18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 8:00
📌 Wojna domowa w Syrii 2024 Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:31

#lgbt

O pokojowych tęczowcach z LGBT

croyna 2013-12-04, 14:52
Chciałbym się podzielić moim komentarzem nt. zajścia w Argentynie i ogólnie o LGBT. zapraszam



Gdybym miał nakręcić apokaliptyczny film o tłumach zawładniętych przez szatana atakujących ostatnich chrześcijan, te sceny pasowałyby idealnie – pomyślałem z niedowierzaniem oglądając nagranie spod katedry San Juan w Argentynie. Rozwścieczony tłum działaczy LGBT, zwolenników aborcji, pewnie feministek i innej swołoczy atakuje modlących się katolików chroniących katedrę przed dewastacją. Choć samo słowo „atak” nie oddaje w pełni dramaturgii tych wydarzeń. Chciałbym zastanowić się nad tym, skąd w nich tyle nienawiści, jakie idee głoszone są przez ruchy LGBT, a jakie są tego owoce. Także nad tym, czy ruchy LGBT rzeczywiście reprezentują interesy homoseksualistów.

Atakowani młodzi katolicy trzymali się za ręce i modlili się, podczas gdy na ich twarzach lądowały kolejne obelgi, splunięcia, pociągnięcia flamastrem, opryski farby w sprayu. Spod zaciśniętych powiek wyciekały łzy, a twarze przepełnione rozpaczą. Ich postawa jest godna podziwu, nie dali się sprowokować. I właśnie to rozwścieczało tęczową tłuszczę – ich stoicki (na miarę warunków) spokój. Wielu wierzących może jedynie zazdrości hartu ducha, pokory i cierpliwości. Nieopodal spalono kukłę symbolizującą papieża Franciszka.

Trudno natomiast ująć w przyzwoite słowa zachowanie tej tęczowej hołoty. Nie powinno też się używać wiec nich porównań ze świata zwierząt, bo byłoby to dla nich uwłaczające. Myślę, że dwa słowa zamykają to zajście w jednej całości: orgia nienawiści. Kim trzeba być i co w głowie mieć, by zachowywać się w ten sposób? Jeśli na uczestników spojrzeć by indywidualnie, pewnie moglibyśmy dochodzić źródła frustracji i nienawiści każdego z agresorów. Sama orientacja homoseksualna moim zdaniem nie jest źródłem takiego zachowania. O co może więc chodzić? Pewnie swoje własne kompleksy, problemy z którymi sobie nie radzą i które wyładowują na najłatwiejszym celu. Pewnie były też tam takie osoby, które były molestowane przez duchownego w dzieciństwie a dziś mszczą się na całej wspólnocie. Takie, które nie wyrosły z buntu młodzieńczego przeciwko Kościołowi, konwenansom, tradycji i tak im zostało do dziś. Ja natomiast widzę wspólny mianownik dla tej lewackiej, tęczowej hałastry z filmu: opętanie przez szatana. Jak napisałem we wstępie, jakkolwiek by sobie wyobrazić opętanego człowieka przez demona, zachowanie ludzi z filmu dokładnie wpisywałoby się w to wyobrażenie. Wściekłość w oczach, niemalże piana w ustach na widok modlącego się młodego mężczyzny, niereagującego na ten ohydny spektakl nienawiści. Nieprzerywającego modlitwy mimo zniewag, obelg, poniżania, widoku nagich kobiet – cóż bardziej może doprowadzić demona do większej furii?



Pisałem wyżej o stoickim spokoju tych ludzi. Ciężko mi zachować spokój nawet to opisując. Zapominam o tym, że należy im się przebaczenie, miłosierdzie i po prostu potrzebują pomocy modlitwy, egzorcysty lub przynajmniej psychologa. Pewnie sam dałbym się sprowokować i pięści poszłyby w ruch. Co wtedy? Pewnie zostałbym wciągnięty w opętany tłum, gdzie zostałbym zlinczowany przez dziesiątki anonimowych pięści i butów. Co wydarzy się następnym razem? Modlący się zostaną oblani benzyną i podpaleni? Granica przemocy zachęcanej ignorowaniem tej agresji przez media niebezpiecznie przesuwa się w tym kierunku. Ciekaw jestem, gdzie była wtedy policja. Pewien jestem natomiast jednego: gdyby to gej został zaatakowany, zaraz zjawiliby się policjanci i wozy transmisyjne z całego świata. Dyskryminowani (ba, prześladowani!) chrześcijanie z kolei, to błahostka. To żadne odkrycie zresztą - rocznie kilkadziesiąt tysięcy chrześcijan na świecie traci życie za wiarę w Chrystusa, setki tysięcy są prześladowanych. Kościoły są palone, obiekty czci niszczone. W Somalii w 1950 roku było około 8500 katolików, w 1990 roku już około 100. Do dzisiaj około 70. Ci, którzy nadal żyją, ukrywają się ze swoją wiarą. Są prześladowani, mordowani [1]. W Pakistanie rocznie około 700 chrześcijan jest porywanych i pod groźbą śmierci zmuszani są do przejścia na islam [2], a podręczniki szkolne uczą dzieci mordowania chrześcijan [3]. Przewiduje się, że w 2020 roku w Iraku zginie ostatni chrześcijanin. Na początku XX wieku stanowili oni 30 proc. mieszkańców, dziś stanowią 2,5 proc. Mordowani są nie tylko w sunnickiej, środkowej części kraju, ale także na kurdyjskiej północy [4]. Krwawe przykłady można mnożyć bez końca. Te informacje nie są popularne, można powiedzieć, że mówienie o tym to faux pas. Jeśli już jakieś media o tym napomkną, to absolutnie nie w kontekście dżihadu, muzułmanów czy islamu. Przykładem jest artykuł „Kenia: spalone kościoły i zamordowani z zimną krwią duchowni” na portalu onet.pl z dnia 13 listopada br. 201 słów, 1559 znaków – i ani słowa o sprawach. Mordowali muzułmanie, oczywiście. Chrześcijanie walczą dziś więc na dwóch frontach – bliskowschodnim i północnoafrykańskim z żądnymi ich krwi muzułmanami i na froncie zachodnim – z ruchami LGBT i feministek. Żądających krwi nienarodzonych dzieci, zresztą. Te fronty łączy parę aspektów – ideologia, sprzyjające media i wielkie pieniądze, zarówno na walkę z homofobią (o czym za chwilę) i handel bronią. Czy historia zatacza koło? Jak pisałem w felietonie o wojujących ateistach, uważam że chrześcijanie to dziś najbardziej prześladowana grupa religijna na świecie.

Jestem przekonany, że pojawią się głosy zrozumienia dla tych agresorów: wciąż prześladowani w końcu nie wytrzymali i zaatakowali w samoobronie. Obserwując działalność lewackich fanpage na Facebooku, treści tam prezentowane mówią jasno – jesteśmy atakowani przez Kościół, faszystów, nazistów, kiboli i mamy słuszne prawo ich atakować! Na jednym z nich była przedstawiona grafika komputerowa, na której ktoś celuje butelką z benzyną w maszerujących faszystów (a jest nim każdy, kto nie z nimi) a pod nią komentarze rzeszy rozentuzjazmowanych lewaków. Ot, lewicowa tolerancja, wrażliwość i humanizm. Kościół odmawia im prawa do zawierania małżeństw, adopcji dzieci, aborcji, zapładniania in vitro, eutanazji. Stygmatyzuje homoseksualistów jako grzeszników, których należy potępiać. Tu należałoby parę kwestii wyjaśnić, a przede wszystkim odseparować osobę grzesznika od jego grzechów. Jak najbardziej każdy grzesznik za swoje czyny odpowiada (wyłączając brak świadomości itd.). Kościół jednak nie potępia homoseksualistów – potępia ich grzechy. Często spotykanym „zarzutem” ze strony niedoinformowanych wojowników za św. Ateizm jest taki, że „Jezus cię kocha. Chyba, że jesteś gejem”. Błąd. Jezus kocha wszystkich. Wszyscy chrześcijanie winni są traktować wszystkich ludzi jak bliźnich. Kochać ich, ale nie ich grzechy. Kościół Katolicki uważa sodomię za grzech, część świata naukowego za chorobę, schorzenie. Jest to poparte zresztą badaniami, świadectwami ludzi wyleczonych z homoseksualizmu i wiodących szczęśliwe życie w tradycyjnym związku. Osoby takie są przez LGBT piętnowane i niedopuszczane do głosu w debacie publicznej (albo nie chcą z nimi występować w mediach albo same wydarzenia są bojkotowane). Nie wiem jak Ty, Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku, ale ja nigdy nie słyszałem z ust działaczy LGBT słów troski o homoseksualistów, którym ze swoją orientacją jest źle i chcą być heteroseksualni – czyli normalni. Odnośnie samej normalności pisałem już wcześniej: „Wiele osób ostro reaguje gdy ktoś nazwie cokolwiek >>normalnością<<, >>normą<<. Bo norma nie istnieje, to tylko umowne stwierdzenie, a zrelatywizować można wszystko! nienormalność niby gorsza? Ano nie gorsza. Po prostu nienormalna. Odstępująca od normy. Jeśli norma nie istnieje, nie ma ludzi nie-normalnych (nie w potocznym, negatywnym znaczeniu), to w takim razie otwórzmy szpitale psychiatryczne! Bo schizofrenik to nienormalny? Nie ma normalności, nie ma nienormalności! Jeśli pan Jan Kowalski nie ma nogi, to czy ten stan jest normalny? Nie, stan nieposiadania nogi jest nienormalny. Czy z perspektywy pana Jana, jego brakującej nogi jest to stan gorszy? Tak, lepiej panu Janowi żyłoby się z nogą. Ale czy ten nienormalny stan czyni go gorszym człowiekiem? Absolutnie, że nie. Ja uważam, że normalność istnieje.”



Nie słyszałem od działaczy LGBT, by pomagali im opuścić ich homoseksualną społeczność; raczej stwierdzenia typu „ty już taki jesteś, pogódź się z tym i nie zmieniaj tego” – paradoks? To jeden z konfliktów interesów, według mnie, między homoseksualistami (przy całym szacunku) a pederastami z LGBT (z pełną świadomością rozróżnienia tych dwóch grup). Drugi konflikt widzę w przypadku homoseksualistów, którym ich orientacja odpowiada, ale – jak zwykli, przeciętni ludzie – nie obnoszą się ze swoją seksualnością i zostawiają ją w swoich czterech ścianach. Nie chcą się rzucać w oczy ani nikomu narzucać tego, by to akceptowali. Nie potrzebują szumu. Chcą po prostu żyć swoim życiem. I nikomu nic do tego, uważam. Jednak problem pojawia się gdy organizowana jest kolejna parada równości, gdy chichoczący poseł Biedroń opowiada w telewizji rubaszne dowcipy na gejowskim, erotycznym tle (bo chyba tylko takie zna?), po raz kolejny remontowana jest tandetna tęcza na placu Zbawiciela w Warszawie (tylko cynik lub idiota może uważać, że to nie symbol LGBT) co tradycyjne społeczeństwo – jakim są Polacy i z czego jestem dumny – zwyczajnie irytuje. Moim zdaniem jest to celowe podjudzanie kierowane właśnie w takich „cichych i zwyczajnych” homoseksualistów za pośrednictwem społeczeństwa. W jakim celu?

Gdy nie wiadomo o co chodzi… To wiadomo, o co chodzi. Zarówno czarni aktywiści walczący z rasizmem, feministki walczące z dyskryminacją kobiet, propagatorzy wielokulturowości walczący z islamofobią, tak i działacze LGBT straciliby pracę, gdyby pewnego dnia na świecie zabrakło rasistów, seksistów, islamofobów i homofobów. A może już teraz jest ich mało? Może ci biznesmeni na szczytach tych organizacji już teraz sztucznie zawyżają słupki nienawiści skierowane w siebie i rzekomo ludzi, których reprezentują, manipulują swoimi szczerymi i naiwnymi działaczami „w terenie” i resztą zwolenników?

To nie żadna filozofia: im więcej homofobów – tym więcej pieniędzy na walkę z nimi. Pieniędzy od międzynarodowych organizacji, Unii Europejskiej, budżetów państwa i samorządu terytorialnego. Im więcej takich wrogów, tym łatwiej odwrócić uwagę opinii publicznej i gwarantować sobie coraz więcej praw, przywilejów i zamykać usta oponentom pod płaszczykiem „obrony przed nienawiścią”.

[1] katholisches.info
[2] Open Doors
[3] Middle East Research
[4] Open Doors
KoniecZartow • 2013-12-04, 15:20   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (60 piw)
modoc napisał/a:

Normalnie banda pedałów tyle chętnych cip a tamci zero reakcji.



Co Ty człowieku pierdolisz? Ja bym tego gówna kijem przez szmatę nie ruszył, jebane lewackie ścierwo, kurwy z zasłoniętymi ryjami. Pozwoliłbyś na to, żeby jakaś ''wyzwolona'' kurwa homo, jebała Ci sprayem po dziobie i pluła na Ciebie? Wolę łysych i zimnych skurwieli na marszach robiących burdy, od tych mnichów na filmie...przynajmniej nas się lewaki boją i do takich numerów nie dochodzi.
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany

Homosie znów w natarciu!

onilox2013-11-28, 14:58


Homosie znów atakują, proponuję się zapoznać z treścią tej petycji, o resztę odsyłam do strony stopdyktaturze, wklepać w googla Udostępniać !


Poprzedni mój tekst o Polkach o śniadych książętach się mniej więcej przyjął, może też i moderacja uzna, że ten się nadaje.
Postarałem się w miarę spójnie i logicznie wyjaśnić, dlaczego związki partnerskie nie mają prawa bytu, a tym bardziej homo-małżeństwa.
Kilka próśb:
- jeśli za długie - scroll,
- jeśli Cię to nie interesuje - scroll,
- jeśli za długie, przeczytałeś tylko akapit i oceniasz całość - zachowaj to dla siebie,
- zanim ocenisz, przeczytaj do końca,
- nie piszę "jak jest", a jak myślę, robi różnicę.

Dziękuję i zapraszam do lektury i dyskusji.

I oto stało się. Jeden z argumentów przeciwko związkom partnerskim, jakoby pierwszemu krokowi do homo-małżeństw i adopcji dzieci – wytaczany przez rzekomych radykałów, faszystów i ortodoksyjnych, zacofanych katolików – znajduje odzwierciedlenie w prozie życia. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne uznało pedofilię jako preferencję a nie, jak dotychczas, zaburzenie. Kiedy usłyszymy: „Nie akceptujesz pedofilii? Lecz się!”?

Gdy powstawał projekt ów „pierwszego kroku” – związków partnerskich, sam byłem za. A dlaczego by nie? Przecież homoseksualiści to także ludzie. Nie chcą wiele. Po prostu pewnego formalnego potwierdzenia swojego związku. W razie śmierci spadku, w razie wypadku dowiedzieć się o stanie partnera/ki w szpitalu. Czy to wiele? Miłość to subiektywne uczucie dla każdego z nas. Jeśli ktoś uważa, że kocha drugą osobę tej samej płci, dlaczego by mu odmawiać tego uczucia? Kim jesteśmy, by to oceniać?

Z czasem przyszedł rozum, z czasem zadałem sobie kilka pytań. Nie wstydzę się jednak dawnych poglądów – w końcu i one zadecydowały o tym, jakim jestem obecnie człowiekiem. Rozmawiałem niedawno ze zwolenniczką związków partnerskich. Może są jakieś argumenty „za”, których nie znam? Powoływała się na przykład homoseksualnego związku jej dwóch 19-letnich przyjaciółek (i o ten przykład, także jej i mój się głównie opieraliśmy). Jej teza – nie każdy jest gotowy na związek małżeński, a gdy jedna z tych dziewczyn trafiła do szpitala, niczego nie mogła się dowiedzieć. A cóż za problem spisać odpowiednie oświadczenie o informowaniu w razie wypadku? Podobnie jak w zakładzie pracy, gdzie także wskazujemy taką osobę – niekoniecznie z rodziny. Po cóż w takim razie tworzyć związek partnerski? Jeśli dwie osoby są razem, załóżmy, 10 lat i jedna umiera, to druga nic nie otrzyma w spadku. Pierwsza rzecz – testamenty. Z drugiej strony, jeśli ktoś nie jest gotów, nie dojrzał do zawarcia związku małżeńskiego, to czy wystarczająco dojrzały, by przekazywać cały dobytek (być może tylko chwilowym) partnerce, partnerowi? A kto w wieku dwudziestu lat myśli o testamencie? Gdy ktoś majątku w takim wieku nie posiada, to nie myśli. Po co jednak takiej osobie związek partnerski? Jeśli po paru latach związku, moja dziewczyna nie chciałaby za mnie wyjść, co najmniej zrodziłoby to we mnie wątpliwości. Bo śluby to wiążą na całe życie, a skąd wiadomo, że będzie się kochało tę osobę za kilka lat? Teraz pełno rozwodów – tutaj moje dwa pytania. Nikt nie umie przepowiadać przyszłości i być pewnym tego, ze z tą osobą będzie w związku za np. 5 lat. Ale skoro założyć, że się nie uda lub to (rozstanie) jest na tyle możliwe, by myśleć o tym na samym początku – to po co się z taką osobą wiązać? Różnica też jest taka między „kiedyś” a „dziś”, że „dawniej się zepsute rzeczy naprawiało, dziś się wyrzuca i kupuje nowe”, jak to ktoś kiedyś powiedział. Drugie pytanie: skąd pewność, znając ślamazarność polskich sądów, że rozwiązanie związku partnerskiego będzie łatwe, szybkie i przyjemne? Wbrew pozorom to mogłoby jeszcze bardziej komplikować żywoty. I właśnie, „przyjemne” – przy rozwodach wychodzą na wierzch różne brudy i tak dalej. Rozumiem, że wiążący się w związek partnerski to jacyś nad-ludzie, którzy nie zniżaliby się do publicznego wyciągania takich spraw? No nie sądzę. Robiła, co mogła, lecz nie znalazła takiego argumentu „za”, którego bym nie obalił. Ale obalił uczciwie – bez schopenhauerowskiej erystyki i tak dalej. Nie poprzestałem jednak na krytyce i wymieniłem jednak kilka argumentów „za” małżeństwem. Dowiedziałem się, że mam staroświeckie poglądy, jestem konserwą no i katolem. Staram się argumentów wywiedzionych z katolicyzmu nie używać, a opierać na zdrowym rozsądku, bo – choć wg mnie spójne i słuszne (nawet i dla niewierzących w pewnych aspektach) – często wywołują u rozmówcy ogniste wyziewy z pewnej części ciała. Powszechnie wiadomo, że jeśli ktoś odwołuje się do zasad katolickich, do katechizmu (niekoniecznie w kontekście Boga a relacji tylko między dwojgiem ludźmi) z definicji nie ma racji i jest nawiedzony. A najczęściej tak mówią rzekomi znawcy od spraw tak zwanych wykluczeń. Inną sprawą jest, że przy każdej względnej potrzebie dwojga związanych ze sobą ludzi, przedstawiałem jej już gotowe rozwiązania, które oferuje kodeks cywilny i inne ustawy. Po co więc gimnastykować się, tworzyć nowe schematy, instytucje mające pełnić rolę imitacji małżeństwa? No właśnie, po co?

Powyżej przedstawiłem jako takie argumenty nie tyle przeciwko, co brak argumentów za związkami partnerskimi dotyczące osób heteroseksualnych. Dotyczących homosi (i tak też będę ich nazywał w tym felietonie jednak bez cienia szyderstwa, poniżenia a z trudności używania trudnego słowa „homoseksualistów”) zaś chciałbym przytoczyć w innym świetle, zmierzając do dwóch pozostałych tematów felietonu. Aby przyznać homosiom prawa na równi z tradycyjnym małżeństwem, warto zatrzymać się przy samym homoseksualizmie. Niegdyś gdy usłyszałem, jak ktoś nazywa homoseksualizm chorobą, pukałem się w czoło. Bo dlaczego niby? Nie wiedzą, co robia? Nie wiedzą kogo i jak kochają? Przecież miłość to uczucie subiektywne, zresztą jak pisałem w pierwszym akapicie, nie licząc wstępu. Homoseksualizm niegdyś znajdował się na liście chorób WHO. Dlaczego został skreślony? W drodze głosowania. Z jednej strony stołu naukowcy z opinią taką, że homoseksualizm to zaburzenie, po drugiej stronie tacy, że to normalność. Czy wynik głosowania kreuje rzeczywistość? Nie. Czy wynik głosowania daje pewność tego, że odwzorowuje rzeczywistość? Nie. Nawet, gdyby przy tym stole siedzieli wszyscy naukowcy (badający płciowość, psycholodzy) z całego świata – czy musiałoby to mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości? Tak samo, po trzecie, nie. Ktoś tych psychologów tam zaprosił, jakąś listę obecnych sobie ułożył. Argument więc „skreślenia z listy WHO” do mnie nie przemawia i sądzę, że dobrze to uargumentowałem. Szukajmy więc dalej argumentów za normalnością homoseksualizmu. Szukam… Szukam… Jedyny, który znam, to argument o miłości. Za chwilę do niego wrócę. Patrząc na nasz gatunek ze strony boskiego stworzenia czy też ewolucji wydaje się być normalnym heteroseksualizm. Normalnym, bo na to wskazują nasze narządy, to w jaki sposób się rozmnażamy oraz to, jaką orientację ma 98 (około) procent populacji. Dlaczego uznać by za normę orientację zupełnie odwrotną? Mówi się, że w królestwie zwierząt (jeszcze jednak drugi argument, obok miłości) człowiek to nie jedyny gatunek, w którym występują osobniki homoseksualne. Można więc wyciągnąć wniosek taki, że to, co wśród zwierząt normalne a występuje także u ludzi, winno być uznawane za normalne wśród ludzi. Będąc jednak konsekwentnym, wymienię kilka innych zachowań, które występują u zwierząt i w skrajnych przypadkach gdzieś się wśród ludzi wydarzyły. Ze szkoły podstawowej pamiętam, że samice jeży zjadają swoje potomstwo (w pewnych sytuacjach). Z kolei telewizji, książek i internetu wiem, że modliszki zjadają partnerów po kopulacji. Pani delfinowa jest zapładniana przez wszystkich panów delfinów ze stada, wtedy żaden pan delfin nie wie, czyje delfiniątko jest jego, więc opiekuje się każdym młodym tak samo. Lwy, zanim posiądą lwicę, zabijają jej wszystkie małe lwiątka z poprzedniego lwa. Czy na pewno powinniśmy nie tyle naśladować zwierzęta, co usprawiedliwiać postępowanie ludzi tym, że zwierzęta też tak robią? No nie sądzę.

Wiele osób ostro reaguje gdy ktoś nazwie cokolwiek „normalnością”, „normą”. Bo norma nie istnieje, to tylko umowne stwierdzenie, a zrelatywizować można wszystko! nienormalność niby gorsza? Ano nie gorsza. Po prostu nienormalna. Odstępująca od normy. Jeśli norma nie istnieje, nie ma ludzi nie-normalnych (nie w potocznym, negatywnym znaczeniu), to w takim razie otwórzmy szpitale psychiatryczne! Bo schizofrenik to nienormalny? Nie ma normalności, nie ma nienormalności! Jeśli pan Jan Kowalski nie ma nogi, to czy ten stan jest normalny? Nie, stan nieposiadania nogi jest nienormalny. Czy z perspektywy pana Jana, jego brakującej nogi jest to stan gorszy? Tak, lepiej panu Janowi żyłoby się z nogą. Ale czy ten nienormalny stan czyni go gorszym człowiekiem? Absolutnie, że nie. Ja uważam, że normalność istnieje. Chłopak i dziewczyna to normalna rodzina. I nic nie jest w stanie, przynajmniej do tej pory, przekonać mnie do tego, że tak nie jest. Mało tego, z pozycji lewej zmieniłem pozycję na prawą. Nie jest tak więc w moim przypadku, że zatwardziale i bezmyślnie bronię prawicowych, konserwatywnych dogmatów.

Często osobom, takim jak ja, zarzuca się, że uważamy homosi za gorszych ludzi. Których trzeba eksterminować jak za Hitlera. Drwią, że Jezus kocha wszystkich, no chyba, że jesteś gejem. I jedno nieprawda i drugie bzdura. Ze strony katolika, patrzę na homosia jak na osobę potrzebującą pomocy. Po prostu. Czy to modlitwy, czy wsparcia specjalisty. I tu znowu zarzut – chcecie im pomagać na siłę! Pudło. Uważam tylko, że jeśli ktoś chce pomocy, powinna być mu udzielona. Jeśli homoś jest nieszczęśliwy z tego powodu, że jest gejem lub lesbijką, powinien móc ubiegać się o pomoc u państwa. Istnieją takie kliniki, które homoseksualistów leczą. I są tacy wyleczeni, już normalni, pacjenci którzy szczęśliwi z powodu nowego życia, tworzą szczęśliwe rodziny. Jaki jednak jest problem? Tu widzę konflikt interesów między homosiami a stowarzyszeniami LGBT. Czy LGBT wspierają homosi, którzy chcą z homoseksualizmu wyjść? Absolutnie. Te środowiska szkalują takich ludzi, atakują psychologów którzy o tym mówią. Krzyczą o mowie nienawiści, o homofobii, Hitlerze i tak dalej… Jednym z przykładów, który akurat mam w mojej pamięci podręcznej, dotyczy tegorocznego memoriału poświęconemu osobie Martina Lutera Kinga w mieście Columbia. W chórze miał śpiewać Donnie McClurkin, były gej mówiący o tym, że jego homoseksualizm był przekleństwem i można go zwalczyć determinacją i modlitwą. Tamtejsze środowiska LGBT zagroziły burmistrzowi, że jeśli on wystąpi – zakłócą uroczystości protestem. Burmistrz się ugiął. Takich przykładów jest naprawdę wiele. Inny konflikt interesów widzę w paradach równości. Wszyscy ludzie, których znam (więc pewnie to i większość społeczeństwa tak sądzi, znajomych mam różnych) w gruncie rzeczy akceptuje, toleruje obecność, istnienie homosi. Nikomu nie przeszkadzają. Niech sobie żyją z kim chcą, niech sobie robią co chcą i z kim chcą. Byle u siebie w domu, nie na paradach. – słyszę zazwyczaj. Gdzie więc problem? Zaczyna się tam, gdzie to homosie (lub raczej grupy LGBT) wkraczają w sferę publiczną. Dlaczego pchają się na afisze? Obnażają się na ulicach, pożądają tak bardzo uwagi innych skupionej wokół ich seksualności? Niczym ekshibicjonista szukający w parku ofiary tak też i te parady widzę. Wydają się czerpać jakąś perwersyjną przyjemność, gdy widzą ich normalni ludzie. Ich obnażone ciała, obsceniczne, wulgarne i zwierzęce ruchy opływające wyuzdanym seksem. (Pewnie ktoś pomyśli o mnie, że jestem z drewna – nie. Wyuzdanie może być w porządku, ale w łóżku – nie na ulicy) Inny argument broniący parad jest taki, że niby mowa tam też jest i miłości. Naczelnego homosia RP – Roberta Biedronia – kojarzę jedynie z żartów, uśmieszków, podtekstów na tle seksualnym. Mówił raz z mównicy w Sejmie do jednego posła trzymając fotografię dwóch lesbijek: „Widzi pan, co to jest? To jest miłość”. „To tylko seks!” – tamten z sali odpowiedział. I temu drugiemu bardziej jestem skłonny przyznać rację. Jedyne, o czym słyszę by poseł Biedroń mówił – to seks. A skoro on tak mówi, znawca, teoretyk i praktyk – tak pewnie jest. Raz pamiętam z telewizji rozmowę posła z Januszem Korwinem-Mikke. Pan Janusz mówił wtedy, że parady traktują jedynie o seksie. Pan Biedroń dumny z siebie mówił z uśmieszkiem, że on o seksie nie wspomniał ani słowa a to pan Janusz ma rubaszne skojarzenia. Jednak od razu wyobraziłem sobie taką sytuację: jednego wieczora ulicami przechodzi marsz ludzi w mundurach Wermachtu, z flagą hitlerowskich Niemiec a następnego dnia w studio ktoś przebrany w strój oficera SS mówi z uśmieszkiem, że jak to – przecież nikt nie mówił o agresji na Polskę i zabijaniu Polaków, żydów czy Romów. To inni mają jakieś niewłaściwe skojarzenia. Co wtedy powiedziałby pan Biedroń? Przykład skrajny, ale oddaje absurd sytuacji. Jest też kwestia gejowskich klubów. Homoseksualiści bawiący się jak normalni ludzie w normalnych klubach? Nie wiem, nie byłem, nie znam się. Kilka moich koleżanek natomiast było okazyjnie w kliku takich klubach („próba” do badania mała, acz dla mnie miarodajna) i to, o czym mi opowiedziały w paru zdaniach – wystarczyło mi. Pary kopulujące prawie na parkiecie, jeśli tzw. „dark roomy” były zajęte i tak dalej. Wszechobecne wyuzdanie i „seks w powietrzu”. Zbierało mi się na wymioty. Nie wykluczając jednak istnienia homosi kierujących się uczuciami – czy typowy uczestnik parady to typowy homoś? Nie wydaje mi się. Jestem wręcz pewien, że części – jeśli nie większości – homosi to wręcz szkodzi. Zakładam istnienie homosia Tomka, który żyje z Romkiem w jednym mieszkaniu i jest im razem dobrze. Nie obnoszą się ze swoją orientacją, nie szukają poklasku. Ich życie – ich sprawa. Jednak, gdy społeczeństwo widzi rzekomo przeciętnych homoseksualistów (z całym tabunem transpłciowców, transgenderowców i innych wynalazków), na wieść o tym, że Tomek i Romek są gejami automatycznie może krzywo na nich spojrzeć. Czy to jest na rękę Tomkowi i Romkowi? Raczej nie.

Skąd więc ta rozbieżność w interesach? Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… Tak, pieniądze. Skąd mieliby je brać? A no z WHO do walki z „homofobią”, Unii Europsjekiej, w końcu z Ministerstwa ds. równego traktowania. Im więcej homofobów – tym więcej pieniędzy do walki z nimi. A na co idą te pieniądze? Plakaty, prezentacje, filmy to tylko część branż, które na tym zarabiają. LGBT to ruchy skrzywdzonych homoseksualistów, czy po prostu biznesmeni mający pod sobą naiwnych i szczerych działaczy i zwolenników (a’la Greenpeace)? Sądzę, że to drugie. Cóż uczyniliby bowiem tacy ludzie, jak aktywiści walczący z rasizmem w USA, w LGBT walczący z homofobami, czy feministki walczące z seksizmem, gdyby jutro zabrakło choćby jednego rasisty, „homofoba”, seksisty? Wszyscy ci ludzie straciliby pracę. Bo cóż innego umieją robić, jak szukać wrogów i z nimi walczyć za publiczne pieniądze? A może już dziś problem jest jedynie wyolbrzymiany po to właśnie, by było z kim walczyć? Wracając do LGBT – nie byłoby to nawet aż tak groźne gdyby nie wpływy, jakie środowiska te mają. A są coraz większe. Szykuje się głosowanie projektu ustawy, która skutecznie zamknie usta krytykom, wprowadzić ma ona karanie dyskryminacji. A co jest dyskryminacją? Wszystko to, co gejowi się nie spodoba. Wszystko to, co go urazi. 5 000 złotych grzywny za krzywe spojrzenie na geja – nierealne, absurdalne? Ręki bym sobie uciąć nie dał. I jest też kwestia polskich przedszkoli, gdzie chłopców przebiera się w damskie ciuszki i Centrum Nauki Kopernik, gdzie 12-latek (może i pedofil?) może poznać strefy erogenne innych chłopców i dziewczynek.

Chciałbym w końcu przejść do najważniejszego dzisiaj tematu – pedofilii. Jak połączyć te wątki w jeden? Otóż, wyżej pisałem o jednym z rzekomych argumentów za normalnością homoseksualizmu. O miłości. Miłość miałaby być tym argumentem za uznaniem związków homosi za normalne, nadanie homoseksualizmowi miana preferencji, orientacji, nadawania przywilejów i obrony tej mniejszości – jak w WHO. Jeśli więc to miłość jest kluczowym elementem, to jeśli pokochałbym – żywotnie i szczerze – roślinę doniczkową, to dlaczego niby moja miłość do rośliny miałaby być gorsza? Gorsza od miłości heteroseksualistów, homoseksualistów czy też biseksualistów? Poczułbym się dyskryminowany. Tak samo miłość do taboretu, manekina, z którym jadłbym posiłki, spał, oglądał filmy i miał może jakieś kontakty seksualne. Miłość to miłość – podlega tylko naszej własnej ocenie. Zmierzam tu do konkluzji takiej, że uznanie jednego wyjątku za normę (homoseksualizmu) otwiera szerokie bramy wszelkich innych wyjątków. Począwszy przez niewinne z powodu związki partnerskie, śluby homoseksualistów (a jeśli tak to i transgenderów i innych) po adopcję dzieci – jestem pewien, że taki dla przykładu poseł Biedroń dobrze wie, że zmierza do legalizacji adopcji dzieci przez homoseksualistów, a Pani Grodzka (z trudem mi to przez gardło przechodzi, ponieważ według mnie jeśli koń pomaluje się w paski nie stanie się zebrą) do uznania przez prawo całej gamy płci – lecz na mowę o tym jest za wcześnie. Mówiąc o tym wszystkim dziś z rana mojej serdecznej współlokatorce (którą z tego miejsca pozdrawiam), powiedziałem jej, że takie uznawanie wyjątków skończy się na małżeństwach z taboretami i legalną pedofilią – wszak to też, tfu, „uczucie”. Zasiadam do komputera, patrzę a tu… Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne uznało pedofilię za preferencję. Oczywiście to nie dla mnie taka nowina, wiedziałem wcześniej o takich pomysłach, ruchach, organizacjach wspierających te obrzydliwe idee. Jednak słowo staje się faktem, hipotezy odnajdują (niestety) odzwierciedlenie w życiu. Czy ta zmiana z „zaburzenia” na „preferencję” jest groźna? Cóż, pedofile (i cała granda dziwolągów) idą ścieżką przetartą przez homoseksualistów. To zdaje się być tylko kwestią czasu, aż zaczną domagać się akceptacji, depenalizacji seksu z dziećmi, praw, przywilejów, ślubów (ale z kim?), adopcji dzieci…

Pocieszył mnie kolega. Powiedział, że jeśli Bóg chce komuś zaszkodzić, odbiera mu pierw rozum. Może środowiska LGBT poczuły się zbyt pewnie i zbyt szybko wyszły do świata z pomysłem akceptacji pedofilii? Może to ten przypadek gdy żaba nie gotuje się powoli, a wyskakuje z wrzątku? Może „międzynarodowa społeczność” się obudzi i powie Stop – Stop środowiskom LGBT, natomiast Tak dla miłosierdzia wobec homoseksualistów i ewentualnej pomocy dla nich?

źródło
blog autorskiblog autora
Pizdozwierz • 2013-11-05, 18:26   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (23 piw)
Zgadzam się z powyższym tekstem na 100%. Szkoda tylko że jeszcze za mojego życia pedofile i inne dziwactwa będą uważane za normę.

O antifie słów kilka

Catch_222013-10-29, 16:15
Czołem Sadole!
Szperając w internnetach natknąłem się na stronkę ludzi unikających mydła, mianowicie antiFA. Zaciekawiło mnie parę rzeczy, np:

KONCEPCJA WALKI

Cytat:

- Konfrontacja fizyczna i ideologiczna – oznacza to walkę na dwóch płaszczyznach. Faszyści nigdy nie mogą przejąć kontroli nad ulicami, dlatego fizyczna konfrontacja z nimi jest nieunikniona, natomiast błędem jest skupianie się tylko na tego typu walce, zapominając o działaniu ideologicznym.

- ABSOLUTNIE żadnej współpracy z policją i tajnymi służbami – te instytucje zawsze są naszym wrogiem, nie można dać się zmylić, kiedy w danym momencie aresztują nazistów, bo już następnego dnia możemy to być my.



Czy taka gadka nie przypomina działania grupy terrorystycznej?

W dalszej części znajdziemy różnego rodzaju 'poradniki'

Jak zacząć działalność

Cytat:

Zanim zaczniecie działać musicie w obrębie grupy ustalić jaki poziom konfrontacji jest przez was do zaakceptowania. Nie należy od razu odrzucać tych osób, które nie są zdecydowanie bojowo nastawione. Mogą zawsze wykonywać mniej ryzykowne zadania (chociażby stać na czatach lub zbierać informacje). Warto zacząć wspólnie ćwiczyć sporty walki (tajski boks, boks, MMA), najlepiej razem zapisać się do jakiegoś klubu (100 – 150 PLN miesięcznie), ale w razie braku możliwości finansowych nawet worek treningowy, czy bieganie jest dobre na początek. Można zaopatrzyć się w legalne środki samoobrony, którymi potraficie się posługiwać. [...]
Jednym z najprostszych sposobów są wlepki. Jeśli nie macie pomysłów na własne wzory lub brak wam umiejętności graficznych, internet pełen jest gotowych przykładów, które można wykorzystać. Innym dobrym i tanim źródłem propagowania antyfaszystowskich treści są plakaty, spray, szablony.


Czy coś takiego to nie jest czasem podżeganie do stosowania przemocy oraz podżeganie do wandalizmu?

idąc dalej

Cytat:

ZAWSZE kiedy tylko możecie maskujcie się, pozatym czapki z daszkiem i kaptury utrudniają identyfikację w przypadku operowania w terenie gdzie są policyjne kamery [...]

Maski na twarzy - niektórym bardzo pomagają psychicznie, albowiem dają pełną anonimowość, oraz radykalizują sam wygląd dymu, a pośrednio przez to sam dym. Minusem masek jest z kolei odrzucenie (poprzez strach) przez �normalne� społeczeństwo, marginalizacja w mediach (�garstka extremistów�) etc. Inna sprawa, że �normalne� nie ruszy się nawet wtedy jak im władza narobi na głowę, a media i tak nas skrytykują, bo taka jest natura kapitalistycznych massmediów


Metoda rodem z faszystowskich stadionów... Czyli idąc ich tokiem rozumowania: zamaskowani kibole - źli i okrutni kapitalistyczni faszyści, zamaskowana antifa - dobrzy ludzie, walczący z systemem, wyzyskiem kapitalistów oraz broniący szarych obywateli przed faszyzmem

oraz na sam koniec, porada dla wszystkich, którzy padli ofiarą przemocy ze strony policji

Cytat:

Zapamiętuj jak najwięcej szczegółów twarzy policjantów. Musisz później umieć ich rozpoznać nawet po ciemku i w grupie innych, podobnych. NIE ZAPAMIĘTUJ STROJÓW !


Nie żebym się czepiał, ale to chyba nie najlepiej świadczy o ilorazie inteligencji 'członków', tejże lewackiej al-kaidy.

P.S Prosiłbym o nie przenoszenie tego do działu 'polityka', bo mimo politycznego wydźwięku ten post nie jest nijak z tym związany.

Wiadomość

dozek2013-09-26, 15:17
Witajcie sadole.
Dostałem dziś wiadomość która może was zainteresować.
Dostali to pewnie wszyscy w mojej klatce.





Co o tym sądzicie? Być lewakiem/mieć wyjebane czy być prawakiem i wysłać?
Cytat:

Sejm pracuje nad skandalicznym projektem ustawy. Chodzi o projekt antyrodzinnego prawa, kneblującego usta krytyków homoseksualizmu. Odesłanie projektu do dalszych prac poparła większość posłów PO oraz SLD i Ruchu Palikota.

Analiza projektu, dokonana przez Fundację Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny oraz Centrum Prawne Ordo Iuris prowadzi do wniosku, że nowe prawo doprowadziłoby do tego, że publiczne epatowanie perwersyjnymi zachowaniami seksualnymi byłoby szczególnie chronione przez prawo, a sprzeciw wobec tych zachowań byłby karany. Co gorsza, osoba lub instytucja oskarżona o dyskryminację musiałaby udowodnić swoją niewinność. Projekt zakłada też obowiązek współpracy organów państwa i samorządu z organizacjami homoseksualnymi (LGBT) w zakresie realizowania tzw. programów antydyskryminacyjnych, co w praktyce oznaczałoby zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie niemoralnych zachowań za pieniądze podatników i przy wykorzystaniu instytucji państwowych.

Szczegółowe analizy ekspertów z Centrum Prawnego Ordo Iuris mówią, że wprowadzenie proponowanych przepisów doprowadziłoby do ograniczenia wolności słowa. Projekt, zgłoszony przez grupę posłów SLD i Ruchu Palikota ograniczyłby także swobodę działalności gospodarczej. Po wprowadzeniu nowelizacji nie można byłoby już odmówić świadczenia usług w sytuacjach wywołujących konflikt sumienia u chrześcijan lub żydów (np. obsługi homoślubów czy imprez agresywnie promujących zachowania homoseksualne). Odmowa mogłaby skutkować oskarżeniem o dyskryminację i koniecznością wypłacenia odszkodowania lub zadośćuczynienia.

Podobne projekty odrzucili już Anglicy, Irlandczycy i Austriacy. Potrzebny jest społeczny protest… Organizuje go Fundacja Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny oraz Centrum Prawne Ordo Iuris. Aby się do niego przyłączyć, należy wejść na stronę: stopdyktaturze.pl


źródło: Parezja.pl

pieprzone heterofoby

plackie2013-08-21, 20:54
najnowsza kampania pod szumnym tytułem "homofobia szkodzi tobie i osobom w twoim otoczeniu" skierowana przeciw normalnym ludziom, zorganizowana przez heterofobiczne (nie wiem czemu to słowo podkreśla się na czerwono??) środowisko lgbtqchujimwdupe. chcieli "dobrze" wyszło tzw. autoprześmiewcze gówno. przekaz niejasny i zwyczajnie paranoiczny.



hyhyhyh, żal mi tylko tych dobrych aktorów co zgodzili się wziąć udział w takim przedsięwzięciu, czy to chodzi o ich przekonania? pieniądze? czy może myślą, że udział w tym cyrku przyniesie im popularność? jeżeli jedną z wymienionych, to nie mam dla tych ścierw szacunku.

źródło: vice polska ta lewacka gazeta która śmie zwać się offową
myha • 2013-08-21, 21:00   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (114 piw)
ciężkie jest życie prawdziwego Polaka wkoło same pedały, żydzi, ciapate, czarnuchy, cyganie, komuniści, lewaki czyhające tylko żeby wolną Polska zniszczyć

Morderstwo na rosyjskim geju

mrlewy2013-06-26, 0:14
Cytat:

9 maja cała Rosja świętuje Dzień Zwycięstwa nad faszyzmem. 10 maja 2013 r. o siódmej rano w Wołgogradzie, na placu zabaw otoczonym szarymi blokami znaleziono ciało 23-letniego mężczyzny. Władisław Tornowoj nie żył od kilku godzin: miał roztrzaskaną głowę dwudziestokilogramowym kamieniem i wbitą w odbyt butelkę po piwie.

Milicja szybko ujęła dwóch sprawców. Dwudziestoparolatkowie znali ofiarę od dzieciństwa, wychowali się na jednym osiedlu, razem chodzili do szkoły. Jeden z nich od razu przyznał się do winy i opowiedział o szczegółach tragicznego wieczoru.

Władisław Tornowoj spacerował z przyjaciółmi brzegiem Wołgi. Około północy młodzi ludzie rozeszli się po domach. Na osiedlowej ławce Wład spotkał znajomych, Antona i Aleksieja. Przysiadł się, choć w przeszłości nie raz już od nich obrywał. Anton miał na koncie trzy wyroki za rozboje i kradzież. W okolicy wszyscy się go bali, miał opinię niepoczytalnego.

Anton i Aleksiej zaatakowali ofiarę na gęsto zaludnionym osiedlu. Była ciepła, majowa noc, okna wielu mieszkań były otwarte, ich mieszkańcy nie mogli nie słyszeć krzyków rannego. Mężczyźni kopali, cieli potłuczonym szkłem, zdjęli spodnie i kopniakiem wepchnęli nieprzytomnemu Władowi butelkę w odbyt. Potem następną. W końcu roztrzaskali mu głowę.

Sprawcy tłumaczą teraz, że torturowali i zabili sąsiada, bo powiedział, że jest homoseksualistą, a to obrażało ich "patriotyczne uczucia". Przyjaciele Włada wątpią w te zeznania - dwudziestotrzylatek, nawet jeśli był gejem, nie przyznałby się do tego chuliganom z osiedla. Część komentatorów podejrzewa, że poszkodowani chcą w ten sposób usprawiedliwić brutalne morderstwo, liczą na mniejszy wyrok, a przynajmniej na szacunek współwięźniów z celi.

Od pięciu lat więzienia do zakazu propagandy

Zbrodnia w Wołgogradzie wstrząsnęła Rosją. W rosyjskich środowiskach LGBT zawrzało. Gejowscy aktywiści obarczyli odpowiedzialnością za morderstwo przedstawicieli władz, którzy od dłuższego już czasu tworzą wokół mniejszości seksualnych atmosferę nienawiści.

"Nienawiść do gejów okazała się wygodnym tematem łączącym interesy władz i kompleksy patriarchalnego światopoglądu" - napisał rosyjski Forbes w artykule "Comming-out Rosyjskiej Federacji: jak homofobia stała się ideą narodową". "Znajoma wezwała lekarza do chorego dziecka. Pięćdziesięcioletnia lekarka przepisała czopki obniżające gorączkę, uprzedziwszy jednak: chłopcom, którzy skończyli trzy lata czopków nie należy podawać". Na pytanie dlaczego, wyjaśniła krótko: "homoseksualizm" - odnotowuje autor wspomnianego artykułu, profesor Wyższej Szkoły Ekonomii, Siergiej Miedwiediew.

W Związku Radzieckim homoseksualizm był nielegalny. Za seks z partnerem tej samej płci groziło do pięciu lat pozbawienia wolności. W 1993 r. już w Rosyjskiej Federacji wykreślono ten zapis z kodeksu karnego. Mimo to, rosyjskim gejom i lesbijkom trudno było "wyjść z szafy". Homofobia wciąż była powszechnym zjawiskiem.

W latach dwutysięcznych w Moskwie pojawił się Nikołaj Aleksiejew, młody i prężny aktywista ruchu LGBT, który za punkt honoru przyjął organizację gej parady w Moskwie. - Chcemy pokazać, że geje to też ludzie i mają prawo na swobodne wyrażanie swoich poglądów - przekonywał w radiu Echo Moskwy. W 2006 r. doszło do pierwszej konfrontacji. Władze rosyjskiej stolicy pod przywództwem wszechmocnego w owym czasie mera, Jurija Łużkowa nie udzieliły zgody na organizację tęczowej imprezy. Na aktywistów, którzy mimo zakazu zdecydowali się wyjść na ulice, czekał OMON z pałkami. Podobny scenariusz rozgrywał się kilka lat pod rząd.

W 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Rosja łamie prawo zabraniając tęczowych parad. W praktyce zdało się to na niewiele. Nowy mer Moskwy, Siergiej Sobianin, choć pochodzi z wrogiego Łużkowowi obozu władzy, dla homoseksualistów jest podobnie restrykcyjny i mówi gejom stanowcze "niet".

Co ciekawe, większość rosyjskich organizacji LGBT nie poparła inicjatywy Aleksiejewa. Ich zdaniem na uliczne manifestacje jest w Rosji za wcześnie i takie inicjatywy niepotrzebnie drażnią społeczeństwo.

Rosyjskim mniejszościom seksualnym od lat najłatwiej żyło się w Sankt Petersburgu, który nie bez kozery nazywany jest rosyjskim oknem na Europę. A jednak to właśnie w kulturalnej stolicy Rosji, w marcu 2012 r. weszło w życie prawo zakazujące homoseksualnej propagandy wśród niepełnoletnich. Autorzy ustawy tłumaczą przewrotnie, że w demokracji trzeba bronić przede wszystkim praw większości. Przedstawiciele ruchu LGBT skarżą się z kolei, że teraz każde ich działania - nawet banalne rozdawanie ulotek - może podpaść pod paragraf.

Polityczne punkty na tęczowym temacie postanowili zebrać również deputowani do Dumy Państowej. Ich głosami w lutym 2013 r. prawo o zakazie homoseksualnej propagandy przyjęto w całej Rosji.

Deputowani skompromitowanej partii rządzącej liczą, że dzięki antygejowskiej ustawie odzyskają sympatie wyborców. Zakaz poparło bowiem aż 88%. Rosjan.

W 2013 r. wzrosła w Rosji liczna napadów na podłożu homofobicznym (jednym z nich było wyjątkowo okrutne morderstwo w Wołgogradzie). To jednak przedstawicieli władz nie interesuje. Ważne, że popiera ich większość.



źródło
sosik • 2013-06-26, 21:19   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (24 piw)
Ehh ja rozumiem, też nie lubię gejów, ale teraz sobie pomyślcie, jakby to był jakiś gej, który należy do Waszej rodziny, to co byście wtedy mówili? Należy pamiętać, że homoseksualiści (czy to lesby, przy których namiętnie trzepiecie kapucyna, czy to geje, których tępicie) to też jakimś cudem ludzie i mają takie samo prawo do życia jak Wy A Rosja to pojebany ciemnogród, gdzie przeciętny obywatel należy do grupy społecznej, która w Polsce zalicza się do największej patologii Wystarczy spojrzeć na tępe ryje chłopskiego pochodzenia tej narodowości. Większość ich przodków jeszcze kilkanaście lat temu nie potrafiło czytać i pisać... (zresztą nie zdziwiłbym się, jeżeli wciąż by tego nie potrafili robić...)

Narodowcy leczą homoseksualistów

wnk2013-04-24, 12:54
Wymowne zbliżenie od 0:50


W tle wielkiego skandalu jaki wybuchł po wypowiedzi jednego z czołowych ideologów lewicy o rzekomych skłonnościach homoseksualnych bohaterów lektury szkolnej "Kamienie na szaniec' autorstwa A.Kamińskiego odbył się tegoroczny Marsz Równości.

Ze względu na nowe prawo zakazujące bezpośredniej styczności różnych manifestacji młodzież z Narodowej Łodzi ograniczyła się w tym roku do statycznej pikiety w formie białego miasteczka medycznego. W jego obrębie spotkać można było specjalne służby, które zajmowały się odkażaniem z lewicowej ideologii i polecały działania profilaktyczne.

Przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego ostrzegali, że legalizacja związków partnerskich stanowi jedynie etap na drodze do oswojenia społeczeństwa z pojęciem adopcji dzieci przez pary homoseksualne, a w konsekwencji nawet i pedofilii.

Z kolei przedstawiciele Fabryki Równości - organizatora marszu LGBT podkreślili, że ich postulaty od lat pozostają niezmienne, jednak rządzący nie kwapią się do przyznania im żądanych praw.

W tegorocznej edycji Marszu Równości główny nacisk położono na promocję odmienności wśród najmłodszych w ramach godzin wychowania seksualnego w szkołach.

Spór miedzy narodowcami a lewicą polega na podejściu do problemu homoseksualizmu. Ci pierwsi twierdzą, że preferencje seksualne to kwestia upodobań, wzorców i mody, którą od lat faszerowana jest Polska młodzież. Z kolei homoseksualiści zarzekają się, że łóżkowe preferencje są cechą, z którą człowiek się rodzi tak jak kolor skóry i nie można ich na siłę ograniczać.

Pomimo, iż obie manifestacje przebiegły bardzo spokojnie władze miasta zorganizowały na tę okoliczność niewspółmiernie duże siły prewencji. Chwilami trudno wręcz było dostrzec uczestników demonstracji skrytych za kordonem uzbrojonej w broń gładko lufową i gaz łzawiący policji.
cys23 • 2013-04-24, 13:09   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (73 piw)
Widzę, że teraz ten temat się będzie ciągnął miesiącami, latami...

Pedały manifestujące się na ulicach, mówiąc że pedalstwo jest spoko, to zwykłe pedały...pedały, którzy w domowym zaciszu dzielą się swoim pedalstwem, nie robiąc z tego wielkiego halo, to homoseksualiści. Wątpie, żeby homoseksualiści komuś przeszkadzali...

Demokracja się dosłownie do dupy dostała. Granice są otwarte, niech wypie*dalają do holandi...a zamiast namiotu z pielęgniarkami postawiłbym 3 typów z AK47- najlepszym lekarstwem na szerzącą się zarazę...albo wynająć dwóch allah akbarów. Same pozytywy by były...dwóch kozoje*ców i 200 pedałów mniej.

O pedalstwie słów kilka

hooyoo2013-04-14, 0:37
Nie jestem jakiś mocno wierzący, ale dla religii jako takiej zachowuję szacunek, choćby ze względu na polską tradycję. Ten artykulik zainteresował mnie ze względu na ciekawą statystykę, którą w nim przedstawiono. Jeśli to prawda, to jakby wspomniano o tym w popularniejszych mediach choćby słowem to jeden z głównych argumentów lewaków przeciwko kościołowi (ksiądz jebie ministrantów bla bla bla) poszedłby w pizdu.

Głos oddaję księdzu Oko.

Cytat:

Znikoma mniejszość chce zdominować większość, geje terroryzują całe społeczeństwa - mówił 13 kwietnia w Warszawie ks. dr hab. Dariusz Oko.

Jest on jednym ze współautorów książki pt. "Bóg kocha homoseksualistów", prezentowanej podczas XIX Targów Wydawców Katolickich. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa AGAPE.
Ks. Oko określił jako gigantyczne kłamstwo i gigantyczną manipulację mediów, które skupiają się na mówieniu o pedofilii wśród księży, podczas gdy na tysiąc pedofilów 400 to geje, a tylko jeden ksiądz. Jego zdaniem o pedofilii wśród gejów należałoby mówić 400 razy więcej.

Mówca wskazywał, że obecnie jesteśmy poddawani szczególnej presji. Homoseksualiści skarżą się, że są biedną, prześladowaną mniejszością, a tymczasem to oni terroryzują całe społeczeństwa. Ludzie, którzy im się sprzeciwiają, są prześladowani, grozi im się śmiercią. "To oni chcą nas zdominować, chcą nami rządzić i trzeba się przed tym bronić" - mówił wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Zwrócił uwagę, że kiedyś bolszewicy byli mniejszością, a potem zawładnęli Rosją, a banda Hitlera z czasem zdominowała Niemcy. "Często mniejszość pisze historię" - ostrzegał ks. Oko i dodał, że lobby homoseksualne opanowało już wiele organizacji, takich jak Unia Europejska, czy ONZ, które stały się narzędziami propagandy gejowskiej.

[...]

Jego zdaniem obserwujemy w tej sferze silne zderzenie dwóch antropologii - chrześcijańskiej i ateistycznej. W tej pierwszej seksualność jest bardzo ważnym wymiarem, ale nie najważniejszym. Nie istniejmy po to, aby się wyżyć seksualnie, ale żeby być w większej wspólnocie z Bogiem. Natomiast antropologia przeciwna, jak stwierdził ks. Oko, "ucina" wymiar duchowy i bardziej się skupia na tym, co cielesne. Dlatego na stronach gejowskich w centrum jest seksualność, one ociekają seksem, co świadczy o ubóstwie duchowym gejów, "seksnarkomanów", wręcz opętanych seksem. Profesor przytoczył badania, które wykazują, że homoseksualista ma 12 partnerów rocznie, a jeżeli zawiera związek, to ta liczba spada do ośmiu.

Zdaniem ks. Oko jest to zaburzenie, a jako stan nienormalny określił to, że się o tym nie mówi. "Widać z jak wielkim zakłamaniem mamy do czynienia i jak bardzo temu trzeba się przeciwstawić" - stwierdził współautor książki "Bóg kocha homoseksualistów". Jest to bardzo ważne, gdyż homoideologia ma podobne rysy jak ideologia marksistowska, na co zwracał także uwagę prof. Leszek Kołakowski. Zdaniem ks. Oko takie ideologie mają wpisane w siebie tendencje totalitarystyczne. Jak podkreślił, nie można się dać temu zastraszyć, a taka sytuacja wymaga od ludzi Kościoła dużej życzliwości, aby gejom mówić prawdę.

[...]



Pogrubiłem ciekawsze fragmenty. Księciu bądź co bądź jest stronniczy, ale moim zdaniem powiedział dużo prawdy. I co wy na to sadole?

Zjebałem przy wyborze tematu. Jakby któryś admin przerzucił do "innych czarności", żeby więcej osób mogło to ocenić to byłbym wdzięczny.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem