Schodzenie z rowerów na pasach..
jest dla pedałów a rozsądek dla mięczaków...
W Holandii można mieć przy sobie maksymalnie 5 gramów marihuany. Pewien Holender miał w domu ponad 20 tysięcy razy więcej. Decyzja sądu? „Kary nie będzie”. Dlaczego?
Decyzja amsterdamskiego sądu z połowy października 2014 roku zaskoczyła wielu Holendrów. Oskarżonym był mieszkaniec pobliskiego miasteczka Hoofddorp. W domu mężczyzny znaleziono 107 kg gotowej marihuany.
Mężczyzna tłumaczył, że to „zapasy” dla jego coffeeshopu. [Wszystko o coffeeshopach w tym artykule: Coffeeshopy w Holandii ]. Oskarżony faktycznie jest właścicielem coffeeshopu i nie było z nim wcześniej problemów.
W Holandii również właścicieli coffeeshopów obowiązuje ograniczenie: mogą mieć tylko 500 gramów zapasów. W większości przypadków to martwe prawo. Obroty w coffeeshopach są duże, więc aby nie zabrakło towaru, wiele coffeeshopów ma o wiele większe zapasy.
Prawo jest jednak prawem, prawda? Jasne, stwierdził sąd i przyznał, że mężczyzna rzeczywiście złamał obowiązujące przepisy. Jednocześnie sędzia uznał ograniczenie zapasów do 500 gramów za „dziwne i paradoksalne”.
By porządnie prowadzić coffeeshop trzeba mieć na stanie więcej towaru, rozumował sędzia. (Nie powiedział jednak, ile dokładnie: kilogram? 10 kg? 107 kg?). W związku z tym sędzia zrezygnował z wymierzenia kary.
Oskarżony prowadził uczciwą administrację i przejrzystą księgowość, współpracował z władzami gminy i regularnie odprowadzał należne podatki.
Na tej podstawie sędzia stwierdził, że mężczyzna prowadził interes „w gospodarczo odpowiedzialny sposób” i nie ma sensu go karać.
Eksperci, zajmujący się tematyką miękkich narkotyków w Holandii, uważają, że można już mówić o nowym trendzie. W lipcu tego roku w sprawie właściciela coffeeshopu z Terneuzen, który również miał zbyt wielkie zapasy, zdanie sądu było podobne i sąd nie wymierzył oskarżonemu kary, jakiej domagała się prokuratura.
Inna podobna sprawa sprzed kilku dni - znaleźli u nich 2,500 roślinek, 900 sadzonek oraz ok. 8 kg gotowego towaru. CZYTAJ TUTAJ: PRZEŁOM! Nie będzie kar za uprawę zioła?
Holenderscy sędziowie okazują się bardziej pragmatyczni i zdroworozsądkowi niż holenderski prawodawca. Wszyscy w Holandii wiedzą, że prawo ograniczające zapasy coffeeshopów do 500 gramów jest martwe i należałby je zmienić i dostosować do rzeczywistości. Wielu właścicieli je przecież łamie, a policja i tak zazwyczaj przymyka oko.
Prokuratura, oskarżając od czasu do czasu właścicieli (czasem i skutecznie), stawia sądy przed trudnym wyborem: trzymać się ściśle litery prawa, czy kierować się duchem tego prawa? Istota holenderskiego prawa w sprawie marihuany jest przecież taka, że coffeeshopom pozwala się na handel zielonym, rozweselającym ziołem.
To, że sądy coraz częściej idą na rękę coffeeshopom z wielkimi zapasami „marychy” (tudzież „haszu”), staje się więc powoli nowym trendem. Inna decyzja sądu, również z października 2014 r., była jednak jeszcze bardziej zaskakująca. Chodziło mianowicie o uprawę konopi – na szerszą skalę zakazaną w Holandii.
Tęcza, czy kość niezgody???
Pozwólcie mi zrozumieć świat, bo ja go chyba już nie kumam!
Na Placu Zbawiciela w Wwie miały się rozpocząć prace renowatorskie słynnej tęczy, która to z kształtu samego ma ŁĄCZYĆ dwa skrajne brzegi. Niestety prace się nie rozpoczęły, bo grupa osób , którzy na ten symbol w tym miejscu się nie zgadza, nie dopuściła do rozpoczęcia prac. Były okrzyki, przepychanki, nawet zatrzymano dwadzieścia kilka osób. Bo oni sobie tej tęczy nie życzą! Wniosek: są tacy , którzy sobie życzą i są tacy którzy sobie nie życzą. Pytanie: dlaczego jedni są pałowani przez Policję i zatrzymywani , a inni nie? Czy to znaczy, że ja muszę się w przyszłości godzić na WSZYSTKO na co się inni zgadzają, czy będę miał prawo mieć swoje zdanie? Czy nie przypłacę tego zdrowiem i więzieniem? Szczerze mówiąc, to ta tęcza powiewa mi luźnym żaglem, choć z drugiej strony zamiast łączyć dzieli? Straciła swoje pierwotne znaczenie. Być może dlatego, że jako symbol została sobie przywłaszczona przez jedną grupę przeciw innej? A symbole są żywe w ludzkiej świadomości jak cholera! Przekonał się o tym niedawno jeden z wybrańców narodu, który rzekomo witał się z niemieckimi celnikami symbolem "heil hitler", zapożyczonym ewidentnie od "ave cezar". Zaczynam "odjeżdżać" i chyba się trochę bać... Bo przecież nasza Konstytucja zapewnia WSZYSTKIM te sama prawa do wyrażania siebie. A nie tylko niektórym! Ciekawe kim ja się okażę dla "niektórych" po ukazaniu się tego wpisu? Przejrzę się pewnie znowu w krzywym zwierciadle naszego ukochanego polskiego piekiełka. Ale cóż... Zaczyna się Wielki Tydzień i może fajną pokutę zgotują mi moi Bliźni. (Rana po bliźnim szybko się zabliźni.). Zbudujcie dla tęczy Plac Tęczy w Warszawie. To naprawdę kawał miasta. Dla ŚWIĘTEGO SPOKOJU niech Plac Zbawiciela zostanie Zbawiciela.
...i żyli długo i szczęśliwie....
Wujek Czarek:)))
Och to mówi facet o moralności bliskiej zeru.