więc przez pół roku się zastanawiają w restauracjach typu "Sowa i przyjaciele" jakie kryteria dojebać, żeby zaprzyjaźniona firma jakiejś kliki w MI i pochodnych mogła z łatwością taki przetarg wygrać i odpalić im godziwy procent za tą wspaniałą możliwość wybudowania Polakom autostrad, żeby mieli czym śmigać ściągniętymi z ojropy samochodami.
Zwycięzca przetargu, firma A, oczywiście nie jest jakimś snobem i da zarobić też innym, dlatego to nie ona będzie budować te autostradę, tylko zatrudni podwykonawców, oczywiście po jak najszybszym wydaniu części pieniędzy z kontraktu na przeróżne premie, czy mityngi i szkolenia dla swoich pracowników po kilkaset tysięcy. Podwykonawcy jednak nie są głupi i wiedzą jakie rzeczy się dzieją przy budowie polskich, wspaniałych autostrad, tak więc sami po zainkasowaniu wynagrodzenia wynajmują najmniejsze firemki jako kolejnych podwykonawców, które dziękują Bogu za tą okazję, bo już się dzielni budowlańcy zastanawiali, czy Wujek Staszek przypadkiem nie potrzebuje kogoś w Norwegii, tak więc biorą się chętnie do roboty, tylko okazuje się, że te pieniądze, które z wielką werwą zostały oddane państwu przez podatników, żeby się nimi zaopiekowało i wybudowało nam piękne autostrady i stadiony, nagle jakoś tak wyparowały i żeby te małe firemki mogły zarobić, to trzeba teraz pokombinować na materiałach i wykończeniu. Do tego jest jeszcze jedna ważna sprawa, o której za chwilę.
No więc w 'bulu'', (jakby to napisał nasz wspaniały i całkowicie niepowiązany z dawnymi oficerami WSI przywódca) , po pięciu kolejnych terminach zostaje oddany jakiś odcinek autostrady, za która Polacy zaraz będą musieli płacić, bo to przecież państwo postawiło ze swoich pieniędzy, tak więc, zjeżdżają się oficjały z gminy, powiatu, województwa i warszafki aby przeciąć wstęgę, a przynajmniej zrobić sobie zdjęcie i pogratulować wspaniałej roboty. Brawo! Brawo! Do tego w puszczą piękny materiał w TV i wieczorem Heniek powie do swojej Haliny "patrz stara, jak Polska się rozwija, a tak narzekają na ten rząd".
No i wszyscy szczęśliwi, nawet wybaczyli, że z takim opóźnieniem oddana autostrada, śmigają sobie po niej póki bezpłatna, aż tu nagle Pan Heniek po kilku miesiącach jadąc swoim Passatem ze stu tysięcznym przebiegiem od niemca poczuje pod dupą koleiny i pęknięcia i wkurwiony będzie bluzgał po tępych robolach, co porządnie nie potrafią autostrady postawić. A Ci tępi robole z uśmiechem na ustach wezmą się do naprawy tejże autostrady ucieszeni, że to oni wyjebali państwo, a nie ono ich.
Tak się buduje w naszym kraju za publiczne pieniądze, bo przecież publiczne to niczyje, a Pan Krzysztof przecież nie po to kończył studia "administracja/politologia" i lizał dupę swojemu teściowi z PSL, żeby zarabiać jakieś grosze w Ministerstwie...