Tak się śmiejecie z kacapów (ruskie i ukry, żeby nie było że kogoś dyskryminuje ) ale nie poddał się i walczył do końca, plecak odzyskał.
Za to nasze sojowe płatki śniegu, puściły by plecaczek od razu. Później głośny żenujący płacz na ulicy, tysiąc telefonów do rodziców, szkoły, relacja na pejszbuku, instagównie, i srajtoku. Co bardziej wpływowi (i zjebani) starzy to napierdalanie do mediów i rozdmuchiwanie sprawy gdzie tylko się da. i ogólna trauma w życiu i wizyty u psycho-loszki.
Tymczasem młody kacap, jak by nigdy nic, wstał otrzepał się i pobiegł do domu walić konia. Jutro o tym zapomni.
Tego jak widzę na ulicy brakuje teraz polskiej młodzieży. 90% sojowych płatków sniegu.
I na konie mem z dedykacją dla roczników 2000r w górę.