Witam sadole, przeglądająć ostatnio prase online zaciekawił mnie jeden artykuł, którym to pragne się z wami podzielić:
W debacie o unijnych funduszach powielanych jest mnóstwo mitów i półprawd, które warto wyjaśnić. Z poziomu zachwytów nad zbawiennym wpływem dotacji oraz miliardami, które sprawnie wydajemy, warto zejść do twardych faktów. Przedstawiamy 6 mitów na temat unijnych środków.
Aktualizacja 28.04.2014 r.
Z poziomu zachwytów nad skutecznymi negocjacjami oraz miliardami, które sprawnie wydajemy, warto zejść do twardych faktów.
Mit 1: Polacy dostaną najwięcej
"Polska jest największym beneficjentem unijnego budżetu" - to zdanie nie znika z ust polityków, ekonomistów i dziennikarzy. Ma być dowodem skuteczności polskiej polityki w walce o unijne pieniądze. Trudno jednak przyjąć taki punkt widzenia. Po pierwsze dlatego, że nie bardzo wiadomo, jaki inny kraj miałby kwotowo otrzymać większe środki, skoro wśród państw tzw. nowej Unii jesteśmy krajem największym i najliczniejszym.
Drugim argumentem psującym ogólnonarodowy euroentuzjam jest fakt, że w przeliczeniu na 1 mieszkańca (a taki wskaźnik jest bardziej miarodajny) jest już dużo gorzej. Biorąc pod uwagę kwoty przyznane na politykę spójności, nasz kraj wyprzedzają takie państwa jak: Litwa - 2400 euro na mieszkańca (7,1 mld euro), Słowacja - 2400 euro (12,7 mld euro), Estonia-2300 euro (3 mld euro), Węgry - 2100 euro (20,8 mld euro), i Malta (0,9 mld euro). Polska z kwotą 1900 euro na mieszkańca zajmuje piątą pozycję, wspólnie z Czechami (19,9 mld euro) i Chorwacją (8,2 mld euro).
Mit 2: Polska otrzymała więcej niż w latach 2007-2013
Ostatniej decyzji Parlamentu Europejskiego tradycyjnie towarzyszy szereg komentarzy, w których najważniejsze jest podkreślenie faktu, że nasz kraj otrzyma więcej środków niż w poprzedniej perspektywie. Jeżeli zakończyć dyskusję na poziomie przyznanych kwot, to rzeczywiście prawda. Tyle, że pogłębiona analiza nie jest już tak optymistyczna. - Polska otrzymała przydział 105,8 mld euro na lata 2014-20, czyli realnie (po uwzględnieniu inflacji) mniej niż 101,3 mld euro w poprzedniej unijnej 7-latce - komentuje Krzysztof Kolany.
Mało mówi się także o tym, że w nowym budżecie składka naszego kraju wzrośnie. Według wiceministra spraw zagranicznych ds. europejskich Piotra Serafina polska składka do budżetu UE wyniesie w następnym okresie budżetowym Unii około 30 mld euro. Uwzględniając więc inflację oraz wyższą składkę, trudno bronić tezy o większym budżecie dla Polski.
Mit 3: Dotacje niwelują różnice między regionami
Jednym z głównych celów polityki Unii Europejskiej jest niwelowanie różnic między bogatszymi i biedniejszymi terenami zarówno w skali krajów, jak i regionów. Przykład Polski pokazuje, że w tym zakresie polityka ta jest nieskuteczna. Wnioski z analizy wskaźnika PKB, wyrażonego w parytecie siły nabywczej w poszczególnych województwach, są niepokojące. - Pogłębiają się różnice między poziomem rozwoju poszczególnych regionów. Zamożne województwa rozwijają się coraz szybciej, ale uboższe zbyt wolno nadrabiają zaległości cywilizacyjne - pisał w październiku 2012 prof. dr hab. Jan Wiktor Tkaczyński, wykładowca Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Źródło: ec.europa.eu/polska/news/opinie/121010_fundusze_unijne_dla_polski_pl.htm
Mit 4: Dotacje z UE jedyną szansą dla Polski
Unijne środki to ważny zastrzyk gotówki dla polskiej gospodarki. Zachowajmy jednak odpowiednie proporcje. Ostatnie przemówienie premiera Donalda Tuska zdominowane było unijnymi planami. Rekonstrukcja rządu w dużej mierze również podporządkowana była tej tematyce. A przecież, jak słusznie zauważył Bartosz Marczuk na łamach "Rzeczpospolitej, "z UE mamy otrzymać w ciągu siedmiu lat niespełna 60 mld zł rocznie. Nasz PKB wynosi obecnie 1600 mld, czyli brukselskie pieniądze to zaledwie 3,5 proc. rocznego bogactwa".
Należy także dodać, że duża część tych pieniędzy wraca do krajów zachodnich w postaci zamówień. - Analizy przygotowane przez nas wspólnie z polskimi władzami pokazują, że z 1 euro wydanego przez Niemcy w Polsce w ramach polityki strukturalnej 89 eurocentów wróci do Niemiec w postaci zamówień dla niemieckich firm - mówił dla "Gazety Wyborczej" komisarz UE ds. polityki regionalnej Johannes Hahn. Przypomnijmy także dla porównania, że nakłady inwestycyjne w 2012 roku wyniosły w Polsce ogółem około 310 mld zł.
Mit 5: Jesteśmy liderem w wydawaniu środków
Jedną z najczęściej powtarzanych nieprawd jest teza, że Polska wiedzie prym w absorpcji unijnych środków. Naturalnie jako duży kraj kwotowo wydajemy najwięcej. Wskaźnik 90 proc. wykorzystanych środków również wygląda efektownie, ale daje to nam dopiero 7. pozycję w Unii Europejskiej. Rzecz jasna to niezły rezultat, zważywszy na wielkość środków o jakie zabiegamy w porównaniu z innymi krajami. Jednak do widocznego w mediach i ministerstwie huraoptymizmu droga daleka. - Na pierwszych miejscach są takie kraje jak Litwa, Łotwa, Estonia - kontrowała w Radiu ZET minister Bieńkowska. Trzeba jednak dodać, że oprócz wymienionych państw Polskę wyprzedzają także np. Węgry i Czechy. Z państw tzw. nowej unii wyprzedzamy tylko Bułgarię i Rumunię.
Bez wątpienia największe problemy mamy z wykorzystaniem środków przeznaczonych na kolej. Rząd chciał część pieniędzy przeznaczyć na budowę dróg, ale Komisja Europejska kilkakrotnie odmawiała.
Pendolino, Dreamlinery i na co jeszcze nas nie stać
2,7 mld zł za 20 składów, a dodatkowe inwestycje to około 11,6 mld zł. Mamy kolejną błyskotkę w momencie, gdy budżet pęka w szwach.
więcej…
W czerwcu MRR informowało, że podpisano umowy (zakontraktowano) o dofinansowanie inwestycji kolejowych o wartości 12,1 mld zł co stanowiło 60 proc. z kwoty 20 mld zł przyznanych Polsce na kolej. Wydano natomiast 2,3 mld zł, czyli 11,6 proc. dostępnych pieniędzy. Ostatnie dane również nie napawają optymizmem. W rozmowie z Radiem ZET na zarzut wykorzystania tylko 15 proc. środków wicepremier odpowiedziała: "To nieprawda. Mamy teraz ponad 60, a na koniec roku będziemy mieli 70 procent kontraktacji". Problem w tym, że pani minister mówi o kontraktacji, a opozycja o płatnościach.
Zresztą te same dane, co opozycja, przywoływała kilka dni temu Patrycja Wolińska-Bartkiewicz z Ministerstwa Transportu: - "Obecnie do Brukseli zostały wysłane faktury na 15,02 proc. środków. Szacujemy, że do końca roku kwota ta wzrośnie do ok. 17 proc." - mówiła kilka dni temu wiceminister transportu, odpowiedzialna za wykorzystanie unijnych dotacji. Warto przypomnieć, że pierwotny plan zakładał osiągniecie płatności na poziomi 40 proc. do końca roku. Już dziś wiadomo, że nie zostanie zrealizowany. Kłopoty z wydatkowaniem funduszy na kolej były także przedmiotem analizy Najwyższej Izby Kontroli. Autorzy dokumentu "Inwestycje infrastrukturalne PKP PLK S.A." negatywnie ocenili poziom zaawansowania absorpcji unijnych środków.
Mit 6: Najważniejsze, żeby wydać
Dyskusja na temat środków unijnych zbyt często zdominowana jest wyłącznie odsetkiem wydanych pieniędzy. Najlepsze nawet parametry absorpcji nie zwalniają nas jednak od zadawania pytań dotyczących sensowności wydatków. - Unijne pieniądze, zamiast na rzeczywiste rozwojowe inwestycje, są wydawane w dużej mierze na bieżące lub zbędne wydatki- mówił niedawno prof. Jerzy Hausner.
Były wicepremier jest współautorem raportu "Kurs na innowacje", w którym krytycznie ocenia skutki wydawania unijnych środków. Zdaniem autorów publikacji pieniądze te, poza rosnącym popytem, nie działają prorozwojowo i nie zostawiają trwałych efektów. - Opieranie rozwoju kraju wyłącznie na dotacjach i na dyfuzji naśladowczej, czyli imporcie maszyn i technologii z Zachodu, już się wyczerpuje. Jeśli będziemy tak dalej postępować, przestaniemy doganiać kraje rozwinięte - mówił "Gazecie Wyborczej" prof. Jarosław Górniak, współautor raportu.
Czy Inwestycje Polskie wyciągną nas z kryzysu?
Program Inwestycje Polskie będzie motorem napędowym polskiej gospodarki w najbliższych kwartałach. Natomiast rachunek przyjdzie za kilka lat.
więcej…
Warto przypomnieć, że mimo ogromnych środków wydanych w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, Polska w rankingu Global Innovation Index w ciągu ostatniego roku spadła o 5 pozycji - na 49 miejsce. Z kolei w unijnym rankingu innowacyjności z 2012 r. Polska zajęła miejsce 24. na 27 możliwych, wyprzedzając tylko Łotwę, Rumunię i Bułgarię.
Jednym z istotnych problemów, z którym boryka się nasz aparat państwowy, jest zbyt wolna cyfryzacja Nie może to jednak dziwić, skoro fundusze na ten cel stanowiły zaledwie 0,8 proc. ogółu środków przyznanych Polsce. -Słowacy wydali na ten cel 6,6 proc. ze swojej ogólnej puli środków. I to oni, a nie my, stworzyli portal, który pozwala obywatelom na załatwianie spraw w urzędach przez internet - mówiła niedawno dla "Dziennika Gazety Prawnej" ekspert FOR Anna Czepiel.
Debata na temat wydatkowania środków unijnych ciągle przed nami. Zamiast powszechnego optymizmu i niezasłużonych pochwał, powinniśmy się dobrze zastanowić jak zagospodarować środki z nowego budżetu UE. Jest wiele do zrobienia, by pieniądze te pracowały dla polskiej gospodarki także po roku 2020. Zdejmijmy więc różowe okulary i bierzmy się do pracy.
zajebane bezczelnie z :http://www.bankier.pl/wiadomosc/6-mitow-na-temat-dotacji-z-Unii-3003181.html