Wkurwiony kafelkarz
Od zawsze na porządku dziennym było, że Żyd szedł do pracy a pijany polaczek leżał w rynsztoku cały w wymiocinach i usrany po pachy.
Żyd się bogacił dzięki pracy a Polak tylko pił.
W końcu Polak nie miał za co pić to poszedł do Żyda i sprzedał mu majątek za bezcen, żeby mieć za co tankować tani zajzajer.
Jak już wszystko przepił i wytrzeźwiał to dotarło do niego, że skończył pod mostem.
Z racji tego, że Polak jest zawsze głupi nawet po szkodzie to zamiast uznać swoją winę to biegał po wsi i darł łacha, że go zły Żydek oszukoł.
Jak już Polacy wyprzedali Żydom wszystko co cenne to zaczął się antysemityzm, że wszystko co złe to żydki.
Jak przyszli hitlerowcy to polacy chcąc odzyskać sprzedany majątek ochoczo ruszyli z pomocą co by się zemścić na żydkach i przepuścić i z niemiecką pomocą przez kominy.
Myśleli, że dzięki temu odzyskają przepity majątki.
Żyd do pracy? Hahaha chyba do partii. Ale to po 45. Przed to jego praca to oszustwa i lichwa. Noooo chyba że mówisz o czasach wybitnego socjalisty Adolfa. Wtedy faktycznie udało się zmusić te leniwe, złodziejskie towarzystwo do roboty. A przez komin to puszczali ich właśni ziomkowie w stylu Chaima Rumkowskiego. Zresztą każdy żydek z Milicji Getta łatwo oddał zonę i dziecko na śmierć , by móc służyć naziolom. Ważne by przeżyć, a po wojnie weźmie se nową. Takie myślenie wasze. No ale jako że żyjesz, to jest i twoja rodzinna historia.