18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 8:00
📌 Wojna domowa w Syrii 2024 Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:31

#rasa

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany

Kawał z cyklu co to jest.

D@vidoV2013-10-18, 21:50
Co to jest: Białe i szczęśliwe?

Czyste rasowo społeczeństwo.

Badum tsss
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
brudny • 2013-10-18, 22:12   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (67 piw)
to w zasadzie nie jest kawał to prawda

Ciapaci przedstawiają się

Pyrdyljusz2013-10-12, 16:47
Ciapaci wiedzą gdzie ich miejsce, swoją drogą nie wiedziałem, że takie z nich pojętne skurwysyny.
metal15 • 2013-10-12, 17:05   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (88 piw)
Sukces ! No to teraz na większą skale , w szkołach ich tego uczyć o ile szkoły mają

Wiadomośc do wszystkich kobiet

A................r • 2013-08-12, 21:17
Ta pani ma rację
hujos • 2013-08-12, 21:59   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (39 piw)
To powinna być kampania społeczna puszczana w mediach. Białe kurwy lecą na czekoladowego kutasa. W dupach się poprzewracało. A rodzimej kiełbaski nie ma kto opierdolić.


Organizacje praw człowieka w Europie oskarżają 33-letniego burmistrza Catalin Chereches że jest rasistą. Wykształcony na wiedeńskiej uczelni ekonomista twierdzi, że otoczenie murem tylko poprawiło warunki życiowe Romów.

Chereches nie przejmuje się oskarżeniami o rasistowskie rozwiązania. Zamknięcie setek romskich rodzin w de facto gettcie przysporzyło mu ogromną popularność wśród wyborców i zapewniło polityczne poparcie.

Część rodzin romskich została przeniesiona do rozpadających się bloków z wielkiej płyty, dla burmistrza to "oznaka postępu w drodze do społecznej emancypacji".



Postawienie wokół osiedla betonowego muru blisko 2-metrowej wysokości miało, jak twierdzi burmistrz, ochronić dzieci romskie przed wybieganiem na ulicę w czasie zabawy.

W Europie żyje dziś między 10, a 12 milionów Romów. To jedna z największych mniejszości etnicznych kontynentu.

Materiał z klik
silverrose • 2013-02-28, 14:59   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (92 piw)
Mur już jest, teraz tylko wodą zalać
Tym razem dość ciekawy temat o przyszłości rasy ludzkiej. Naukowo można to określić futurologią:

pl.wikipedia.org/wiki/Futurologia

Biologiczna maszyna

Człowiek jest biologicznym mechanizmem, samoświadomą, żywą maszyną o wszystkich pięknych i brzydkich cechach wynikających z tzw. człowieczeństwa. Jeśli uświadomimy sobie ten prosty fakt, dużo łatwiej jest nam dojść do sedna problemu, czyli do pytania, jak tą maszynę usprawnić. Jesteśmy zbudowani z nietrwałego materiału biologicznego. Podczas naszego życia, jedynym mechanizmem który zabezpiecza nas przed rozkładem, jest stała i nieustanna wymiana materii. Musimy bezustannie pożerać martwe zwierzęta i rośliny, przyjmować wodę, oddychać i wydalać resztki, aby utrzymać ten biologiczny mechanizm w stanie dalekim od rozpoczęcia procesów gnilnych. Jednakże jak wiemy, proces ten jest efektywny jedynie do pewnego czasu, po którym powoli zaczyna się załamywać. Ciało starzeje się i obumiera.

Pewnym rozwiązaniem może być tutaj wymiana starzejącego się ciała na nowe. "Wystarczy" w pewnym wieku przenieść sam mózg do nowego, młodego ciała i operację tę powtarzać np. co 30 lat. Wymaga to jednak dwóch rzeczy, obecnie nieosiągalnych, mianowicie :

-hodowli ciał pozbawionych mózgu lub z mózgiem który uznamy za nieświadomy
-umiejętności transplantacji mózgu z uzyskaniem połączenia nerwowego z ciałem

Oczywiście jak zwykle wyłażą tutaj kwestie etyczne. O ile większość ludzi świadoma jest faktu, że ich istota zawiera się w mózgu, o tyle już wizja hodowli ludzkich ciał w celu ich wykorzystywania, może się nie każdemu spodobać. Innym rozwiązaniem może być wytwarzanie ciał sztucznych i ich łączenie z naszym mózgiem. Odpadają kwestie etyczne, lecz mnożą się trudności z budową odpowiednio złożonego androida i jego fuzją z żywym, biologicznym mózgiem. Być może jednak będzie to stanowić etap przejściowy.

Mózg

Wymiana ciała na inne (żywe lub sztuczne) wydłużyłaby ludzkie życie może o 50, może o 100%, lecz na pewno nie byłaby to nieśmiertelność, do której dążymy. Niestety bowiem mózg również ulega procesowi starzenia. Natomiast wymiana mózgu raczej nas nie interesuje, choć w wielu wypadkach prawdopodobnie byłaby wskazana. Mózg jest siedzibą naszego JA, naszej świadomości i pamięci, wiedzy i umiejętności, uczuć i emocji. Cała nasza istota zawiera się kłębku gąbczastej materii o masie nieco ponad 1 kg. Można by zatem użyć skrótu myślowego i powiedzieć że MY ważymy 1300 gram a reszta to tylko biologiczny golem, który wykonuje nasze polecenia i dostarcza informacji z otoczenia za pomocą różnorakich czujników rozlokowanych tu i ówdzie. Golem jest tak doskonale połączony z nami, że aż wydaje nam się jakbyśmy to tym golemem byli, ale nie sobą. Zasadnicze pytanie brzmi zatem :

Jak wymienić mózg, nie tracąc jego zawartości?

Niestety mózg nie jest przystosowany do tego, aby w prosty sposób dało się z niego wyciągnąć informacje o naszej istocie a następnie zgrać je na jakiś ośrodek sztuczny. Choć praca mózgu nadal nie jest w pełni rozumiana, to z dużą dozą pewności możemy stwierdzić, że to kim jesteśmy bierze się nie tylko z pracy samego mózgu, ale także z jego indywidualnej budowy. Znaczenie mają zatem nie tylko sygnały przebiegające przez mózg, ale także to po czym przebiegają. Wydawać by się więc mogło, że nie ma sposobu na zamianę mózgu biologicznego na sztuczny, bo każda próba zamiany skończy się zniszczeniem naszego ja.

Tajemniczy dr. Hayworth

Jakiś czas temu natknąłem się na idiotycznie brzmiącą informację, w stylu "Amerykanin zamierza pociąć swój mózg, aby stać się nieśmiertelnym". Ponieważ kwestia nieśmiertelności interesuje mnie od dawna, postanowiłem rzucić okiem. Artykuł nie był wart funta kłaków, ale poszedłem dalej i odszukałem tegoż człowieka. Jest nim doktor Kenneth Hayworth, naukowiec, były pracownik NASA, myśliciel, obecny pracownik Harvard University. Gdyby tak sensacyjne informacje dotyczyły Pana Józefa spod trójki, nie byłoby o czym mówić. Ale to nie był Pan Józef, lecz wysoce inteligentny, wykształcony człowiek o licznych dokonaniach naukowych. Należało więc sprawdzić to dokładniej.

Dr. Hayworth przy prototypie urządzenia zbierającego warstwy mózgu

Dr. Hayworth opracował metodę stworzenia perfekcyjnej, trójwymiarowej mapy mózgu, mając nadzieję że w przyszłości, technologia pozwoli na odczytanie danej mapy i zasymulowanie jej na ośrodku sztucznym, przywracając w ten sposób świadomość pacjenta do działania. W dużym skrócie metoda polega na odwodnieniu organizmu i wypełnieniu mózgu nieszkodliwą żywicą, tworząc doskonale zachowany organ, który nie ulegnie rozkładowi. Następnie tak przygotowany mózg cięty ma być na ultra-cienkie plasterki a każdy plasterek, punkt przy punkcie, skanowany mikroskopem elektronowym, tworzącym nanometrową mapę 2-wymiarową. Po zeskanowaniu wszystkich plasterków, mapy 2-wymiarowe składane są razem tworząc doskonałą 3-wymiarową mapę mózgu. Mapę, której nie wykorzystamy my, lecz być może wykorzystają ją ludzie za 100-200 lat, gdy pozwoli na to technologia.

Czy jedna osoba może być dwoma ludźmi jednocześnie?

Sama metoda, pomijając różne kontrowersje, wyglądała bardzo ciekawie. Miałem jednak poważne zastrzeżenia co do założeń tego rozwiązania. Napisałem więc list do dr. Haywortha i zadałem mu dwa pytania:

"Co się stanie jeśli za 200 lat naukowcy odczytają mapę Pańskiego mózgu i zasymulują ją na dwóch różnych androidach. Którym z nich Pan będzie?
Co będzie jak jeden z nich umrze?".

Rozumowałem następująco: mamy 2 androidy z naszym mózgiem, android A i android B. Żyją sobie oddzielnie i nagle android A (którym jesteśmy my) umiera. Czy android A może liczyć, że będzie żył nadal, bo żyje nadal android B? Wydawało mi się to absurdem, bo żaden transfer z A do B nie mógł nastąpić a więc jest to dowodem na to, że nie jest to żadna nieśmiertelność a zwykłe oszustwo - człowiek, którego mózg zostanie zniszczony podczas "odczytywania", nie obudzi się potem nagle w ciele androida, tak samo jak zabity android A, nie obudzi się nagle w androidzie B.

Odpowiedź przyszła nadspodziewanie szybko. Była krótka, lecz bardzo treściwa. Mimo że potrafię myśleć po za schematami, nie zrozumiałem słów doktora od razu. Trudność polega na tym, że sprawa jest ekstremalnie nieintuicyjna. Spędziłem wiele godzin na poszukiwaniu jakiegoś przykładu, który w prosty sposób przetłumaczyłby sprawę, drogą analogii, znajdziecie jeden w następnym akapicie, lecz to jedynie przybliżenie, gdyż takie przykłady po prostu nie istnieją. Opiszę więc to wprost. Doktor Hayworth odpisał: "Będę zarówno jednym jak i drugim". Mój przykład z zabiciem "androida A" był tak naprawdę bezsensowny, ponieważ nie ma żadnego znaczenia, którym egzemplarzem androida będziemy, bo będziemy każdym z nich jednocześnie. Nie będziemy w żaden sposób potrafili odczuć tego, że jesteśmy nie tylko sobą, ale także "NIM", lecz de facto będziemy obydwoma naraz.

Przybliżenie. Wyobraź sobie, że jesteś tym "androidem A" i czujesz się zupełnie normalnie, tak jak zawsze będąc sobą, tak jak w tej chwili gdy czytasz te słowa, lub wyobraź sobie że w tej chwili jesteś androidem i że to zupełnie normalne bo zawsze nim byłeś. A więc jesteś "androidem A" i masz na sobie zielony kombinezon. Widzisz go na sobie i myślisz o nim "mam zielony kombinezon, całkiem ładny". Po drugiej stronie stołu widzisz drugą osobę - "androida B", który jest ubrany w czerwony kombinezon. Myślisz sobie "jego kombinezon jest czerwony, ciekawe czemu". Ok. Teraz wyobraź sobie, że Ty to jednak ten "android B", oglądasz swój czerwony kombinezon i patrzysz na tą drugą osobę w zielonym kombinezonie. Myślisz sobie "ładna zieleń, ciekawe czemu on ma inny kombinezon niż ja". Prawda że łatwo było to sobie wyobrazić? Teraz najważniejsze - obie te świadomości, SĄ TOBĄ sprzed operacji odczytania mózgu. Każdy z nich to TY, lecz żaden z nich nie jest w stanie czuć świadomości tego "drugiego". Co więcej, nie ma ŻADNEGO znaczenia, którą świadomość którego androida czuł byś akurat w danym przypadku, ponieważ obydwaj SĄ TOBĄ. Pierwszy to TY myślący "fajny ma czerwony kombinezon", drugi to TY myślący "fajny ma zielony kombinezon". Nawet jeśli jeden z nich strzeli sobie w głowę, to będzie żył ten drugi. Oczywiście - nie ma żadnego transferu martwego "androida A" do żywego "androida B", ale nie jest on wcale potrzebny ! Obydwaj są tobą i nieważne czy jest tylko 1, czy jest ich 10 czy 100. TY będziesz żył nawet jeśli zostanie zabitych 99 ze 100 kopii Ciebie, bo każda z nich będzie Tobą. Każda z nich czuje się dokładnie tak samo jak Ty czujesz się w tej chwili, ze świadomością oryginalności i jedyności samego siebie.

Uświadomienie sobie tego zjawiska jest trudne. Sam Hayworth pisał w swojej pracy o fundamentalnym braku zrozumienia jego idei zdarzającym się nawet w środowiskach akademickich. Jesteśmy tak przyspawani to myśli, że nasza istota może być tylko jedną jednostką jednocześnie, że bardzo trudno jest w ogóle to sobie wyobrazić a jeszcze trudniej zrozumieć, że każdy z nich jest nami i nie ma znaczenia, którego czujemy w danym momencie. Widzicie - nawet język ludzki nie jest do tego dostosowany... Piszę "nie ma znaczenia którym JESTEŚMY w danym momencie", tak naprawdę mając na myśli, że nie ma znaczenia, który z "JA" nagle zacznie skakać lub śpiewać, bo to zawsze będę ja i będę przekonany że to jestem oryginalny ja. Lecz "oni" będą takimi samymi "JA" jak ja... i będą myśleć tak samo i będą mieć rację

Magiel w głowie? Zróbmy kolejny... Wyobraźcie sobie, że W TAJEMNICY kopii nie zrobiono jednej, ani 10, ale 7 miliardów i każdą umieszczono w innych warunkach wychowawczych na różny okres - 5, 10, 20, 30, 50 lat itp. Co więcej, kopie wykonano w dzieciństwie a androidy są doskonałą imitacją rosnącego ciała. Mamy zatem 7 miliardów ludzi, zupełnie różnych od siebie, różnie wychowanych i różnie wykształconych. Obcych sobie i nawet niepodobnych fizycznie, bo androidy są różne. Następnie ludzi tych umieszczono na jakiejś planecie, nazwijmy tą planetę hmm... powiedzmy "Ziemia". Mamy więc na Ziemi 7 miliardów różnych ludzi, z których żaden nie wie, że reszta to też oni. Każdy z nich, jest przekonany o swojej indywidualności i wyjątkowości, lecz tak naprawdę wszyscy oni są jedną istotą, czyż nie?

Można również zastanowić się czy nasza świadomość faktycznie ocknie się gdzie indziej, po zniszczeniu mózgu, tzn. jak działa takie przeniesienie. Gdy idziemy spać, świadomość wyłącza się i aktywuje rano. Podobnie gdy jesteśmy nieprzytomni, lub gdy mózg w wyniku poważnego urazu, przestaje być świadomy a potem powraca. Jeśli rozumiemy świadomość jako sumę funkcji i struktury całego mózgu, a nie jako jakąś magiczną siłę mieszkającą w głowie, to musimy uznać, że dokładne odwzorowanie mózgu obudzi w nim naszą (nie jakąś, ale naszą) świadomość. Gdyby żyły obydwa "oryginał" oraz "kopia", to bylibyśmy obydwoma naraz i żaden z nas nie czułby się inaczej niż drugi. Jeśli "oryginał" umrze, to nie ma znaczenia, bo MY nadal żyjemy. Cholernie nieintuicyjne...

Stopniowa implantacja

Pomysł ten pamiętam jeszcze z czasów naszego nieodżałowanego Stanisława Lema. Chodzi o to, aby nie niszczyć mózgu, by go zeskanować a potem odtworzyć, lecz żeby dokonywać okresowych wszczepów sztucznej materii mózgowej do żyjącego cały czas mózgu. Te maleńkie wszczepy, np 0,1% mózgu każdorazowo, pozostawianoby następnie do czasu ich asymilacji z żywym mózgiem. Sztuczny fragment zaczynałby przejmować funkcje brakującego, podobnie jak to się dzieje w mózgu, pozbawionym jakiegoś istotnego fragmentu - o ile to możliwe mózg przekazuje zadania do innego obszaru i funkcjonuje dalej. Po tysiącu takich operacjach mamy w 100%-tach sztuczny mózg, który nigdy się nie zestarzeje. Jeśli wszczepimy go następnie do robotycznego ciała, to... TADAAAA !!! Jesteśmy nieśmiertelni.

Michelle Mack - ukończyła ogólniak, żyje, porusza się i mówi. Ma tylko jedną półkulę mózgu.

Proces ten wydaje się bardzo atrakcyjny, lecz jest szalenie skomplikowany. Po pierwsze nie mamy takiego materiału. Po drugie istnieją szacunki, że pojedynczy neuron jest takiej złożoności, co kilka tysięcy równań różniczkowych, samych neuronów jest zaś ok. 100 miliardów. Daleki jestem od mnożenia jednego przez drugie, ale pokazuje to pewną skalę problemu. Co więcej, mózg nie jest jednolity strukturalnie. Nasze sztuczne fragmenty musiałyby być dokładnie dostosowane do obszaru, do którego byśmy je wszczepiali.

Inteligencja... sztuczna ?

No właśnie. Czy jeśli skorzystamy z takiej powolnej wymiany, lub poddamy się operacji doktora Haywortha i obudzimy się za 300 lat jako cyborg i będziemy czuć i myśleć dokładnie tak jak dzisiaj... czy będziemy sztuczną inteligencją? Czy będziemy nadal człowiekiem? Jeśli ktoś jest wierzący i pójdzie za 300 lat do kapłana swojej religii (o ile te archaiczne przedsiębiorstwa będą nadal istnieć) i zada pytanie "czy posiadam duszę?", otrzyma pozytywną odpowiedź?

Sądzę, że trudności w zrozumieniu natury tego problemu wynikają wprost z szablonowego podejścia, wynikłego z życia przez tysiąclecia w kulturze, gdzie biologiczne ciało, biologiczny mózg i umysł, były zawsze jednym i tym samym. Czy jeśli stracimy nogę, będziemy kimś innym? Czy jeśli stracimy obie nogi będziemy kimś innym? A nogi i ręce? A nogi, ręce i tułów? A jeśli pójdziemy spać a rano nasza świadomość ocknie się w sztucznym mózgu cyborga? Wystarczy mózg uznać za nośnik a wszystko staje się prostsze. Nie ma najmniejszego znaczenia czym jest ten nośnik. Czy biologiczny, czy sztuczny, liczy się tylko jego funkcja i zawartość. Pytanie czy będziemy sztuczną inteligencją, jest po prostu źle postawione, bo sztuczną inteligencję przywykliśmy rozumieć jako coś innego. Będziemy nadal człowiekiem, z całą swą osobowością, lecz osadzoną całkowicie na ośrodku sztucznym.

Być może nawet do tego typu "sztucznej" inteligencji, dojdziemy prędzej niż do takiej sztucznej inteligencji, którą większość ludzi rozumie jako wytwór programistyczno-inżynierski.

Przeludnienie - rozwiązanie



Nadeszły wreszcie te wspaniałe czasy. Człowiek ostatecznie pokonał swe niesprawiedliwe biologiczne ograniczenia i może żyć wiecznie. Ponieważ prawie nikt już nie umiera, następuje globalna eksplozja demograficzna i ekspotencjalny wzrost liczebności gatunku ludzkiego. Z 15 miliardów robi się 50 miliardów. Zaczyna poważnie brakować pożywienia oraz pitnej wody. Na szczęście jednak jest rozwiązanie. Połączona koalicja kosmiczna od 200 lat rozbudowuje samowystarczalną mega bazę na Marsie oraz prowadzi przygotowania do monumentalnej, wielopokoleniowej misji kolonizacyjnej na super-ziemię odległą o 10 lat świetlnych od nas.

Jeśli technologia kolonizacyjna, zbiegnie się w czasie z technologią zapobiegania śmierci, problem nadmiernej ilości populacji, zostanie rozwiązany poprzez wysyłanie nadmiarów na inne planety. Jeśli zyskamy nieśmiertelność wcześniej, konieczne będą albo blokady dostępu do tego rozwiązania (prawdopodobne bunty i rewolucje), albo drastyczna kontrola ilości urodzeń (prawdopodobne bunty i rewolucje). Jak widać więc, lepiej aby te dwie ścieżki biegły równolegle.

Kwestie psychologiczne i socjologiczne

Ludzki umysł działa na biologicznym mózgu i wraz z nim się starzeje. Wraz z wiekiem zmienia się także nasza osobowość. Stajemy się dojrzalsi, bardziej powściągliwi, ale jednocześnie przeważnie bardziej marudni, stetryczali i niechętni zmianom. Które z cech naszego starzejącego się umysłu wynikają wprost ze starzenia się samego mózgu a które nie? Nie wiadomo jakie konsekwencje psychologiczne może mieć nieustanne życie przez np. tysiąc lat. A milion lat? Czy umysł jest w stanie zachować trzeźwość, psychiczne zdrowie i dyscyplinę jasności myśli przez milion lat? Czy nie rozpadnie się w tym czasie na kawałki z przyczyn stricte psychologicznych, nie biologicznych?

Przemodelowaniu ulegną także struktury rodzinne i społeczne. Nikt nie będzie stary, nikt nie będzie odchodził robiąc miejsce dla młodych. Pradziadek, dziadek, ojciec i syn - wszyscy w tym samym wieku. Pra-pra-pra-pra-babcia w tym samym wieku co pra-pra-pra-pra-wnuk... Taka cywilizacja będzie musiała wypracować diametralnie różne rozwiązania społeczne, niż te z których wyrastała przez dziesiątki tysięcy lat. Będzie to zadanie trudne i fascynujące jednocześnie. Świat za 500 lat może być tak różny od naszego, że trudno to sobie wyobrazić.

Ciekawostka na koniec:

Przeszczepy głowy na inne ciało nie są żadną nowością i były przeprowadzane w XX wieku w różnych miejscach świata. Obok przypadku zaszczepienia głowy szczeniaka na szyję dorosłego psa z jego własną głową obok (słynny dwugłowy pies), nasłynniejszy jest chyba przypadek zamiany głowy małpom (rezusom) podczas operacji przeprowadzanych w latach 70-tych przez doktora Roberta White'a. White z sukcesem przeszczepiał całe głowy małp na inne ciała, w taki sposób że małpy po operacji żyły i normalnie funkcjonowały, przynajmniej przez kilka dni. Były jednak całkowicie sparaliżowane, gdyż łączenie systemu nerwowego to coś o kilka rzędów trudniejszego niż łączenie samych naczyń.

White przeprowadził też eksperyment z powyższej zagadki. Wyjął żywy mózg z czaszki małpy i podłączył go do mechanicznego płuco-serca. Mózg żył po za ciałem i wysyłał impulsy nerwowe. Po latach dr. White twierdził, że nauka doszła już do etapu, gdzie możliwe jest bezpieczne przeszczepienie głowy ludzkiej.

Źródło
Jesse.Pinkman • 2013-01-21, 14:57   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (22 piw)
Smutas napisał/a:

Czy Sadistic to strona z ciekawostkami dla niedouczonych gimnazjalistów?



Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, czy czujesz się niedouczony czy też wystarczająco wyedukowany przez polski system edukacji.

Lebensborn

marna2013-01-20, 18:33
Lebensborn (niem. Źródło życia) – instytucja niemiecka oficjalnie funkcjonująca jako opiekuńczo-charytatywne stowarzyszenie „Lebensborn e.V.” (niem. Lebensborn eingetragener Verein, pol. stowarzyszenie zarejestrowane „Źródło życia”), która funkcjonowała w strukturach organizacyjnych SS. Została powołana na mocy rozkazu Reichsführera-SS Heinricha Himmlera w 1936 roku. Statut został przyjęty oficjalnie 12 grudnia 1935. Prezesem stowarzyszenia został Heinrich Himmler.



Upragnione dzieci SS przychodziły na świat w rozsianych po Niemczech klinikach zwanych Lebensborn. Kobiety rodziły anonimowo, po czym oddawały dzieci do adopcji parom nazistowskim. Ich losy obrazuje wystawa w Bremie.

Miały być zdrowe, jasnowłose i błękitnookie. Tak życzyła sobie rasa panów. Tak zwane „zdrowe genetycznie” kobiety rodziły dzieci, spłodzone przez tak samo czysto rasowych mężczyzn, po czym oddawały je do adopcji..



Lebensborn oznacza tyle co „źródło życia”. W tym patetycznym z nazwy ośrodku „aryjskie” matki stanu wolnego zwykle pozbywały się swojego potomstwa. Tam też „germanizowano” dzieci z okupowanych przez hitlerowców krajów i przygotowywano do życia w rodzinach nazistowskich.
Oficerowie SS z noworodkiem z kliniki Lebensborn podczas ceremonii nadania imienia Dla dzieci, które przyszły na świat w klinikach Lebensbornu, przeszłość bez matek i ojców była traumą, której skutki odczuwają do dziś.



Jeśli na świat przychodziły dzieci chore lub upośledzone, pielęgniarki dokonywały ich uśmiercania w celu wyeliminowania niechcianych ludzi w nazistowskich Niemczech. W ten sposób przyczyniały się one do projektu stworzenia rasy panów. Chore i niepełnosprawne dzieci uśmiercano tu tabletkami luminalu lub zastrzykami morfiny. Akcja eliminacji była przeprowadzana ostrożnie, tak aby śmierć wydawała się naturalna. Początkowo podawano dzieciom środki uspokajające, które prowadziły do odrętwienia, z którego z czasem rozwijała się niedoczynność całego organizmu prowadząca do różnych chorób. Najpopularniejsze było zapalenie płuc. Oczywiście mali pacjenci nie dostawali potrzebnych leków. Oprócz ośrodka w Görden dzieci kierowano też do innych miejsc działających zgodnie z "ideą eliminacji" jak np. wiedeński Zakład Opiekuńczy Am Spiegelgrund.
Wiele matek, które nie były pod opieką Lebensbornu, prosiło o uśmiercenie swojego chorego dziecka. Lebensborn kierował te kobiety do właściwego urzędu zdrowia. Wady genetyczne, upośledzenia i kalectwo prowadziły do bardzo uważnej obserwacji matki. Lebensborn próbował ustalić przyczynę "niedoskonałości" dziecka. Jeśli "wada" była niewielka, a dziecko pochodziło z rodziny wysokiego rangą esesmana, kara była mała. W innych przypadkach konsekwencją takich narodzin mogła być nawet sterylizacja matki.



Doktorzy Erhard Wetzel i Günther Hecht w listopadzie 1939 roku opublikowali memoriał, w którym stwierdzali konieczność wyselekcjonowania z Polaków dzieci "wartościowych rasowo". Wybrane dzieci miały zostać przewiezione na teren Rzeszy, wychowane w specjalnych placówkach i przekazane niemieckim rodzinom. W grę wchodziło całkowite zniemczenie - nowa tożsamość, niemieckie nazwiska, brak stosunków z Polską i zupełne wykorzenienie języka polskiego. Aby możliwe było ich zgermanizowanie, dzieci nie mogły mieć więcej niż 10 lat. Plan wcielił w życie szef Gestapo, Heinrich Himmler, już rok później.

f................e • 2013-01-20, 18:54   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (25 piw)

użytkownik YT "RieseOlbrzym"

Giganci - fakt czy fikcja?

manek1412012-11-11, 22:13
Wczoraj znajomy pokazał mi ciekawy filmik. Nie wiem dlaczego, ale nigdy wcześniej nie słyszałem, że istnieją takie szkielety. Poczytałem o tym trochę w necie. Polecam bo dosyć (omijając wątek biblijny) wciągające. Na początku byłem trochę sceptycznie nastawiony i byłem zdania, że zdjęcia są spreparowane. Później zagłębiłem się w temat i zmieniłem zdanie. Rasa ta mogła istnieć, bo czemu nie? Poniżej przedstawiam ciekawy artykuł na który się natknąłem szukając informacji. Polecam całość. Czekam na opinie co o tym myślicie. Jak było to nie wiem jak otagowane.

"Choć świat i nauka wciąż idą do przodu, nadal pozostaje wiele nierozwikłanych zagadek przeszłości. Nie ma tu mowy o mistyfikacjach, a czynnik paranormalny lub przynajmniej niesamowity wydaje się być bardzo prawdopodobny.

Wielcy przodkowie

"A w owych czasach byli na ziemi giganci" - głosi Księga Rodzaju w Biblii Tysiąclecia. Fragment ten mówi o Synach Boga, którzy brali sobie za żony człowiecze córki, przez co po Ziemi chodzili "owi mocarze, mający sławę wowych dawnych czasach". Bóg nie był jednak zachwycony takim obrotem sprawy uznał, że "nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat".

Czytając podobne zdania większość interpretatorów Biblii traktuje je jako metaforę, pod którą kryje się znacznie bardziej "prawdopodobny" sens. Tymczasem wiele wskazuje na to, że w tym przypadku Biblia jest całkiem bezpośrednia - na przestrzeni wieków odkrywano bowiem szereg dowodów wskazujących na to, że po świecie chodzili kiedyś prawdziwi giganci.

Historia ta ma swój porządek jeszcze w XIX wieku, a dokładnie w 1895 roku. Wtedy to na terenie Irlandii Północnej odkopano zwłoki, które mierzyły aż 360 centymetrów i ważył blisko 350 kilogramów. Szczęśliwy znalazca niezwykłej mumii, widząc w niej nie tyle cenne znalezisko o wielkim znaczeniu naukowym, a raczej źródło potencjalnego dochodu wyruszył z ciałem w podróż dookoła kraju. Chęć zysku sprawiła, że również właściciel ziemi, w której wykopano zwłoki zapragnął skorzystać na nietypowym zjawisku. Wytoczył on proces, a ciało na czas jego trwania trafiło do państwowego magazynu w Londynie. Zanim spór dobiegł końca, ciało zostało wykradzione i już nigdy nie udało się go odnaleźć. Zostały po nim tylko zdjęcia.

Choć na przestrzeni dziejów zdarzały się przypadki mistyfikacji związanych z obecnością gigantów na Ziemi, wielu dowodów nie da się podważyć. Wśród podobnych przypadków wymienić można na przykład cmentarzysko w Turcji, z którego wykopano zwłoki kilku nienaturalnie wysokich osobników. Znaleziona tam ogromna kość udowa, która należała do osobnika mierzącego ok. 450 centymetrów posłużyła później do wykonania kopii znajdującej się do dziś w Muzeum Skamieniałości w miejscowości Crosbyton (Teksas).

Ciała o wzroście od trzech do nawet sześciu metrów długości znajdowano również we Włoszech, w Szwajcarii czy w Chinach. Obok dorodnego wzrostu charakterystyczną cechą szkieletów była także ilość palców - sześć zamiast pięciu i, w niektórych przypadkach, dwa lub nawet cztery rzędy zębów.

Czy taka ilość dowodów pojawiających się na przestrzeni lat i w różnych częściach świata może jeszcze wskazywać na zwykłe oszustwo?



Starożytni budowniczy

Teoria o istnieniu w historii ludzkości rasy olbrzymów, gdyby tylko została oficjalnie potwierdzona, mogłaby rzucić światło na wiele wciąż nie rozwikłanych zagadek z zamierzchłej przeszłości, jak chociażby tej dotyczącej pochodzenia słynnego kamiennego kręgu - Stonehenge. Ta "budowla" z ciężkich dolerytów, którą do dziś podziwiać można na Równinie Salisbury w hrabstwie Wiltshire powstała na przełomie 2800 i 1100 roku p.n.e. i prawdopodobnie powstała z kamieni pochodzących z Walii.
Do dziś nie udało się z całą stanowczością stwierdzić, jakie było przeznaczenie tajemniczego kręgu, jednak wielu badaczy sugeruje, że miało to być prehistoryczne obserwatorium astronomiczne. Nie wiadomo również, jak możliwe było ustawienie w tak precyzyjny sposób kamieni o tak dużej masie. Wyjaśnieniem mogliby tu być właśnie tajemniczy giganci...

Teorię o rasie olbrzymów możnaby wykorzystać również do tego, by rozwikłać zagadkę powstania piramid, których wybudowanie bez użycia profesjonalnych maszyn także wydaje się po prostu niewykonalne dla zwykłych ludzi o ograniczonej sile fizycznej.

W tym kontekście częściej niż o gigantach mówi się jednak o kosmitach, a to za sprawą teorii Ericha von Danikena. Szwajcar uważa, że w starożytności ludzkość miała stały kontakt z przybyszami z obcej planety, którzy służyli nam swoją wiedzą i udostępniali zdobycze własnej, wysoce zaawansowanej techniki.

Śladem ich obecności na Ziemi mają być również tajemnicze linie z Nazca. Zdaniem Danikena, głębokie wyżłobienia w kształcie kręgów, a nawet zwierząt to z jednej strony pozostałość po pasach startowych dla lądujących na Ziemi statków kosmicznych, z drugiej z kolei hołd dla przybyszy oddany przez wiernych "poddanych" - Ziemian.

Zaginione cywilizacje

Czy w takim razie za tajemnice naszej historii odpowiadają przybysze z obcej planety lub dawno zapomniana rasa gigantów? Jest jeszcze jeden element tej układanki - Atlantyda.

O tej wyspie pisał Platon, a później również Helena Bławatska i słynny "śpiący prorok", Edgar Cayce. Podobno zamieszkiwał ją wysoko rozwinięty i zaawansowany technologicznie lud, który czerpał swoją energię z kryształów.

Wielu oddało życie lub przepuściło majątek, by odnaleźć cudowną Atlantydę, która została zatopiona przez Boga, jako kara za grzechy jego mieszkańców (według Platona) lub w wyniku trzech katastrof nuklearnych (jak twierdził Cayce). Do dziś nie wiadomo, czy Atlantyda istniała naprawdę, gdzie miałaby się znajdować ani też, czy jej mieszkańcy maczali palce w innych niewiadomych w historii świata. Choć to tylko hipoteza, niektóre źródła podają, że Atlantydę zamieszkiwali... giganci. Ale jaka jest prawda, nadal nie wiemy. Wszystko to wciąż wielkie tajemnice. "



Źródło
cinoslav • 2012-11-12, 0:15   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (34 piw)

Jedyny i prawdziwy Gigant to ten z HOMM3 dziwko!
Podejście Hitlera do Polaków w kwestii rasowej.

Warte przypomnienia dla wszystkich polskich wielbicieli "wujka Adolfa"

Obowiązki robotników i robotnic cywilnych narodowości polskiej podczas ich pobytu w Rzeszy.
(pisownia oryginalna - 1940)
(...)
Pkt. 6
Każde obcowanie z ludnością niemiecką, szczególnie odwiedzanie teatrów, kin, zabaw tanecznych, restauracji i kościołów
razem z ludnością niemiecką jest zakazane.
Tańczenie i zażywanie alkoholu jest polskim robotnikom tylko pozwolono w oberżach spechalnie dla nich przeznaczonych.

Pkt. 7
Spółkowanie z kobietą niemiecką lub z mężczyzną niemiecką, względnie zbliżenie niemoralne do nich będzie karane śmiercią.



Eisenach, 15. November 1940
Hedwig H. und der polnische Zwangsarbeiter Eduard P. müssen auf dem Marktplatz Schilder mit der Aufschrift „Ich habe mich mit einem Polen eingelassen“ und „Ich bin ein Rasseschänder

Hedwig H. i polski robotnik przymusowy Eward P. zmuszeni do trzymania plakatów informujących: "Byłam w związku z Polakiem" oraz "Jestem profanatorem rasy"

Polak winny "hańby rasowej" bardzo często był przewożony w pobliże miejsca w którym wcześniej pracował. Tu też czekała prowizoryczna szubienica. Na miejsce egzekucji spędzano wszystkich polskich robotników przymusowych z okolicy. Mieli przekonać się na własne oczy, co czeka każdego, kto ośmieli się nawiązać romans z Niemką

Także los kobiet, które przyłapano na romansie z Polakiem, miał być przestrogą dla miejscowej ludności. Winne "hańby rasowej" były napiętnowane jako "polskie dziwki". Zdarzało się, że obcinano im włosy (...) Zwykle trafiały do zakładu poprawczego, więzienia lub obozu koncentracyjnego.

Źródło: Focus Historia, ausstellung-zwangsarbeit.org

Wiem, z Hitlerem miało być pięknie i wspaniale, ale wyszło jak wyszło. Mało istotne jest co miało wyjść, co kto obiecywał i jak słodko pierdział zapewniając o przyjaźni.
Brian Palmer, dziennikarz Slate Magazine, podjął się nietypowej próby. Postanowił zanalizować wniosek inicjujący przystąpienie do Klanu, a także na własnej skórze przejść cały proces lustracyjny.


Ku Klux Klan to rasistowska organizacja utworzona w 1865 r. w miejscowości Pulaski w Stanach Zjednoczonych - częściowo zakonspirowana, w swojej ideologii walcząca o utrzymanie supremacji białych w USA i dążąca do ograniczenia praw Afroamerykanów, Żydów oraz katolików. Współcześnie szacuje się, że Klan składa się z około stu niezależnie działających od siebie niewielkich grup. Kiedyś, mniej lub bardziej jawnie, do szeregów KKK przynależało wielu wpływowych polityków amerykańskich (niektórzy nawet w czasie piastowania wysokich funkcji).

Formularz aplikacyjny do Klanu rozpoczyna się od typowych informacji, standardowo wymaganych i w innych instytucjach (czyli dane kontaktowe, wiek, stan cywilny, itp.). W dalszej części wniosku napotykamy na informacje specyficzne dla białych grup ekstremistycznych. Wnioskodawcy mają obowiązek ujawnienia, czy kiedykolwiek pracowali w instytucjach porządku publicznego lub dla rządu w jakimkolwiek charakterze. Muszą oni także potwierdzić, że są białymi chrześcijanami i że nie należą do innych tajnych stowarzyszeń (takich jak np. masoneria). Aplikacje niektórych klanów zawierają pytanie: "Czy wierzysz, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi?" Poprawną odpowiedzią, jeśli jesteś zainteresowany członkostwem, powinno być "nie".

Większość aplikacji prosi także o podanie przez wnioskodawcę swojej płci. Wydawać by się mogło, że są to grupy złożone prawie wyłącznie z mężczyzn, jednak prawdopodobnie aż ok. 30 procent stanowią kobiety. Zdjęcia z pikników i innych imprez klanu pokazują silną żeńską frekwencję (inne organizacje ekstremistyczne, takie jak niektóre grupy neonazistów czy skinheadów wykluczają kobiety, jednak zwykle mają pomocnicze wokół siebie stowarzyszenia, które akceptują żeńskie członkostwo).

Nikt nie wie jaki jest ogólny wskaźnik akceptacji Ku Klux Klanu dla nowych członków, ale zdaniem Briana Palmera klan nie wydaje się działać bardzo wybiórczo. Rasistowskie gangi i skinheadzi są zdecydowanie bardziej dyskryminujący. Często wymagają od potencjalnych członków, aby przechodzili całoroczne „praktyki zawodowe”, czy też wykonywali nielegalne i ryzykowne zadania (oficjalnie KKK nie stosuje takich metod weryfikacji).

Aktualne aplikacje do klanu przeszły wyraźne zmiany. Niewiele z dzisiejszych formularzy pyta o miejsce urodzenia wnioskodawcy, a jeszcze rzadziej jego rodziców. W przeszłości pytano także czy wnioskodawca wierzy w "zasady czystego amerykanizmu", zwykło się pytać także o kolor włosów i oczu (nie chodziło zatem jedynie o prostą afirmację białego koloru skóry).







Źródło znajduje się tutaj: KLIKNIJ

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem