Testy do najnowszej...
Pinkmam to zawsze wrzuci coś z opisem okoliczności nagrania gdzie to?
Prawdopodobnie w Dijon we Francji w zeszłym roku...Czeczeni vs Marokańczycy i Algierczycy.
9 czerwca 15-letni (niektórzy mówią, że 16-letni) chłopiec pochodzenia czeczeńskiego został ciężko pobity przed barem chicha (szisza) w centrum Dijon. Jego napastnikami byli miejscowi mężczyźni po trzydziestce, pochodzenia afrykańskiego i północnoafrykańskiego. Według czeczeńskiej wersji wydarzeń, mężczyźni byli handlarzami narkotyków. Poszkodowany chłopiec najwyraźniej nie miał związku z narkotykami. Dilerzy zaatakowali go, ponieważ lokalni Czeczeni byli znani z wrogo nastawionych do handlu narkotykami. Włożyli chłopcu pistolet do ust i powiedzieli: „Nienawidzimy Czeczenów. Pozwolimy ci żyć, abyś mógł powiedzieć innym Czeczenom, co się z nimi stanie.
Trzy dni później do Dijon przybył konwój samochodów wypełnionych czeczeńskimi mężczyznami z kilku innych części Francji, a także z Belgii i Niemiec. Lokalne media i policja podają, że było ich 100; Czeczeni mówią, że było ich tylko 15. Rozbili bar Chicha, zaatakowali jego właściciela, a następnie przeszli przez wielorasowy obszar Les Grésilles osiedli komunalnych na północny wschód od centrum Dijon.
Następnego dnia — w ostatnią sobotę 13 czerwca — członkowie lokalnych gangów narkotykowych grozili i atakowali lokalnych Czeczenów. Nowy konwój samochodów i od 50 do 100 Czeczenów wróciło tego wieczoru, najwyraźniej mając nadzieję na porozumienie lub wymuszenie porozumienia z mieszkańcami Les Grésilles i poznanie nazwisk handlarzy narkotyków.
Wybuchła kłótnia. Według Czeczenów oddano strzały — przez członków lokalnego gangu handlującego narkotykami. Właściciel pizzerii został ranny, ale nie poważnie. Następnego dnia około 100 Czeczenów zebrało się ponownie w Les Grésilles. Lokalne media, poparte materiałami wideo, doniosły, że najeźdźcy wybili szyby i zaatakowali przechodniów. Miejscowy mężczyzna próbował je staranować w samochodzie. Rozbił się, przewrócił samochód i został pobity przez Czeczenów.
Miejscowi skarżyli się, że policja cofnęła się i nie próbowała interweniować. Nie dokonano żadnych aresztowań.
Wreszcie w ostatni poniedziałek wieczorem Czeczeni trzymali się z daleka. Ale około 200 młodych mężczyzn z Les Grésilles – o różnym pochodzeniu etnicznym, afrykańskim, północnoafrykańskim i europejskim, sądząc po materiałach filmowych – szalało po własnych ulicach i najeżdżało pobliskie osiedla komunalne. Machali bronią i nożami, przewracali i palili samochody, rozbijali szyby i wiaty przystankowe. Dokonano czterech aresztowań.