18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 8:00
📌 Wojna domowa w Syrii 2024 Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:31

#fort


gdzieś w jemenie...
Cipczan • 2023-06-02, 7:17   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (40 piw)
Dwóch szabrowników mniej. Brawo.
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Indyjski chłopiec nazwany "Spider-manem" pokazuje epicki parkour w kolonialnym forcie w pobliżu jego rodzinnego miasta Chitradurga w stanie Karnataka w południowych Indiach. 27-letni Jyoti Raju z Indii został nazwany "Monkey King" po tym, jak szybko, bez wysiłku i bez zabezpieczeń wspina się na wysokie mury.

Fajny popis daje od 00:38. Czekam na filmik z jego udziałem, który znajdzie się na hardzie

Zbudujmy sobie fortecę

~Velture2018-07-06, 8:19
Deweloperzy ich nienawidzą!
Kliknij i zobacz jak dwóch prostych rolników zbudowało sobie apartament z fosą za 4 miski ryżu

Wiewór • 2018-07-06, 8:42   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (29 piw)
jackalski napisał/a:

Nie ma się co dziwić, że Amerykanie przegrali wojnę w Wietnamie.
Jak dwóch Wietnamczyków robi sobie takie rzeczy wykorzystując zaostrzony kijek i miskę, to pomyślcie do czego są zdolni jak się wkurzą…


Amerykanie wysyłają rakiety w przestrzeń kosmiczną, sondy na Marsa. Produkują elektryczne samochody autonomiczne i drony bezzałogowe.
Ale rzeczywiście słabo wypadają przy Wietnamczykach, którzy wykopali fosę gołymi rekami.

Fort Pułaski

M................S • 2013-11-29, 20:14
Witajcie sadole,

Dzisiaj chciałbym przedstawić historię fortu znajdującego się w stanie Georgia(USA), który swoją nazwę zawdzięcza Kazimierzowi Pułaskiemu. W tym momencie należy przypomnieć, iż wspomniana osoba była między innymi: marszałkiem konfederacji barskiej, dowódcą walczącym w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Wracając do fortu, znajduje się na wyspie Cockspur w hrabstwie Chatham. Fort Pułaski odegrał ważną rolę w wojnie secesyjnej(1861-1865r.), pełnił również rolę obozu jenieckiego, a obecnie został uznany za narodowy pomnik USA. W 1862 roku fortyfikacja została zaatakowana i ostrzelana przez artylerię, czego ślady będziecie mogli zobaczyć na fotografiach.
Wracaj jednak do początku, fort powstał dzięki prezydentowi J. Madisonowi, który zaplanował nowy system fortyfikacji w celu lepszej ochrony Stanów Zjednoczonych. Budowla była ważnym punktem strategicznym, mającym za zadania chronić miasto Savannah przed atakiem morskim. Budowę rozpoczęto w 1829 roku pod kierunkiem generała Babcocka i w późniejszym okresie podporucznika Roberta Lee. W 1833 roku częściowo wybudowany fort przyjął nazwę od Kazimierza Pułaskiego(prace zakończono dopiero w 1847r.). Kilka ciekawostek związanych z budową:
-fort osadzono na kilku tysiącach drewnianych pali, wbitych w bagno aby sięgały stabilnego gruntu,
-zużyto około 25 milionów cegieł,
-ściany mają około dwóch metrów grubości
W 1860 roku fort został przejęty przez wojska „południa”. W kwietniu 1862 roku budowla została zaatakowana przez żołnierzy Unii(północy). Posiadając „nowoczesne” na tamte czasy armaty z gwintowanymi lufami(było ich 36), zaczęły kanonadę ponad milę od wyspy. Zaledwie po 25-30 godzinach fort został zdobyty, broniący się żołnierze widząc zniszczone mury postanowili się poddać. Dzięki tej wygranej władze „północy” wprowadziły blokadę na część portów na bawełnę, materiały wojskowe. Poza tym po tej zaskakującej i bardzo szybkim zwycięstwie agresorów, opracowano nowe metody konstrukcji fortyfikacji(przede wszystkim rezygnacja z cegieł).
Z biegiem lat fortyfikacja popadła w ruinę. W 1924 budowlę wpisano na listę narodowych zabytków i otwarto ją dla zwiedzających. W czasie II wojny światowej na wyspie Cockspur stacjonowały jednostki marynarki wojennej USA, natomiast w 1966 roku fort został wpisany do rejestru miejsc historycznych. Obecnie forteca pełni rolę muzeum, które jest dostępne dla zwiedzających. Ponadto odbywają się rekonstrukcję bitwy z kwietnia, oraz festyny dla turystów(salwy z armat, inscenizowane walki, itd.). Należy także dodać, że w forcie znajduje się duży portret Pułaskiego, oraz jego życiorys(w języku polski i angielskim). Poza tym ustawiono tam także urnę z ziemią, pobraną w obecności ambasadora USA w Polsce z miejsca prawdopodobnego urodzenia generała, czyli w Warce(historycy spierają się gdzie urodził się Pułaski, w Warce czy w Warszawie).
Dodam że według wielu zwiedzających fort jest nawiedzony. W latach 1865/65 z powodu mrozu i głodu w swoich celach zmarło około 500 więźniów. Według świadków to właśnie ich duchy nawiedzają wnętrza budowli, a w szczególności klatkę schodową. Twierdzą oni, że widzieli zjawy, słyszeli krzyki, pojękiwania rannych itd.
Na zakończenie dodam tylko, iż trochę wkurwia mnie sytuacja w której to amerykanie bardziej szanują i pamiętają o polskim generale niż większość jego rodaków. Niestety, ale jego przydomek „bohater walk o wolność dwóch narodów polskiego i amerykańskiego”, chyba przestał być aktualny.

To była moja prywata, a poniżej zdjęcia(teraźniejsze i przeszłe), a także linki dla osób które chcą dowiedzieć się trochę więcej o forcie.
nps.gov/fopu/index.htm
yelp.com/biz/fort-pulaski-national-monument-savannah
pl.tripadvisor.com/Attraction_Review-g35328-d208719-Reviews-Fort_Pulas...





Reszta zdjęć w komentarzach.

Fort Gerharda

r3gnol292013-09-01, 21:53
Ostatnia wstawka się spodobała, to lecimy dalej. Materiał z ostatniego wyjazdu.

Cytat:

Fort Gerharda - zwany również Fortem Wschodnim, to jeden z fortów Twierdzy Świnoujście. Należy do najlepiej zachowanych XIX wiecznych pruskich fortów nadbrzeżnych w Europie. Położony jest na wyspie Wolin, na prawym brzegu ujścia cieśniny Świny.

Budowa Fortu rozpoczęła się tuż po wojnie Prusko-Duńskiej w 1848 roku i zakończyła się w roku 1859. Był on przeznaczony do obrony portu przed nieprzyjacielską flotą. Dwukondygnacyjna owalna reduta po 1863 roku otoczona została wraz ze wschodnim fragmentem wałów ziemnych fosą wodną. Od 1881 roku ufortyfikowana bateria nadbrzeżna z zachodnią ławą artyleryjską i wschodnią galerią dla dział oraz kazamatami została dodatkowo wyposażona w dwie kaponiery.



Źródło opisu i wiele ciekawych informacji: TUTAJ

Od siebie mogę dodać, że tak przygotowanego do zwiedzania (odrestaurowanego i oprowadzanego w niezwykle charakterystyczny sposób) jeszcze nie widziałem.

Wielki chuj w dupe należy sie właścicielom pozostałych fortów (tyczy się to całego kraju), zdzierających hajs, a niepotrafiących nawet wykosić krzaków).

Dość gadania, pora napierdalać.

Najpierw ogłoszenia parafialne:


Kupujemy bilecik:


I delikatnie pełzniemy w stronę bram...


Reszta w komentarzach.
Czytając o sprzedaży twierdzy Modlin uznałem, że zgodnie z mottem sadisitic bawi i uczy warto powiedzieć parę słów o mniej znanym epizodzie z jego historii. Jednym z elementów twierdzy Modlin jest jego III Fort - Pomiechówek. To właśnie tam hitlerowcy zorganizowali jeden z najgorszych obozów koncentracyjnych II wojny.

Za początek istnienia obozu w Forcie III w Pomiechówku przyjmuje się marzec 1941 roku, kiedy to zaczęto więzić i mordować w nim wysiedlonych Polaków - rolników, starców, dzieci i osoby kalekie. Pierwszą grupę więźniów stanowili rolnicy i ich rodziny z okolic Sochocina, Płońska i Nasielska. Z rodzinnych przekazów wiem, że trafiło tam również ziemiaństwo. W Forcie III więźniowie przebywali w prymitywnych, urągających godności ludzkiej warunkach. W otwartym pomieszczeniu (wzdłuż biegł korytarz), na betonowej posadzce znajdowały się słomiane barłogi. W jednym pomieszczeniu koczowało kilka rodzin. Komando, które każdego ranka kontrolowało pomieszczenia zabierało też zmarłych, których było wielu, gdyż ludzie w takich warunkach bardzo chorowali a pomieszczenia nie były ogrzewane.
Więźniowie nie mieli bieżącej wody i dostępu do urządzeń sanitarnych. Funkcjonariusze obozu traktowali osadzonych z wyjątkową brutalnością i okrucieństwem. Ilustruje to relacja jednego z byłych więźniów: "Schulz przyszedł od obozu i uderzył Łazarską, która zamknęła okiennicę chroniąc dzieci przed zimnem. Wskutek tego uderzenia wybił jej parę zębów i spowodował duży upływ krwi."


Pomieszczenia gdzie na barłogach koczowały cały rodziny.

Początkowo o świcie odbywały się apele na zewnątrz budynku. Fort porastał las. Latryna znajdowała się na zewnątrz i trzeba było do niej iść schodami na górę. Latryna to był głęboki dół wypełniony fekaliami i wapnem, nad którym umieszczone były bele drzewa. Straszny był widok ludzi załatwiających swoje potrzeby. To było prawdziwe upodlenie. Na górze, w pobliżu latryny znajdował się barak, który budził grozę, jednak babcia nie pamięta czemu on służył.


Koszary fortu trzeciego

W ramach akcji wysiedleńczej w pomiechowskiej katowni zostało osadzonych 146 Mariawitów z klasztoru w Felicjanowie.Mariawici zostali początkowo osadzeni w obozie w Działdowie, a następnie przewiezieni pociągiem do Fortu III w Pomiechówku. Spędzili w nim jednak tylko jedną noc, następnego dnia pognano ich do budynku nieczynnej szkoły w Pomiechówku, która była czymś w rodzaju filii obozu, przeznaczoną dla więźniów "mniej niebezpiecznych", słabych lub chorych.Oprócz Mariawitów byli w niej przetrzymywani również inni duchowni. Niemcy znęcali się nad bezbronnymi zakonnikami, bili ich i szykanowali.



W marcu 1941 roku Niemcy zaczęli więzić w Forcie III Żydów z miast północnego Mazowsza - m.in. Sierpca, Raciąża, Zakroczymia, Pułtuska, Nowego Dworu Mazowieckiego, Płońska. W czerwcu i lipcu 1941 roku hitlerowcy prowadzili w miastach i miasteczkach rejencji ciechanowskiej akcję, której celem było pozbycie się niezameldowanych Żydów. Ludność żydowską spędzano na rynki i place, aby sprawdzić "ausweisy". Tych, którzy nie mieli przy sobie wymaganych dokumentów wysyłano do getta-obozu w Pomiechówku.Tam byli traktowani z wyjątkową brutalnością, bici, szykanowani i głodzeni. Przez pierwszy tydzień pobytu więźniowie nie dostawali ani żywności ani wody. Władysław Sitowski wspominał: "Kiedyś Żydzi, (...) zobaczyli, że w korycie dla świń były przygotowane kartofle. Rzucili się oni do tych kartofli i ze świńskiego koryta jedli je. Widać było wyraźnie, iż byli bardzo głodni." Tak wygłodniałym i wycieńczonym ludziom hitlerowcy zamówili u masarza bardzo słoną, wieprzową kiełbasę, którą kazali popijać nie przegotowaną i lodowatą wodą, Trudno się dziwić, że w ten sposób odżywiani ludzie masowo zapadali na choroby. Wszyscy mieli biegunkę, a epidemie tyfusu i krwawej dezynterii przybrały takie rozmiary, że dotknęły nawet niemieckich strażników. Nie było żadnych granic dla zwyrodniałego sadyzmu funkcjonariuszy, byli oni panami życia i śmierci więźniów - ich ulubioną "rozrywką" było np. strzelanie do osadzonych jak do ruchomych celów. Aby pozbawić Żydów resztek godności Niemcy kazali im ciągnąć beczkowozy, traktując ich jak zwierzęta pociągowe. Jak relacjonował Józef Strzelczak: "Widziałem jak beczkowozy ciągnięte były nie przez konie, lecz przez Żydów, a na beczkowozach siedzieli hitlerowcy i batem popędzali Żydów, nakazując im wożenie wody biegiem." Można przypuszczać, że większość Żydów przebywających w Forcie III została zamordowana. Nie wysyłano ich do innych miejsc zagłady lecz mordowano na miejscu lub w okolicznych lasach. Potwierdzają to relacje mieszkańców Pomiechówka, którzy byli świadkami egzekucji. Liczba Żydów zamordowanych w Forcie III wyniosła od 6 do 10 tys. (rozbieżność w różnych publikacjach wynika z tego, że Niemcy chcąc zatrzeć ślady swojej zbrodni zniszczyli wszystkie dokumenty obozowe).



Przejście przez poternę fortu trzeciego

Po bestialskim zamordowaniu Żydów Niemcy przystąpili do przebudowy fortu, adaptując go do przyjęcia nowych więźniów, tym razem Polaków. Do prac budowlanych hitlerowcy zatrudnili polskich robotników. Jeszcze w czasie przebudowy fortu osadzono w nim 400 mieszkańców wsi: Nowe Budy, Bieliny, Zamość, Górki, Narty.

30 lipca 1944 roku pozostałych przy życiu więźniów pomiechowskiego obozu popędzono w kierunku Modlina, gdzie miał na nich oczekiwać pociąg ewakuacyjny. Pociąg ten jednak nie przyjechał, dlatego po południu więźniowie zostali zawróceni z powrotem do Fortu III, z którego niebawem okoliczni mieszkańcy usłyszeli strzały - więźniów, którzy musieli sami wykopać sobie wcześniej doły, rozstrzeliwano strzałami w tyłu głowy. 281 więźniów zginęło podczas tej ostatniej masowej egzekucji w pomiechowskiej katowni.Przed opuszczeniem fortu funkcjonariusze urządzili w nim jeszcze huczną libację, po czym zniszczyli całą dokumentację więzienną, zacierając w ten sposób dowody swojej zbrodni i 31 lipca 1944 roku wyjechali. Na przełomie sierpnia i września 1944 roku fort został zajęty przez Wehrmacht. Wówczas stał się miejscem uwięzienia ujętych w łapankach mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy zajmowali cele zajmowane wcześniej przez więźniów. Osadzeni w Forcie III pracowali przy kopaniu okopów i bunkrów w okolicy Pomiechówka. Od sierpnia 1944 roku w Pomiechówku byli więzieni również radzieccy jeńcy wojenni oraz nieliczna grupa dezerterów niemieckich. Pod koniec 1944 roku hitlerowcy pognali część więźniów w kierunku Nasielska, pozostałą resztę zaś w kierunku Płocka. Losy pierwszej grupy są nieznane, druga została zamordowana.

Obóz w Pomiechówku był pozbawiony jakiejkolwiek opieki medycznej, a jedyną pomoc zmasakrowanym, wycieńczonym więźniom niósł doktor Józef Witwicki, również więzień. Józef Witwicki, który był ważną postacią mławskiej konspiracji został aresztowany 29 lipca 1943 roku. Zatrzymanie nastąpiło kilka dni po zlikwidowaniu w kierowanym przez doktora Witwickiego szpitalu niebezpiecznego dla organizacji podziemnej agenta gestapo. Bezpośrednim powodem ujęcia Witwickiego było przechwycenie przez policję niemiecką idącego do Mławy łącznika, przy którym znaleziono kartkę ze słowami: "Czy została załatwiona sprawa szpitala?" Podczas przesłuchań Niemcy chcieli uzyskać od doktora nazwisko mordercy, który zabił w prowadzonym przez Witwickiego szpitalu agenta gestapo. W obozie Józef Witwicki został lekarzem więziennym i starał się - na ile w warunkach obozowych w ogóle było to możliwe - ulżyć cierpiącym ludziom. Mimo tego, że Witwicki miał prawo wstępu do cel, w których przebywali więźniowie to jednak niewiele mógł im pomóc - nie miał lekarstw, a rannych opatrywał bandażami zrobionymi z własnej bielizny. Dopiero w maju 1943 roku w Forcie III powstała izba chorych, jednak więźniowie nie byli w niej leczeni. Józef Witwicki został zamordowany 30 lipca 1944 roku.

Niemożliwe jest jednoznaczne ustalenie liczby zamordowanych w Forcie III, ponieważ Niemcy już od początku 1944 roku skrupulatnie zacierali ślady swoich zbrodni. W tym celu palili zwłoki najpierw w dołach, a później na specjalnym ruszcie. Hitlerowcy niszczyli również dokumentację więzienną. Stąd na temat liczby ofiar pojawiają się różne informacje - liczba zabitych waha się od 100 do 200 w ciągu miesiąca, natomiast liczba więźniów, która przewinęła się przez obóz w czasie całej okupacji niemieckiej od 50 do 100 tys. W tym miejscu należy wspomnieć, że fort był więzieniem przejściowym, w którym panowała duża rotacja - więźniowie byli w nim przetrzymywani tylko podczas prowadzonego przeciwko nim śledztwa, po jego zakończeniu zostawali mordowani albo wysyłani do innych obozów.


Napis zostawiony przez jednego z więżniów

Na koniec dodam, że z relacji wielu więźniów (był to obóz przejściowy jak już mogliście przeczytać) warunki panujące w Pomiechówku były gorsze niż w innych obozach. Jeśli mówią to ludzie, którzy przeszli np. przez Oświęcim to chyba mówi samo za siebie.

Źródła:
- dolinawkry.c0.pl/Podstrona1/podstrona2.html (90% tekstu)
- opowieści babci

Twierdza Toruń - Fort XI

WzajemniE2013-06-18, 23:08
Przywitam się z Wami drobnym tematem. Uwielbiam przeglądać tematy dotyczące pustostanów, dostępnych ruin, stąd mój pierwszy temat. Chcę przedstawić drogim sadolom jedno z tych miejsc, gdzie piwo smakuje wyjątkowo.

Jest to jeden z budynków Twierdzy Toruń - Fort XI, (który razem z fortem IV są bliźniaczo największymi schronami Twierdzy).

Krótka notka, a potem to co najciekawsze:

Fort XI (niegdyś V Grosser Kurfürst, obecnie Stefan Batory) to typowy pruski fort artyleryjski z nie do końca typową historią - jeden z najciekawszych obiektów na fortecznym szlaku Twierdzy Toruń.
A to za sprawą jenieckich zapisków na murach pomieszczeń używanych jako karcery w czasie II wojny światowej.



Fort XI został wybudowany w latach 1877-1884 z betonu i cegły na planie pięciokąta. Jako umocniony punkt oporu miał strzec lewobrzeżnej linii Torunia. Załoga warowni składała się z 650 artylerzystów i jednego batalionu piechoty. Ogień z 20 dział usytuowanych na otwartych stanowiskach mógł docierać do Cierpic i Gniewkowa. Fort nie miał jednak okazji sprawdzić się w wyznaczonej roli.



Najbardziej pamiętne wydarzenia rozegrały się tu w czasie II wojny światowej. Hitlerowcy przetrzymywali tu jeńców z pobliskiego obozu Stalag XXA. Głównie Brytyjczyków, ale także Francuzów, Rosjan i Polaków. Śladem ich obecności są napisy na ścianach pomieszczeń wykorzystywanych jako karcery. Napisy są nadal wyraźne, ale z roku na rok w coraz gorszym stanie. I kilka zdjęć i Wam zaprezentuję.


"Nie zapomnij, że jesteś Brytyjczykiem" - Jeszcze dwa lata temu w pełni widoczny, dzisiaj...


"R.M. - na całe życie"


Dowcipny Francuz napisał: „Toruń, miasto turystów (niezłe hotele, dużo atrakcji)."


Narodowości jeńców


"Dobry stary Churchillu daj niemcom piekło"


Sierp i młot


Daty pojmania jeńców


Wierszyk o Hitlerze i Churchillu




"Pieprzyć to 99 mln razy"


"Wypuśćcie mnie dranie"


"Zachowajcie tę kronikę" - co niniejszym czynimy.


Inne teksty, dzisiaj już mało widoczne, ze względu na wszechobecną wilgoć:

„14 dni karceru za próbę ucieczki"
„Za pieprzenie wszystkiego..."
„Za palenie papierosów w magazynie..."
„Bo nie salutowałem niemieckiemu oficerowi..."
„Za śmianie się z potknięcia Niemca. Złamał sobie nadgarstek, mógł lepiej skręcić kark..."


Jest kilka modlitw, parę obrazków: krzyże, flagi, symbole jednostek wojskowych, nagie panienki, podobizna Hitlera...
Są nazwiska, numery wojskowe, domowe adresy. Podpisał się tu, między innymi, niejaki Robert Allan Lindsey. Ciekawe czy udało mu się wrócić cało do domu w Glasgow, na Harriet Street 22?

Obiekt od lat znajduje się w prywatnych rękach. Niegdyś mieściło się tutaj zaplecze magazynowe pobliskiego „Polmozbytu". W pomieszczeniach służących w czasie II wojny światowej za karcery firma składowała opony. Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku fort odkupiła inna firma. Mimo formalnego obowiązku nowy własciciel nie zrobił wiele, aby ochronić zabytkową budowlę przed dewastacją..

Smutne wnioski dopiszcie sobie sami.. Róbmy zdjęcia tak delikatnych rzeczy, bo wkrótce nie będzie po nich śladu.

Oprócz dwóch pierwszych wszystkie zdjęcia moje.
Podpierałem się stronką zwinka.pl/761-Fort_XI__zachowajcie_te_kronike gdzie znaleźć można kilka zdjęć z powyższych jeszcze w nienaruszonym stanie.
Nie każdy wie, że pierwszy obóz koncentracyjny w Polsce znajdował się w Poznaniu. Komory gazowe, wyroki śmierci, nieludzkie warunki itd. Reszta zdjęć w komentarzach.




Ze schodami, które widzimy na zdjęciu wiążą się ciekawe historie, mianowicie rozkazy skakania na główkę i wielogodzinne wchodzenie żabką itp. Byłem tam kiedyś na wycieczce i tak jakoś mi się przypomniało. Materiał zerżnięty z www.muzeumniepodleglosci.poznan.pl Każdy Wielkopolanin słyszał o fortyfikacjach w Poznaniu, ale nie każdy zna ich historie. Jako rodowity Poznaniak uważam, że każdy w mniejszy, lub większy sposób powinien się z tym materiałem zapoznać. W naszym forcie odziwo nie ginęli tylko żydzi! Tak, ginęli tam normalni mieszkańcy skazywani za bzdury, ale i tak każdy wie swoje, więc zapraszam do lektury, kto ile wyciągnie jego rzecz.

Swoją drogą urbanizacyjne poglądy gówno mnie obchodzą. Czy ktoś jest z Warszawy, Elbląga czy Kutna. Trochę historii nie zaszkodzi nawet ślązakowi.

Muzeum Martyrologii Wielkopolan - Fort VII

- mieści się w Forcie VII - Colomb, który w czasie II wojny światowej stał się pierwszym na ziemiach polskich obozem koncentracyjnym. Muzeum dokumentuje martyrologię Wielkopolan w czasie okupacji hitlerowskiej. Gromadzi wszelkiego rodzaju eksponaty z tego zakresu. Posiada bogaty zbiór korespondencji obozowej, rysunki, fotografie, dokumenty osobiste więźniów, dokumenty wystawiane przez niemieckie władze okupacyjne oraz przedmioty codziennego użytku: medaliony z chleba, portfele, słowniczki, różańce. Muzeum archiwizuje relacje więźniów oraz tworzy kartoteki osobowe, zawierające opis losów osób, które znalazły się w Forcie VII. Kartoteki, obecnie około 5000, w dużej części z fotografiami więźniów, stanowią ważne źródło historyczne. Korzystają z niego naukowcy i Instytut Pamięci Narodowej.

Fort VII – Colomb

- jeden z 18 fortów twierdzy-Poznań, wybudowanej w latach 1876-1890. Powstał w latach 1876-1880, modernizację przeszedł w latach 1887-1888. Początkowo nosił tylko oznaczenie Fort VII, a od 1902 roku, ten 14-hektarowy obiekt fortyfikacyjny, został nazwany Fortem Colomb. Do 1918 roku pełnił ważną rolę w pruskich planach obrony miasta i wschodniej granicy II Rzeszy. W dwudziestoleciu międzywojennym pełnił funkcję obiektu magazynowego.

Okupacja hitlerowska przyniosła istotną zmianę w historii Fortu. Władze hitlerowskie wybrały ten obiekt na pierwszy na ziemiach polskich obóz koncentracyjny. Wybierając na miejsce obozu koncentracyjnego Fort VII, wzięto pod uwagę jego lokalizację – położony z dala od siedzib ludzkich, pomiędzy charakterystyczną dla fortów maskującą roślinnością i wałami ziemnymi, posiadał jednocześnie dobry dojazd do centrum Poznania. Po wysiedleniu ludności polskiej z okolic Fortu VII i osiedleniu tam rodzin funkcjonariuszy obozowych i pracowników gestapo obiekt był szczelnie odizolowany od pozostałej części miasta. Dokładnej daty rozpoczęcia działalności obozu nie sposób ustalić. 10 października 1939 roku nastąpiło oficjalne przejęcie obiektu od Wehrmachtu przez Policję Bezpieczeństwa. Fort VII podporządkowany został SS-Oberführerowi Erichowi Neumannowi, szefowi Einsatzgruppe VI. Pierwszym komendantem obozu został SS-Sturmbannführer Herbert Lange. Do 25 kwietnia 1944 roku Fort VII służył za miejsce pobytu ok. 18 tys. więźniów. Z reguły więziono jednocześnie ok. 2-2,5 tys., przy 400-osobowej załodze strażniczej SS. Oficjalnie Fort VII był więzieniem i obozem przejściowym dla ludności cywilnej, w rzeczywistości jednak – przede wszystkim obozem zagłady.

Historię obozu w Forcie VII można podzielić na trzy okresy, wyznaczone zmianą jego nazwy:
- Od 10 października do połowy listopada 1939 roku funkcjonował jako: Sicherheitspolizei. Chef der Einsatzgruppe VI. Konzentrationslager – Posen. Tylko wtedy w jego oficjalnej nazwie pojawił się zwrot ,,obóz koncentracyjny”. W tym okresie trafiali do niego głównie przedstawiciele inteligencji wielkopolskiej, powstańcy śląscy i wielkopolscy, działacze społeczno-polityczni. Okres uwięzienia trwał wówczas maksymalnie około 1 tygodnia, co wynikało z faktu, że przedstawiciele powyższych grup skazywani byli jedynie na karę śmierci. W tym okresie prowadzono tu eksperymenty, polegające na jak najszybszym uśmiercaniu jak największych grup więźniów. Przeprowadzono tu pierwszą w dziejach ludzkości eksterminację ludności cywilnej za pomocą gazu – w październiku 1939 roku w bunkrze 17 zamordowano ok. 400 pacjentów i personel medyczny szpitala psychiatrycznego w Owińskach oraz oddziału psychiatrycznego szpitala przy ul. Grobla w Poznaniu. - Od połowy listopada 1939 do połowy 1941 roku obóz nazwano Aresztem Policji Politycznej (gestapo) i Obozem Przejściowym (Geheime Staatspolizei Staatspolizeileitstelle Posen. Übergangslager – Fort VII). Od kwietnia 1940 rozpoczęły się wywózki więźniów do innych, wielkich, obozów koncentracyjnych, m.in. Dachau, Auschwitz. W tym okresie w Forcie VII pojawili się aresztowani członkowie struktur cywilnych i wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego. Czas przetrzymywania więźniów w tym okresie wynosił zwykle ok. 6 miesięcy. Więźniów najczęściej skazywano na karę śmierci, długoletnie więzienie lub pobyt w obozie koncentracyjnym. Wyroki uniewinniające i zwalniające więźniów z pobytu w obozie zdarzały się sporadycznie.
- Na skutek rozkazu Himmlera z 28 maja 1941 w sprawie osób uchylających się od pracy na rzecz III Rzeszy obóz został nazwany Aresztem Policyjnym i Obozem Pracy Wychowawczej (Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager).

W tym okresie pojawiła się nowa kategoria więźniów, tzw. niedzielnicy, czyli więźniowie ,,okresowi”, przetrzymywani w obozie od zakończenia pracy w sobotę do rozpoczęcia pracy w poniedziałek. Od marca 1943 roku, w związku z potrzebami niemieckiego przemysłu zbrojeniowego i potrzebami frontu wschodniego, rozpoczął się proces powolnej likwidacji obozu. Więźniów zatrudniano przy budowie nowego obozu w Żabikowie pod Poznaniem, a następnie w nim umieszczano. Ostatnich więźniów przywieziono do Żabikowa 25 kwietnia 1944 roku. Fort VII zajęła fabryka ,,Telefunken”, produkująca radiostacje dla okrętów podwodnych i samolotów.
Obóz w Forcie VII zasłynął jako szczególne miejsce kaźni. Stosowano wobec więźniów bezwzględny terror w najbrutalniejszych formach. Do codzienności należały zbrodnie, mordy sądowe i samosądy dokonywane przez załogę na więźniach. W opinii więźniów, którzy przeszli przez Fort VII i inne obozy koncentracyjne Fort VII uchodził za obóz, którego na dłuższą metę nie dało się przeżyć, m.in. ze względu na wysoki odsetek liczby strażników w stosunku do liczby więźniów – na 4-6 więźniów przypadał 1 strażnik, co dawało małe prawdopodobieństwo uniknięcia tortur i szykan.

W Forcie VII mieściło się 27 cel męskich, 3 cele kobiece, 2 karcery-ciemnice (gdzie więźniowie przebywali po 7-10 dni nawet za błahe przewinienia) oraz wewnętrzna służba obozowa, biuro gestapo obozowego, sypialnie SS-manów, paczkarnia, prasowalnia, gabinet lekarski, warsztaty, piekarnia, kuchnia, umywalnie i szalety.

W nieludzkich warunkach przetrzymywano jednorazowo 2,5 tysiąca więźniów, żyjących w ciemnych i wilgotnych kazamatach, gdzie temperatura nie przekraczała 10-12˚C, a na 1 osobę przypadało czasem 0,25 m2 . W celach 1 i 58, o wymiarach 20 x 5 m każda, zamykano jednorazowo 200-300 osób. W tej ostatniej wykonywano także wyroki śmierci. Bywało, że cele kobiece położone poniżej poziomu gruntu, zalewane były wodą, której nikt nie usuwał; kobiety zmuszone były stać w wodzie sięgającej do kolan.

Muzeum Martyrologii Wielkopolan - Fort VII

- mieści się w Forcie VII - Colomb, który w czasie II wojny światowej stał się pierwszym na ziemiach polskich obozem koncentracyjnym. Muzeum dokumentuje martyrologię Wielkopolan w czasie okupacji hitlerowskiej. Gromadzi wszelkiego rodzaju eksponaty z tego zakresu. Posiada bogaty zbiór korespondencji obozowej, rysunki, fotografie, dokumenty osobiste więźniów, dokumenty wystawiane przez niemieckie władze okupacyjne oraz przedmioty codziennego użytku: medaliony z chleba, portfele, słowniczki, różańce. Muzeum archiwizuje relacje więźniów oraz tworzy kartoteki osobowe, zawierające opis losów osób, które znalazły się w Forcie VII. Kartoteki, obecnie około 5000, w dużej części z fotografiami więźniów, stanowią ważne źródło historyczne. Korzystają z niego naukowcy i Instytut Pamięci Narodowej.

Fort VII – Colomb

- jeden z 18 fortów twierdzy-Poznań, wybudowanej w latach 1876-1890. Powstał w latach 1876-1880, modernizację przeszedł w latach 1887-1888. Początkowo nosił tylko oznaczenie Fort VII, a od 1902 roku, ten 14-hektarowy obiekt fortyfikacyjny, został nazwany Fortem Colomb. Do 1918 roku pełnił ważną rolę w pruskich planach obrony miasta i wschodniej granicy II Rzeszy. W dwudziestoleciu międzywojennym pełnił funkcję obiektu magazynowego.

Okupacja hitlerowska przyniosła istotną zmianę w historii Fortu. Władze hitlerowskie wybrały ten obiekt na pierwszy na ziemiach polskich obóz koncentracyjny. Wybierając na miejsce obozu koncentracyjnego Fort VII, wzięto pod uwagę jego lokalizację – położony z dala od siedzib ludzkich, pomiędzy charakterystyczną dla fortów maskującą roślinnością i wałami ziemnymi, posiadał jednocześnie dobry dojazd do centrum Poznania. Po wysiedleniu ludności polskiej z okolic Fortu VII i osiedleniu tam rodzin funkcjonariuszy obozowych i pracowników gestapo obiekt był szczelnie odizolowany od pozostałej części miasta. Dokładnej daty rozpoczęcia działalności obozu nie sposób ustalić. 10 października 1939 roku nastąpiło oficjalne przejęcie obiektu od Wehrmachtu przez Policję Bezpieczeństwa. Fort VII podporządkowany został SS-Oberführerowi Erichowi Neumannowi, szefowi Einsatzgruppe VI. Pierwszym komendantem obozu został SS-Sturmbannführer Herbert Lange. Do 25 kwietnia 1944 roku Fort VII służył za miejsce pobytu ok. 18 tys. więźniów. Z reguły więziono jednocześnie ok. 2-2,5 tys., przy 400-osobowej załodze strażniczej SS. Oficjalnie Fort VII był więzieniem i obozem przejściowym dla ludności cywilnej, w rzeczywistości jednak – przede wszystkim obozem zagłady.

od lewej: bunkier 17 i 16

Historię obozu w Forcie VII można podzielić na trzy okresy, wyznaczone zmianą jego nazwy:
- Od 10 października do połowy listopada 1939 roku funkcjonował jako: Sicherheitspolizei. Chef der Einsatzgruppe VI. Konzentrationslager – Posen. Tylko wtedy w jego oficjalnej nazwie pojawił się zwrot ,,obóz koncentracyjny”. W tym okresie trafiali do niego głównie przedstawiciele inteligencji wielkopolskiej, powstańcy śląscy i wielkopolscy, działacze społeczno-polityczni. Okres uwięzienia trwał wówczas maksymalnie około 1 tygodnia, co wynikało z faktu, że przedstawiciele powyższych grup skazywani byli jedynie na karę śmierci. W tym okresie prowadzono tu eksperymenty, polegające na jak najszybszym uśmiercaniu jak największych grup więźniów. Przeprowadzono tu pierwszą w dziejach ludzkości eksterminację ludności cywilnej za pomocą gazu – w październiku 1939 roku w bunkrze 17 zamordowano ok. 400 pacjentów i personel medyczny szpitala psychiatrycznego w Owińskach oraz oddziału psychiatrycznego szpitala przy ul. Grobla w Poznaniu. - Od połowy listopada 1939 do połowy 1941 roku obóz nazwano Aresztem Policji Politycznej (gestapo) i Obozem Przejściowym (Geheime Staatspolizei Staatspolizeileitstelle Posen. Übergangslager – Fort VII). Od kwietnia 1940 rozpoczęły się wywózki więźniów do innych, wielkich, obozów koncentracyjnych, m.in. Dachau, Auschwitz. W tym okresie w Forcie VII pojawili się aresztowani członkowie struktur cywilnych i wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego. Czas przetrzymywania więźniów w tym okresie wynosił zwykle ok. 6 miesięcy. Więźniów najczęściej skazywano na karę śmierci, długoletnie więzienie lub pobyt w obozie koncentracyjnym. Wyroki uniewinniające i zwalniające więźniów z pobytu w obozie zdarzały się sporadycznie.
- Na skutek rozkazu Himmlera z 28 maja 1941 w sprawie osób uchylających się od pracy na rzecz III Rzeszy obóz został nazwany Aresztem Policyjnym i Obozem Pracy Wychowawczej (Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager).

W tym okresie pojawiła się nowa kategoria więźniów, tzw. niedzielnicy, czyli więźniowie ,,okresowi”, przetrzymywani w obozie od zakończenia pracy w sobotę do rozpoczęcia pracy w poniedziałek. Od marca 1943 roku, w związku z potrzebami niemieckiego przemysłu zbrojeniowego i potrzebami frontu wschodniego, rozpoczął się proces powolnej likwidacji obozu. Więźniów zatrudniano przy budowie nowego obozu w Żabikowie pod Poznaniem, a następnie w nim umieszczano. Ostatnich więźniów przywieziono do Żabikowa 25 kwietnia 1944 roku. Fort VII zajęła fabryka ,,Telefunken”, produkująca radiostacje dla okrętów podwodnych i samolotów.
Obóz w Forcie VII zasłynął jako szczególne miejsce kaźni. Stosowano wobec więźniów bezwzględny terror w najbrutalniejszych formach. Do codzienności należały zbrodnie, mordy sądowe i samosądy dokonywane przez załogę na więźniach. W opinii więźniów, którzy przeszli przez Fort VII i inne obozy koncentracyjne Fort VII uchodził za obóz, którego na dłuższą metę nie dało się przeżyć, m.in. ze względu na wysoki odsetek liczby strażników w stosunku do liczby więźniów – na 4-6 więźniów przypadał 1 strażnik, co dawało małe prawdopodobieństwo uniknięcia tortur i szykan.

Ściana śmierci

Do połowy 1942 roku cele nie posiadały prycz. Więźniowie spali na ceglanej posadzce lub zgniłej słomie. Żyli w skandalicznych warunkach sanitarnych, mieli bardzo rzadki dostęp do umywalni, w wielu przypadkach nie mieli go wcale. Byli siedliskiem wszy i pcheł. Warunki bytowe sprzyjały rozwojowi chorób – grypy, anginy, zapalenia płuc, gruźlicy, tyfusu, chorób układu krążenia i wielu innych.

Wyżywienie, nawet jak na hitlerowskie obozy koncentracyjne było wyjątkowo złe. Więźniowie otrzymywali 2 lub 3 posiłki dziennie. Rano kubek kawy parzonej z żołędzi lub ,,herbaty” z rosnących na stokach fortecznych ziół, bez cukru. Na obiad ok. 250 ml zupy z nadgniłych warzyw, rzekomo gotowaną na mięsie, a w rzeczywistości z 15 kg kości na 2,5 tys. więźniów. Na kolację więźniowie otrzymywali kawę z żołędzi i 200 g czarnego chleba pieczonego z dodatkiem trocin drzewnych jako wypełniacza. Oficjalnie więźniowie Fortu VII nie pracowali, więc przysługiwały im mniejsze racje żywności niż w innych obozach, w których istniał obowiązek pracy.

Załoga obozu urządzała więźniom ćwiczenia, które nazywała ,,grami i zabawami na świeżym powietrzu w celu hartowania ciała i ducha”, a należy pamiętać, że większość z więzionych osób przechodziła ciężkie śledztwa, podczas których była poddawana torturom. Najbardziej okrutnymi „zabawami” były: ,,wycieczka w Karpaty”, polegająca na wbieganiu na strome stoki wałów ziemnych i wykonywanie fikołków głową w dół, „spacer” czy „zabawa” na „schodach śmierci”. „Spacer” urządzano na skraju otaczającej mały majdan skarpy. Więźniowie musieli iść gęsiego aż nad wrota poterny, prowadzącej do wnętrza Fortu, gdzie wybranych, z zaskoczenia spychano w dół z wysokości ok. 7,5 m. „Zabawa” na ,,schodach śmierci” polegała na tym, że więźniowie wbiegali na schody z dużym polnym kamieniem ważącym 8-10 kg. Zimą schody były pokryte lodem. Na szczycie schodów stał strażnik i jeżeli któryś z więźniów mu się nie spodobał, kopnięciem zwalał go w dół wraz z niesionym przez więźnia kamieniem. Więzień spadając strącał pozostałych, którzy wbiegali za nim.

Część więźniów pracowała w nielegalnych warsztatach komendantów obozu, które mieściły się na terenie Fortu VII. Wykonywali m.in. makaty, farbowali i haftowali pościele. Dla niektórych praca była dodatkową torturą, innym udawało się dzięki niej przesłać gryps lub coś „zorganizować”. Stąd pochodzą przede wszystkim pamiątki, pozostawione przez więźniów. Marianowi Szlegelowi dzięki pracy udało się uciec. Pracował na stokach przy garbowaniu króliczych skórek. Miał widok na cały obóz, zorientował się, w jakich godzinach obóz jest słabiej pilnowany i korzystając z okazji uciekł. Niemcom nie udało się go złapać. Ucieczka Mariana Szlegela jest jedynym znanym przypadkiem ucieczki więźnia z wnętrza obozu w Forcie VII.

fotografia Fortu VII z 1998 roku ze zbiorów Katedry Terenów Zieleni Akademii Rolniczej w Poznaniu

cela 58

Według najniższych szacunków przyjmuje się, że w czasie wojny przez Fort VII przeszło ok. 18 tys. więźniów, z których 4,5 tys. zginęło. Historycy nie wykluczają, że liczby te są znacznie wyższe. Domniemywa się, że przez Fort VII mogło przejść ok. 45 tys. więźniów, z których aż ok. 20 tys. zostało zamordowanych. Według oficjalnych (niemieckich) danych, zgłoszonych przez władze Fortu VII do Urzędu Stanu Cywilnego, w Forcie zginęło 479 osób. Wedle relacji świadków, przez cały czas trwania obozu masowo rozstrzeliwano, wieszano i w inny sposób mordowano więźniów. Pod tzw. ,,ścianą śmierci” rozstrzeliwano dziennie 7-9 osób. W celi 58 odbywały się egzekucje przez powieszenie, sala przystosowana była do egzekucji 9 osób na raz, bywało, że w ciągu godziny mordowano w niej ponad 40 osób. Wyroki śmierci wykonywano też na wałach Fortu. Większe grupy więźniów rozstrzeliwane były w egzekucjach zbiorowych w okolicznych lasach i miejscowościach pod Poznaniem.

Wielu więźniów Fortu VII poniosło śmierć w innych obozach III Rzeszy. Wiadomo też, że w Forcie wybuchły dwie duże epidemie tyfusu, w wyniku których każdorazowo zginęło około 80% przebywających tam wówczas więźniów.

Dokumentację i kartoteki więźniarskie zniszczyli hitlerowcy pod koniec działań wojennych. Nie wiadomo, czy w ogóle prowadzono dokumentację porodów, które odbywały się w Forcie. Dzieci prawdopodobnie od razu były mordowane. Nie prowadzono dokumentacji więźniów trafiających do Fortu VII od 1942 roku w wyniku akcji Nacht und Nebel (Noc i Mgła), której celem było zastraszenie i eksterminacja ludności. Ci więźniowie przepadali bez wieści.

W Forcie VII zginęli m.in. Adolf Bniński – wojewoda poznański i senator RP; Celestyn Rydlewski – doktor medycyny; ,,Piątka z Wronieckiej” – grupa młodych poznaniaków związana z oratorium salezjańskim, ogłoszonych błogosławionymi przez Jana Pawła II; ojciec Ludwik Mzyk – werbista, przełożony Domu Misyjnego w Chludowie, którego Jan Paweł II także ogłosił błogosławionym; pastor Gustaw Manitius; Franciszek Witaszek – lekarz, społecznik i działacz ZWZ-AK w Poznaniu; Leon Prauziński – autor patriotycznych pocztówek o Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919; Stanisław Pawłowski – rektor Uniwersytetu Poznańskiego, wiceprezydent Międzynarodowej Unii Geograficznej.

Oprócz Polaków w obozie przebywali m.in. Anglicy, Francuzi, Jugosłowianie, Rosjanie, Ukraińcy i Niemcy.

Po II wojnie światowej Fort VII został przejęty przez jednostki Ludowego Wojska Polskiego i służył głównie jako magazyn wojskowy, z tego też względu teren obozu był niedostępny. W 1963 roku, dzięki staraniom Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, na terenie Fortu VII powstała Izba Pamięci Narodowej, która otwierana była z okazji Święta Wszystkich Świętych i kilka dni w kwietniu, czyli Miesiącu Pamięci Narodowej. W 1976 roku zapadła decyzja, że pod auspicjami Muzeum Historii Ruchu Robotniczego im. Marcina Kasprzaka (obecnie Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu) powinno powstać Muzeum Martyrologii Wielkopolan – Fort VII. Jego oficjalne otwarcie nastąpiło 31 sierpnia 1979 roku na wydzielonym skrawku Fortu VII. Na mocy ustawy z 2001 roku więźniowie Fortu VII zostali zrównani prawami z więźniami obozów koncentracyjnych.

Obok miejsca martyrologii, Fort VII z zachowaną aleją starodrzewu fortecznego, jest obiektem turystycznym, będącym przykładem XIX-wiecznej niemieckiej architektury fortyfikacyjnej.
M................i • 2012-12-30, 5:48   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (26 piw)
STRESZCZENIE TEMATU:

- W poznaniu hitler wybudował schody wygladające na strome z ktorych sie wypierdalali glodni żydzi.
- Byly na nich atrakcje sponsorowane przez strażników więziennych takie jak
+ Szkolenia odpornościowe dla żydów, skakanie na glowe z wysokosci kilku metrów
+ Szkolenia wychowania fizycznego, wskakiwanie na schody metody żabką
- Reszta to bzdury, osoby ktora się podniecila i pisze jakby odkryla amerykę. Tekst zbyt nudny, niesformatowany dla uzytkownikow przez co nienadaje się. Jest zerżnięty z internetu, a jak bym chcial poczytać otworzył bym encyklopedie ;d

Flakfortet położony jest na sztucznej wyspie, zbudowanej w 1910-1914 jako część Twierdzy Kopenhagi i był używany przez wojsko do 1968 roku.
Znajduje się tu duży kompleks budynków z 2 piętrami. Były tu magazyny amunicji, magazyny żywności, maszynownia i budynki koszar, w których jednocześnie mieściło się 550 żołnierzy. Używany był przez wojsko do 1968 roku.
W latach 1969-1975 fort pozostawał opuszczony i niestrzeżony. Wszystko, co można było wywieźć z fortu zostawało sprzedawane. Nawet granitowe filary wyspy zostały skradzione przez rybaków. Wskutek tego cała wyspa podlegała degradacji przez pogodę i zafalowanie.
Dzięki pomocy ze strony klubów żeglarskich, fundacji, gminy Kopenhaga i osób prywatnych rozpad fortu zatrzymał się w końcu. Pomosty zostały odbudowane, ziemia została zwieziona przez ludzi i obsadzona przez 3600 krzewów dzikiej róży. Do 2001 r. Flakfortet pozostawał własnością państwa, a następnie został sprzedany szwedzkiej firmie z zapisem, że nadal będzie przeznaczony dla żeglarzy i innych turystów.
Jeśli inicjatywa o uratowaniu wyspy nie została podjęta, dziś Flakfortet mógłby być wielką mielizną.


Fort Alexander to morska forteca na Zatoce Fińskiej, w pobliżu Sankt Petersburga i Kronsztadu, powstała na sztucznej wyspie w połowie XIX wieku. Nazywana była często Fortem Dżuma, bo w latach 1899-1917 znajdowało się tu laboratorium prowadzące badania nad tą chorobą, oraz innymi, wywołanymi przez bakterie. Twierdza wyposażona w 103 armaty nie brała udziału w żadnych działaniach zbrojnych, jednak w czasie wojny krymskiej (1853-1856) chroniła rosyjską bazę morską w Kronsztadzie przed zagrożeniem ze strony brytyjskiej i francuskiej marynarki wojennej. Budynek łudząco podobny do Fortu Boyard mierzy 90 na 60 metrów, ma trzy piętra, na których niegdyś mogło przebywać nawet 1000 osób.


Fort Boyard umiejscowiony jest między wyspami Île-d'Aix i Île d'Oléron w cieśninie Pertuis d'Antioche na zachodnim wybrzeżu Francji.
Fort Boyard miał załogę 250 osób. Ma 61 metrów długości, 31 metrów szerokości, a ściany mają wysokość 20 metrów.
Z czasem zasięg dział został zwiększony, a fort stał się bezużyteczny. Dochodziło bowiem do sytuacji kiedy ogień krzyżowy dział z Fortu Boyard i z położonego na wyspie Oleron Boyardville powodował wzajemny ostrzał własnych jednostek. Był następnie wykorzystywany jako wiezienie jeńców pruskich i austriackich.
Podczas Komuny Paryskiej fort służył jako przejściowe więzienie dla więźniów politycznych zanim zostaną oni wywiezieni na Nową Kaledonię. Parę lat później został całkiem porzucony.
Od roku 1990 Fort Boyard jest używany jako miejsce rozgrywania popularnego teleturnieju o tej samej nazwie. Dobudowano wtedy do fortu platformę, która ułatwiła dostęp ekipom telewizyjnym.
Obecnie rząd francuski przejął piecze nad zabytkiem, który do niedawna pozostawał własnością prywatną.

Źródła:
noshit.pl
wodniacy.pl
wikipedia.org
turystyka.wp.pl

Reszta w komentarzach...
yacek • 2012-08-16, 19:19   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (24 piw)

Fort Jefferson jest największym obiektem z cegły na półkuli zachodniej. Został zbudowany z 16 milionów cegieł, a jego powierzchnia zajmuje prawie 20 hektarów.
Początkowo wybudowano w tym miejscu jedynie latarnie morską, znaną jako Garden Key Light, ponieważ stwierdzono, że wyspy te nie mają żadnego znaczenia strategicznego. W 1828 roku komodor John Rogers zatrzymał się w rejonie Dry Tortugas i stwierdził, że idealnie nadaje się on do celów morskich i jeżeli zajmie je inny kraj, może stworzyć ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, natomiast gdy zostanie zajęte i ufortyfikowane przez Stany, będzie stanowić stanowisko obronne wybrzeża.
Seria badań technicznych i opóźnień biurokratycznych spowodowała, że budowa Fortu Jefferson (nazwany na cześć trzeciego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Thomasa Jeffersona) została rozpoczęta dopiero w 1846 roku. Budowy do dzisiaj nie zostałą dokończona, podczas jej trwania fort służył m.in. jako więzienie oraz miejsce kwarantanny.
W dniu 4 stycznia 1935 roku prezydent Franklin D. Roosevelt, który odwiedził ten teren statkiem, nazwał ten obszar Fort Jefferson National Monument. 10 listopada 1970 roku fort został zapisany w Krajowym Rejestrze miejsc o znaczeniu historycznym, w 26 października 1992 na terenie wysp Dry Tortugas (w tym Fort Jefferson) powstał Park Narodowy. Wyspy nie posiadają żadnej stojącej wody, a nawet sezonowych strumieni świeżej wody, stąd słowo "suchy" w ich nazwie.


Fort Louvois powstał na podwodnej skale u wybrzeży zachodniej Francji już pod koniec XVII wieku, w czasach króla Ludwika XVI. Zewnętrzne mury twierdzy mają kształt podkowy. Wieża, do której wiedzie zwodzony most, jest otoczona fosą, a całość przypomina średniowieczny zamek. W czasie odpływu do fortu można dotrzeć 400-metrowym trapem, który łączy twierdzę ze stałym lądem. W lecie, w czasie przypływu, na wyspę kursuje darmowy prom.


Fort Pampus znajduje się na sztucznej wyspie, na przybrzeżnym jeziorze IJmeer, w pobliżu Amsterdamu. Ukończony pod koniec XIX wieku był częścią Linii Obrony Amsterdamu (hol. Stelling van Amsterdam). W 1996 roku obiekt został wpisany na listę UNESCO, a w 2007 roku częściowo zrekonstruowany. Można go zwiedzać od kwietnia do października. By się tam dostać, trzeba skorzystać z przeprawy promowej z Muiden.


Fort Roughs (Rough Tower) o wymiarach 40x14m został zbudowany w 1942 roku. PołożonY jest na Morzu Północnym, ok. 11 km od wybrzeża Harwich we wschodniej Anglii na wodach przybrzeżnych Suffolk. Obejmuje on nadbudówkę z dwiema wieżami, połączonymi pokładem, na którym mogą być wznoszone inne budowle. W wieżach znajdowały się pomieszczenia, które mieściły sprzęt radarowy. Bliźniacze wieże zostały podzielone na siedem pięter, gdzie znajdowały się m.in. jadalnia, sypialnie, obszary składowania amunicji i generator prądu. Platformę wyposażono w dźwig, który używany był do wciągania dostaw lub ludzi na pokład. W 1967 roku kiedy opuszczona platforma została zajęta przez Roya Batesa, powstał na niej mikrokraj Seeland, a Bates ogłosił się jego księciem.


Fort No Man's Land znajduje się na wodach Cieśniny Solent, ok. 2 kilometrów od Wyspy Wight. Był częścią fortów Palmerston, chroniących w II połowie XIX wieku angielskie Portsmouth. Jego budowa kosztowała wówczas ok. 462 tysiące funtów - przeliczają po współczesnym kursie to ok. 170 milionów złotych! W XX wieku fort został przekształcony w luksusowy hotel z dwoma lądowiskami dla helikopterów i krytym basenem. Ze względu na lokalizację zatrzymywali się tu bogaci turyści ceniący prywatność. Jednak w 2004 roku, w wyniku zatrucia wody groźnymi bakteriami, obiekt został zamknięty, a następnie sprzedany. Istnieją plany ponownego otwarcia hotelu w tym miejscu, jednak nie wiadomo, kiedy to nastąpi. W forcie No Man's Land kręcono sceny popularnego w Wielkiej Brytanii serialu Doctor Who.


Forty Maunsell, do których należy siedem wież Red Sands powstały u ujścia Tamizy i rzeki Mersey w 1942 roku. Miały chronić brytyjskie wybrzeże przed atakami z powietrza oraz z morza. Po wojnie zostały opuszczone przez wojsko, a w połowie lat 60. służyły nawet jako stacje nadawcze pirackich rozgłośni radiowych. Obecnie istnieją plany renowacji wież Red Sands, aby udostępnić je turystom.
Zainspirowany wrzutami użytkownika Gabranth przedstawiam kilka fotografii z mojej wyprawy do Osowca, która miała miejsce 10 września 2011 roku.

Zbudowana przez wojska rosyjskie w latach 1882 - 1887 twierdza, 23 lutego 1919 roku przejęta przez wojsko polskie (na terenie Fortu I nadal funkcjonuje jednostka wojskowa). Fortyfikacja nigdy nie została zdobyta. Miejsce jednego z pierwszych użyć bojowych gazu (6 sierpnia 1915 roku) - Niemcy pewnie zesrali się ze strachu, gdy zobaczyli poparzonych, duszących się i wymiotujących - ale wciąż kontratakujących - Rosjan.
Część umocnień wysadzono w powietrze w początkowym okresie II wojny światowej - do nich zalicza się Fort II.

Na pierwszym zdjęciu, w drodze wyjątku, fragment Fortu I - dalej już tylko Fort II.




Reszta w komentarzach.
EDIT:
Tylko trochę cierpliwości - 30 zdjęć do zmniejszenia i zuploadowania to wyzwanie dla mojego pięcioletniego komputera.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem