Opowiem wam historie jak cygani kradną w gdansku na jarmarkach
Kiedys za małolata sprzedawalem gazety na jarmarku i podchodzi do mnie cygan z cyganką ale nie ubrani jak cyganie, koles z aparatem na szyji,w ogole nie wzbudzali podejżeń, wygladali jak turyści. Koleś prosi o gazete no i go kasuje, chyba 1,30 kosztowala wtedy, nei pameitam. Koleś daje mi 200 zł i pytam czy ma drobne mowi ze nie... no to chuj, wydaje z 200, w trakcje wydawania on oddaje mi moje pieniadze, chce z powrotem swoje 200 i mowi ze ma drobne, daje mi 2 zł i mowi ze jest ok. poszedl. Przy liczeniu kasy na koniec okazalo sie ze brakuje mi 50 zł chyba, nawet wtedy sie nie skapnąłem, myslalem ze zgubilem bo kase mialem w kieszeni tylko okazalo sie ze wszysstkie nasze stoiska tak opierdolil
Kilka lat pozniej ide jarmakiem w lato i chce kupic oscypek za 3 zł i podchodza trzy cyganki, jedna mowi ze chce oscypek i daje 200 zł..
Kurwa jak ja tam ryja piłowalem to nei macie pojęcia, wytlumaczylem sprzedajacemu jak mnie kiedys ojebali, a cyganki zbluzgaly mnei od skurwysynow
Uważajcie na ten myk.
The End