Cyganie pobili Polaków
Policjanci 7 marca zatrzymali pięciu Romów, którzy pobili mieszkańców Puław. Ponadto wypowiadali groźby na tle narodowościowym i znieważyli funkcjonariusza.
– Czujemy się bardzo zażenowani wypowiedziami innych ludzi i reakcją, jaka następuje po podaniu adresu, pod jakim przyszło nam mieszkać. Czujemy się napiętnowani, bo jesteśmy mniejszością narodowościową (...). Nie możemy nadal zgadzać się na taką segregację – tłumaczą Romowie, którzy nazwę swojej ulicy nazywają „wymowną”.
Człowiek narodowości romskiej
Ofiara gwałcicieli to studentka z Warszawy. Czasem dorabiała, jako hostessa. Znalazła w internecie ofertę pracy, zamieszczoną przez jednego z gwałcicieli. Chodziło o sesję fotograficzną w jednym ze znanych hoteli w Kazimierzu Dolnym.
Dziewczyna spotkała się w Warszawie z jednym ze swoich przyszłych oprawców. Później zaproponowali jej oni dodatkowe "zlecenie". Miała pracować, jako hostessa podczas kolacji biznesowej w Puławach.
Dziewczyna się zgodziła. Po paru dniach mężczyźni odebrali ją z miejscowego dworca PKP i zawieźli do mieszkania przy ul. Kusocińskiego.
Tam zmusili studentkę do wypicia dwóch kieliszków wódki. Możliwe, że oprawcy dodali czegoś do alkoholu, bo kobieta bardzo źle się poczuła.
Tomasz C. wraz z kolegą przeniósł ją do sypialni. Mężczyźni siłą rozebrali swoją ofiarę. Ta się broniła, ale była zbyt słaba. Z aktu oskarżenia wynika, że 36-latek i jego kompan wspólnie gwałcili dziewczynę. Później zrobił to jeszcze Piotr S., także razem z kolegą. Rano cała trójka odwiozła otumanioną dziewczynę na dworzec kolejowy w Puławach. Wręczyli jej bilet do Warszawy. Marcin P. i Piotr S. zostali już skazani. Ich kompan, Tomasz C. ukrywał się. Wystawiono więc za nim europejski nakaz aresztowania. Mężczyznę zatrzymano w Danii.
Tomasz C. nie przyznał się do winy. Stwierdził, że dziewczyna na wszystko się zgadzała. Proces mężczyzny ruszy na początku listopada.
32-letni Grzegorz N. ma wykształcenie podstawowe. Utrzymywał się dorywczych prac remontowych. Zarabiał w ten sposób 2-3 tys. zł miesięcznie.
W czerwcu tego roku do mężczyzny zadzwoniła 31-letnia Anna C., która zajmowała się bezpośrednią sprzedażą reklam w branżowych książkach telefonicznych. Zaproponowała mu wykupienie anonsu. Spotkali się osobiście. Kilka razy rozmawiali przez telefon. Grzegorz N. nie mógł się zdecydować, czy wybrać droższe, czy tańsze ogłoszenie. Ostateczną decyzję miał podjąć 10 lipca. Na spotkanie z akwizytorką umówił się w Niezabitowie (gmina Poniatowa).
Kiedy Anna C. dotarła na miejsce, mężczyzna zwabił ją na podwórko "jakiejś chatynki" - jak to określiła w zeznaniach. Tam psiknął jej w twarz gazem. Groził nożem z 9-centymetrowym ostrzem. Wykręcił jej ręce i związał je taśmą klejącą używaną przy montażu urządzeń elektrycznych. Do ust wepchnął szmatę. Potem poszedł po zaparkowany obok samochód. Swoją ofiarę wepchnął na tylne siedzenie.Po przejechaniu kilku kilometrów mężczyzna stanął na bocznej drodze i zgwałcił kobietę. Potem wywiózł ją do piwnicy domu przy ul. Partyzantów, gdzie mieszkał razem z konkubiną i czwórką malutkich dzieci.
Anna C. spędziła w piwnicy kilkanaście godzin. Na jej głowę i nogi mężczyzna włożył jutowe worki.Całe ciało związał linką. Przez większą część czasu kobieta miała też zakneblowane usta. Grzegorz N. obwiązał jej głowę szarą taśmą. Gdy czasami wyjmował szmatę z ust ofiary ta prosiła, żeby jej nie gwałcił. Mówiła, że nie chce i próbowała bronić wykręcając całe ciało. Oprawca był jednak silniejszy. Zgwałcił kobietę dwukrotnie.
Grzegorz N. okradł też swoją ofiarę. Zabrał jej wartą tysiąc złotych obrączkę, pierścionek o wartości 2 tys. zł oraz dwa srebrne pierścionki warte w sumie 100 zł. Ukradł też trzy telefony warte w sumie blisko tysiąc złotych. Potem zmusił kobietę do przekazania mu kodów PIN do jej kart kredytowych. Z kont Anny C. wypłacił 720 zł i 220 funtów brytyjskich.
Swoje łupy mężczyzna przyniósł do domu, a konkubinie powiedział, że wszystko znalazł. Namówił ją też, żeby sprzedała je w lombardzie.
11 lipca Grzegorz N. postanowił uwolnić akwizytorkę. Wywiózł ją w okolice Galerii Zielonej w Puławach i kazał wysiąść z samochodu. Potem odjechał. Kobieta zgłosiła się na policję.
Grzegorz N. został zatrzymany następnego dnia rano. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Mężczyzna przebywa w Zakładzie Karnym w Opolu Lubelskim. Odpowie za rozbój związany z ograniczeniem wolności przebiegającym ze szczególnym udręczeniem i stosowaniem przemocy oraz gwałty. Śledczy zarzucają mu też kradzież i przywłaszczenie.