Pozwolenie na broń sportową
w związku z piątkowymi wydarzeniami u żabojadów, zamieszczam poradnik jak dostać pozwolenie na broń. Niestety nie ma lekko. Polski rząd utrudnia sprawę i trzeba się trochę nagimnastykować.
W odróżnieniu od pozwolenia na kolekcjonerki czy inne prezenty, broń sportową można nosić przy sobie załadowaną. A może coś większego, jak strzelba albo karabinek? Nie ma sprawy.
A ceny samej broni? Nie jest najgorzej. 1-2 tys. zł i już jest niezły sprzęt. Dla przykładu można sprawdzić ceny i asortyment takich sklepów jak skawinski-bron, sklepincorsa, sprzetmilitarny czy bron.
Dla ludzi, którym krwawią oczy i uszy przez pana w filmie, zamieszczam poniższy tekst:
Źródło: www.domowy-survival.plW tym filmie opowiemy o tym, jak uzyskać pozwolenie na broń do celów sportowych — czyli omówimy procedurę, która jest do tego niezbędna.
Na takie pozwolenie można mieć pistolety i rewolwery, karabiny, także samopowtarzalne (półautomatyczne), oraz gładkolufowe strzelby. Takie pozwolenie wbrew pozorom nie jest ograniczone do pistoletów i karabinów małego kalibru.
Pozwolenie na broń do celów sportowych uprawnia do kupienia między innymi:
karabin wyborowy Dragunowa (SWD),
pistolet Glock 17 czy Colt 1911,
karabinek AK czy M4 (w wersji pozbawionej możliwości strzelania ogniem samoczynnym, automatycznym),
strzelbę.
Taką broń i amunicję do niej możesz później trzymać w domu, a także zabierać ze sobą na strzelnicę. Od 01.10.2014 r. broń palną posiadaną na podstawie pozwolenia na broń do celów sportowych można nosić przy sobie w kaburze, w stanie naładowanym (co wcześniej nie było możliwe).
W USA większość youtube’owych kanałów i blogów na tematy związane z przygotowaniami na trudne czasy zawiera treści związane z posiadaniem i używaniem broni palnej. Nie bez przyczyny popularnym powiedzeniem jest, że na trudne czasy wystarczy mieć bullets, beans & band-aids, czyli amunicję, fasolę w puszkach i materiały opatrunkowe.
W Polsce na 100 obywateli przypada średnio 1,3 sztuk broni palnej. Na tle Europy jest to wielkość bardzo mała. Nawet u naszych bezpośrednich sąsiadów broni jest więcej — w Niemczech 30,3 sztuki, w Czechach 16,3 szt., na Słowacji 8,3 szt.
Mimo to, w Polsce dość łatwo można uzyskać pozwolenie na broń. Wystarczy tylko być dorosłym, zdrowym psychicznie, niekaranym i mieć dostatecznie dużo czasu, determinacji i także trochę pieniędzy.
Informacje podane w tym filmie oparte są na ustawie o broni i amunicji według stanu prawnego na połowę 2014 r.
1. Członkostwo w klubie strzeleckim
Do posiadania pozwolenia trzeba być członkiem stowarzyszenia o charakterze strzeleckim, czyli innymi słowy — klubu strzeleckiego.
Ten etap będzie mocno zależeć od konkretnego klubu strzeleckiego. Ja osobiście jestem członkiem Związkowego Klubu Strzeleckiego w Warszawie. Żeby zostać jego członkiem, musiałem przejść tzw. staż kandydacki, który wymagał 10 wizyt na strzelnicy, by postrzelać pod okiem instruktora. Staż kosztował 100 złotych, 10 strzelań to koszt min. 250 PLN (koszt amunicji). Później wpisowe do klubu (280 PLN) i składka roczna (300 PLN + 44 PLN za ubezpieczenie + 10 PLN składki na WMZSS).
2. Patent strzelecki
Do pozwolenia na broń potrzebne jest posiadanie kwalifikacji sportowych, o których mowa w ustawie. Te kwalifikcje potwierdza tzw. patent strzelecki. 3 miesiące po zapisaniu się do klubu można zdawać egzamin na patent. Na wniosku o nadanie patentu strzeleckiego (który zabierasz na egzamin) podpisuje się ktoś z klubu, oraz lekarz stwierdzający, że Twój stan zdrowia umożliwia bezpieczne uprawianie sportu strzeleckiego. W wielu przypadkach lekarz obecny jest na egzaminie i ten podpis można wtedy uzyskać po krótkim badaniu.
Egzamin składa się z 2 części — teoretycznej i praktycznej. W teoretycznej sprawdzana jest znajomość prawa, zasad bezpieczeństwa posługiwania się bronią i regulaminów dyscyplin strzeleckich. Nie jest to nic trudnego, w internecie można znaleźć listy pytań na egzamin wraz z opracowanymi odpowiedziami. Jedną możecie znaleźć np. tutaj.
Część praktyczna dla pistoletu i karabinu sprowadza się do sprawdzenia, czy delikwent wie jak się posługiwać bronią (umie załadować, nie celuje w egzaminatora, nie odkłada naładowanej broni na stół, kieruje ją w stronę kulochwytu) i czy oddaje powtarzalne strzały. Niekoniecznie muszą być w środek tarczy, ale powinny być blisko siebie. Ze strzelbą jest trudniej, tu należy zestrzelić 3 z 5 rzutków.
Egzamin kosztuje 400 PLN. Więcej informacji na jego temat znajdziecie w moim artykule.
3. Licencja zawodnicza
Do pozwolenia na broń potrzebne jest posiadanie licencji właściwego polskiego związku sportowego. Ta wystawiana jest automatycznie na podstawie patentu po zdaniu egzaminu, na pierwszy rok (tj. do końca roku). Problem jest tylko z jej odnawianiem — żeby licencję odnowić, trzeba w danym roku zaliczyć odpowiednią liczbę startów w zawodach z różnych konkurencji, dla 3 dyscyplin (pistolet, karabin, strzelba) — 4 dla pierwszej dyscypliny i po 2 dla kolejnej. Mając licencję na wszystkie 3 rodzaje broni, musimy zrobić łącznie 8 startów. Dla osoby odpowiednio zdeterminowanej jest to kwestia 2-3 wyjazdów na strzelnicę. Dwa starty z pistoletu centralnego zapłonu i pistoletu bocznego zapłonu to dwa starty.
Dlatego dobrze jest pierwszy raz licencję dostać na początku roku, żeby nie wkopać się w konieczność gorączkowego startowania w zawodach, by odnowić licencję. Brak startów = konieczność zdania egzaminu.
Licencja kosztuje 50 PLN/rok.
4. Badania lekarskie i psychologiczne
Mając patent i licencję, idziemy na badania do uprawnionego lekarza i psychologa. Ich listę znajdziemy na stronie odpowiedniego wydziału postępowań administracyjnych policji. To koszt rzędu kilkuset złotych, ale ile dokładnie, to znów mocno zależy od konkretnego lekarza. Czasem potrzebują oni dodatkowych badań, by ocenić stan zdrowia delikwenta.
5. Podanie do Wydziału Postępowań Administracyjnych komendy wojewódzkiej policji
Z kompletem dokumentacji:
zaświadczeniem z klubu,
kopią dokumentu potwierdzającego nadanie licencji,
kopią dokumentu potwierdzającego nadanie patentu,
wynikami badań,
potwierdzeniem wniesienia opłaty skarbowej,
piszemy pismo do wydziału postępowań administracyjnych odpowiedniego ze względu na miejsce stałego pobytu.
W zasadzie te dokumenty powinny wystarczyć, by dostać pozwolenie na np. 10 sztuk broni, jeśli tylko jesteśmy w stanie to uzasadnić (np. planowanymi startami w różnych konkurencjach). W praktyce policja żąda pokazania potwierdzenia startów w zawodach w różnych konkurencjach, choć teoretycznie (patrząc na opinię naczelnego sądu administracyjnego) nie powinna.
W każdym razie, na tym etapie policja sprawdza jeszcze, czy delikwent nie był karany. Dzielnicowy musi przygotować opinię z miejsca zamieszkania (np. pod kątem tego, czy urządzasz żonie awantury), co czasem wymaga spotkania się z nim.
Jeśli wszystko jest OK, dostajesz pozwolenie na broń.
Na tym etapie zamawiasz szafę na broń i występujesz o wydanie tzw. promesy, czyli dokumentu, który zostawia się później w sklepie. Z fakturą za zakup broni idziemy później do wydziału postępowań administracyjnych, by otrzymać legitymację posiadacza broni.
I tyle. I cieszymy się z posiadanej broni, bezpiecznie się z nią obchodzimy i jeździmy na zawody.
To nie jest trudne, choć wymaga pewnej determinacji. W przypadku procedur obowiązujących w moim klubie może to zająć 10-12 miesięcy, począwszy od pierwszej wizyty na strzelnicy.
Jeśli nie jesteś przekonany, czy warto posiadać pozwolenie na broń, po prostu wybierz się na strzelnicę i zobacz, jaka to frajda.
Lewacka pizda za 5 groszy.